18 lutego 2015

Battle vs.Love XV

Dobry wieczór :)
Rozdział krótki za co najmocniej przepraszam :'(
Możliwe jest również to że w następnym tygodniu nie będzie żadnego posta, ponieważ mam masę spraw do załatwienia. Przepraszam.
Liczę na komentarze pod rozdziłem xD
Stefa~(już nie Stonka~)


POV Junhong

Walentynki to piękny dzień obchodzony przez pary. Zazwyczaj chłopak szykuje coś wielkiego dla swojej miłości, aby udowodnić jej że dobrze wybrała i będzie z nim szczęśliwa( Himchan-hyung) lub odrazu wiadomo że ta wielka miłość zostanie zabrana na długi spacer razem z swoim ukochanym pieskiem podczas którego tyle razy pocałują się, aby następnie wyszeptać ciche"Kocham cię" (Daehyun i Youngjae). Są też ludzie którzy postanowili zaszaleć i udać się do klubu aby pierwszy raz w samotności upić się i nic nie pamiętać następnego dnia ( Ja ).
Cieszę się z szczęścia moim przyjaciół, ale patrzenie jak po raz enty Himchan hyung maltretuje włosy Sunhwy- noony lub jak Daehyun pozwala aby Youngjae kładł swoje nogi na jego udach, sprawia że moja samotna strona wręcz błaga o kogoś bliskiego.
Ja naprawdę rozumiem to że zarówno jak Himchan i Sunhwa oraz para DaeJae chcą się sobą nacieszyć w tym jakże przepięknym dniu, ale ja siedzę pomiędzy nimi i moje szare komórki chyba zaczynają się przypalać od ilości czułych słówek jakie usłyszałem.
- Jezu, błagam was ja tu jestem- powiedziałem już chyba trzeci raz, gdy Himchan-hyung ugryzł Sunhwe w ucho na co ta zaczęła chichotać.
- Jakoś Damchu i Youngjae to nie przeszkadza- spojrzałem się na wspomniana parę. Może i przeszkadzało by im to gdyby nie to że Daehyung- hyung akurat szeptał coś na ucho swojego chłopaka sprawiając że mają całe otoczenie głęboko w poważaniu.
- Tsaa...- mruknąłem grzebiąc w swoim kim-chi.
Proszę, tak bardzo ładnie -niech ten dzień się skończy !
***
Pokiwałem z uznaniem głową patrząc na swoje odbicie w lustrze. Dziwna pianka którą dorwałem w łazience,  należąca do mojej mamy sprawiła że moja brązowa grzywka lekko się pokręciła. Zwykłe powycierane dżinsy i biała koszulka,  zadziwiająco sprawiały że wyglądałem w nich dobrze i stylowo. Czarne, stare trampki już znajdowały się na moich stopach. Wystarczy jeszcze psiknąć się moimi ulubionymi perfumami (prezent od Daehyuna-hyunga), i proszę, jestem gotowy na podbój "Apokalipsy" w Walentynki. Wyszedłem z pokoju idąc prosto do przed pokoju, ale niestety musiałem minąć salon w którym to moja mama oglądała program kulinarny twierdząc że przez to się dokształca.
- Gdzieś idziesz?- spytała , gdy ściągałem kurtkę z wieszaka w przedpokoju.
- Tak, do Youngjae.- spojrzałem się przez ramię, gdy usłyszałem skrzypnięcie kanapy. Liczyłem jednak na to że obejdzie się bez niepotrzebnych pytań ponieważ mam w tym roku osiemnaście lat!
- W walentynki? Czy Youngjae czasem nie spędza ich Daehyunem?- mama doskonale wiedziała że Damchu-hyung i Youngjae mają się ku sobie. Kolejna osoba mająca podejrzenia... Szkoda że tylko ja, przyjaciel, nic nie zauważyłem.
- Noo... Tak, ale nie chcieli abym spędzał ich sam?
- Och, Junnie. Znam cie dziecko drogie.- położyła mi dłoń na ramieniu kręcąc głową z pilotowaniem przez co nagle poczułem się mniejszy tak jakbym nie był od niej wyższy to dwadzieścia centymetrów- Gdybyś szedł do państwa Yoo założył byś zwykłe dresy i zabrał byś z szafek większość ciastek... Idziesz na randkę?- dodała po chwili, na co spojrzałem na nią zaskoczony.
- Co?! Nie! Nienienienie! Jaką randkę? Ja i randka? A żeś teraz żart powiedziała mamo. Ha ha ha.- zaśmiałem się skrępowany. Kolejny temat którego pragnę unikać do końca życia.
- Kiedy ja tylko spytałam...
- A ja odpowiedziałem.- chwyciłem za klamkę gotów wyjść, ale przypomniała mi się jedna ważna sprawa. Odwróciłem się patrząc na rodzicielkę prosząco- I błagam was ,ja naprawdę nie chcę mieć młodszego rodzeństwa.
- Na pewno? Nie chciał byś mieć takiego szkraba który...
- Nie! -wykrzyknąłem- Jezu, idę stąd.
- Baw się dobrze skarbie.- pomachała mi na pożegnanie śmiejąc się.
Wyszedłem na korytarz odrazu opierając się o ścianę koło drzwi. Odkąd moi rodzice spędzają więcej czasu w domu czuję wręcz jak codziennie okazują sobie miłość. Nawet nie jest im wstyd rozmawiać przy mnie o seksie! Mama bardzo się zmieniała, jest bardziej wesoła i wypoczęta, a jej twarz jakby rozjaśniała. Drobne zmarszczki wokół oczu dodają jej tylko i wyłącznie uroku. Kolejną zmianą jest to że dopiero niedawno zauważyłem iż tato przybrał parę kilo więcej i rzucił kompletnie palenie. Jeszcze w wakacje popalał, a teraz potrafi wytrwać poranną kawę bez papierosa.
Zszedłem po schodach, kłaniając się naszemu starszemu dozorcy który czytał jakiś ospały tom książki. Pogoda ostatnio dopisuje a więc mogłem pozwolić sobie na cieńsza kurtkę i brak szalika, wiedząc że nie zostanę zbesztany przez Himchana-hyunga który sam ubiera się podobnie, bo w końcu może założyć swój płaszczyk z limitowanej kolekcji jakiegoś tam zagranicznego projektanta.
Mój plan na dziś to dużo kolorowych drinków które są mało procentowe(ale piekielnie drogie) jeszcze więcej tańca i dobrego towarzystwa. Kto wie, może spotkam kogoś ciekawego?
Z takim postanowieniem znalazłem się pod klubem. Ochroniarz spojrzał na mnie zdziwiony, ale jako że mnie już zna i jest piątek przepuścił mnie bez czekania w kolejce. Nie mam zamiaru toczyć dzisiaj bity nawet jeśli gdzieś w środku będzie Moon, w co jednak wątpię ponieważ chłopak wydaje się być piekielne seksowny. Myślę że taki dzień jak walentynki będzie wolał spędzić z swoją dziewczyną.
Usiadłem na wysokim barowym krześle zamawiając jakiegoś pomarańczowego drinka. Gdy szklanka znalazła się w moich dłoniach odwróciłem się tyłem do baru opierając o niego plecy. Moim celem był parkiet na którym tańczyło nawet sporo osób. Głównie pary może przez trochę bardziej jazzową piosenkę którą puszcza ten sam DJ który podaje mi i Moonowi utwory do bitew.
***
Po czterech wysokich szklankach z drinkami świat przed oczami zaczął mi się lekko rozmazywać s muzyka dudnić w uszach, ale to nie przeszkodziło temu abym udał się pierwszy raz tego wieczora na parkiet. Zeskoczyłem z krzesła, podciągnąłem spodnie i tanecznym krokiem skierowałem się w tłum. Coraz bliżej godziny dziewiątej opuszczali coraz bardziej popowo taneczne piosenki, sprawiając tym samym że coraz więcej ludzi znajdowało się na parkiecie. Zacząłem poruszać biodrami w rytm piosenki, jednocześnie przymykając oczy ponieważ alkohol dawał się w znaki powodując lekki szum w mojej głowie. Podniosłem dłonie tylko po to aby teraz zacząć opuszczać je jeżdżąc przy tym delikatnie po swoim ciele. Najpierw włosy i ramiona, a następnie pierś i brzuch. Gdy dotarłem nimi do paska od spodni zakręciłem kółko biodrami. Otworzyłem oczy, ale obraz był tak rozmazany że z powrotem je zamknąłem. Nagle poczułem czyjąś dłoń na moim pośladku która ścisnęła go mocno na co aż otwarłem usta zdziwiony. Szybko odwróciłem się ignorując kręcenie w głowie i odepchnąłem tego kogoś. Tym kimś okazał się być jakiś chłopak, może niewiele starszy ode mnie i widać strasznie pijany.
- Masz takie ruchy...- zaczął się do mnie przybliżać przez co złapałem go za ramiona aby go unieruchomić.
- Ugh, odwal się.- odepchnąłem go kolejny raz, ale koleś nie chciał odejść. Wręcz przeciwnie, złapał mnie za dłoń i przyłożył do swojego brzucha.
- No weź, nie bądź taki.- mruknął przybliżając swoją twarz do mojej na co odchyliłem się do tyłu.
- Powiedział coś!- usłyszałem krzyk zza mnie, a następnie ramie które odepchnęło chłopaka który do mnie się przyczepił. Przed mną pojawił się wysoki blond włosy mężczyzna ,który złapał chłopaka za ramię.
- Spierdalaj.
- Lepiej go zostaw, jeżeli nie chcesz mieć złamanego nosa.- powiedział tak spokojnie, jednak jego brwi zmarszczyły się w gniewnym wyrazie.
- Powiedziałem wypier...
- To ja powiedziałem że masz go zostawić, głuchy jesteś?
- Jezu, spokojnie. Nie jest nigdzie podpisany.
- Wynos się!- Wykrzyknął nieznajomy takim tonem że aż ja się przestraszyłem. Cofnąłem się dwa kroki do tyłu patrząc się na odwracającego się mężczyznę. Wyglądał jakby mógł coś roznieść.- Wszystko w porządku?- skierował pytanie do mnie na co podniosłem głowę.
- T-tak, dziękuje.- pokiwałem głową, uśmiechając się lekko- To było przerażające.
- Już po wszystkim. Jestem Mike, a ty?
- Choi...- zacząłem, ale zrozumiałem że go nie znam- Zelo.- dodałem.
- Usiądziemy?- zaproponował kierując się w stronę baru.
- Dobrze.- zgodziłem się. W końcu tak czy siak bym tam szedł.
- Nie jesteś za młody aby tu być? Kto cię wpuścił?
- Jestem już pełnoletni.
- A ja stary.- zaśmiał się- Wyglądasz jak dziecko.
- Nieprawda.- tupnąłem nogą, potem rumieniąc się gdy zdałem sobie sprawę jak to musiało wyglądać.- Mam osiemnaście lat.- dodałem ciszej siadając na krześle lekko potykając się.
- Ile wypiłeś?
- Cztery drinki.
- Jakie?
- Tequila... Coś tam.- zmarszczyłem brwi nie mogąc przypomnieć sobie nazwy.
- To nie dziwie się że się wstawiłeś. Dwa razy słabe mojito po proszę.- powiedział do barmana, akurat przechodzącego obok.
- Ile masz lat?
- Dwadzieścia cztery. A co?
- Wyglądasz starzej gdy się złościsz, twarz...- zakryłem sobie usta uzmysławiając sobie co takiego powiedziałem- ... O mój Boże, przepraszam!- Powiedziałem, zakrywając oczy.
- Nic się nie stało, wiem jak wyglądam.
- Ale to było niegrzeczne!- spojrzałem na niego przez palce z przepraszającym uśmiechem.
- Zelo...- powiedział. Miał taki śmieszny akcent wypowiadając moje przezwisko ,jakby gdzieś gubiło się "l"- ...Wszystko gra. Wypij to, ja stawiam.- podsunął mi wysoką szklankę z przezroczystym płynem. Nawet nie zauważyłem kiedy barman je przed nami postawił. Wziąłem ja więc do dłoni próbując drinka, który okazał się nad wyraz dobry.
- Oo, słodki.- zauważyłem. Wypiłem wszystko do dna co było kiepskim pomysłem, bo momentalnie poczułem że muszę do toalety.- Zaraz wrócę- chciałem zeskoczyć z krzesła tak jak za pierwszym razem, ale teraz zakręciło mi się w głowie i gdyby nie szybka reakcja Mike'a zarył bym pewnie nosem o podłogę.
- Zaprowadzę cię- nie byłem pewny czy usłyszałem w jego głosie rozbawienie czy załamanie, ale chwycił mnie pod ramie i skierował swoje kroki do długiego korytarza w którym znajduje się toaleta i przebierania dla personelu. Gdy doszliśmy do obskurnych zielonych drzwi, załatwiłem swoją sprawę ledwo trzymając się na nogach. Wyszedłem dumny widząc że nigdzie niczego nie pomoczyłem. Mike stał oparty o automat z ręcznikami. Poszedłem do umywalki umyć dłonie, a następnie do automatu.
- Eee, posuniesz się?
- Nie.- odparł nie wzruszony.
- Nie?
- To ty zaraz będziesz posuwany.- dotknął palcami swoich ust, następnie wręcz przypierając mnie do równoległej ściany.
- Ach, Mike co ty?- syknąłem próbując przesunąć się trochę w prawo tak aby klamka nie uwierała mnie w plecy.
- Cśśś, zaraz się rozluźnisz.- pocałował mnie, brutalnie rozwierając moje zaciśnięte usta językiem. Poczułem jakiś gorzki smak, więc odsunąłem głowę do tyłu, ale natrafiłem nią na ścianę. Byłem w pułapce. Zacząłem się szarpać, próbując wypluć pozostałości tego czegoś z ust, ale mężczyzna złapał mnie mocno za szczękę nie pozwalając wykonać choćby najmniejszego ruchu. Nie kontrolowanie przełknąłem ślinę krzywiąc się.
- Jeszcze chwila- szepnął. Zaczęło robić mi się duszno, a obraz przed oczami stał się bardziej rozmazany niż wcześniej. Straciłem siłę opierając się o ścianę.- No proszę, grzeczny chłopczyk.- odsunął się ode mnie pozwalając mi opaść na płytki. Zacząłem szybciej oddychać próbując złapać więcej tlenu i pozbyć się tego gorąca.- Teraz się zabawimy.- podniósł moje ciało tak jakby nic nie ważyło i posadził je na blacie umywalki.
- N-nie...- próbowałem go odepchnąć, ale ledwo podnosiłem ręce a one już, same, opadały. Poczułem jego gorący oddech na mojej szyji, co sprawiło że jęknąłem opierając się o lustro za mną.- Mike, zostaw...- jego dłonie zaczęły jeździć po moim udzie w górę nagle, szybko wkraść się pod moją białą koszulkę.
-Zelo będzie ci dobrze, obiecuje.- jęknąłem gdy ugryzł mnie w szyję jednocześnie jeżdżąc dłonią po moim napiętym brzuchu. Wiedziałem do czego zmierza i nie chciałem tego, ale nie wiedziałem również jak go powstrzymać.- Nie mamy dużo czasu, w każdej chwili może tu ktoś wejść, więc nie gniewaj się, ale przyspieszę...- jego dłoń zawędrowała na... Na...
- Nie!- krzyknąłem zbierając w sobie siły których niestety starczyło mi tylko na odepchnięcie go.- Pomocy!- krzyknąłem kolejny raz, nie powstrzymując napływających do oczu łez.-Pomo...- krzyknąłem tym razem z bólu gdy poczułem ostry cios zadany prosto w twarz. Upadłem na płytki nie mogąc się znowu ruszyć.
- Zamknij się dziw...
Widziałem jak przez mgłę, jak ktoś wbiega do toalety, uderza Mike'a sprawiając że ten upada obok mnie i jak ktoś potrząsa  moim ramieniem.
- Zelo, Zelo!



6 komentarzy:

  1. Teraz to dowaliłaś :"|
    Żeby jakiś fagas przyczepił się do mojego Żelka? Ok ok, wiem, że Żelosław jest jak młody Bóg, ale no :"|
    Nadal nie mogę pogodzić się z faktem, iż Himchan jest hetero, to zaprzecza moim normom! X"DD
    DAEJAE FOREWA, YEAH, OŁ YEEAAAH!!<333333
    CiCiekawe kto uratował Junhonga, no kto? Oby Yongguk, bo BangLo jest supi upi, a Jonglo? Wgl nawet ten szip beznadziejnie brzmi, co oznacza, że on jest nie ok xD
    Co tam, że krótki, ważne, że Twój :D
    Tydzień czy dwa różnicy nie robią, więc jak będziesz mogła, to wstawisz rozdział, bez presji, spoko luz~~ yeah
    Acha, nio i chyba był jeden błąd, gdy Zelo mówił do Mika, że ten wygląda "starszej, gdy się złości", a powinno być starzej :* Oczywiście mam świadomość, iż może być to literówka, ale jak jest okazja, to można poprawić :D
    Tak więc reasumując, rozdział supi, ale ale ta scena z tym Mikem, ugh :c
    Weeny i dużo czasu oraz chęci do pisania~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd już poprawiony :) Dziękuje za cynk :pp
      Dziękuje również za wyrozumiałość, we na ostatnio płata mi figle. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale mam fabułę w głowie ale jak już chce coś napisać nagle brakuje mi słów -.-
      Himchan musi być hetero! Haha, już widzę takie koleczko gejów na stołówce :D
      Dziękuje za komentarz, myślę że jeżeli będzie takich więcej to we na szybciej wróci :pp
      Stefa~

      Usuń
  2. Aleś dojebała!
    Serio?!
    Mojego Zelo!
    To u mnie nawet w snach (whatever) Bang czy ktokolwiek go nie gwałci, a mam zrytą bańkę! (whatever!)

    Eh... no nic.. .
    Jak Wajlet mówię, że HIMCHAN NIE HETERO! PSIK! NIE WOLNO! *(Nie patrz na to) XD

    Rozdział mimo, że krótszy, jak mi się wydaje, to i tak piękny, a co do weny, mam to samo... :P
    Perspektywa samotnego Junhonga pośród pary DaeJae i HimHwa (Ale parring! XD) piękna!
    Poza tym robiło mi się żal Jello, czemu? nwm!

    Eh mam nadzieję, że to Uppie go uratował, mimo, że jakoś nie mam do tego przekonania ;/

    No nic... Czekam na nexta i weny, żeby przynajmniej przyszła na długo i na długo~~ została! <3

    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty wredna *****!!! Jak mogłaś to zrobić Zelkowi?!
    Żebym przypadkiem to nie posunęła Mike'm nożem w brzuch! Co za bezczelny kij! Jak tak można?! No jak?! Najpierw taki miły a potem taki hujowaty! To wredne!

    DaeJae Forever!!! Jej! <3 Kocham tą parkę i jestem mega happy, przez to, że są razem! Whoo!!! Yeah!!!

    No nic wystarczy czekać na next~~!
    Hwaiting~

    PS - zapraszam na mojego nowego bloga yaoi:
    http://story-kpop-yaoi-poland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No chyba sobie żartujesz ?!?! W takim momencie?!?!?!? W takim cholernie ciekawym momencie ?!?! ;__; jeżeli za tydzień nie będzie notki to... to ja chyba nwm potnę się suchą bułką xd
    Db db już uspokoiłam się cx ... albo jeszcze nie ! No weź no!! Taki chorobliwie zajerąbisty moment !! :( Czekałam na tą chwilę gdzie
    Moon wpatruje do łazienki i bohatersko pobije Mika czy co to za dużej tam jest.
    Zelo jakoże dostał prawdopodobnie pigułkę gwałtu zostanie przetransportowany do domu Moona .
    Rano dowie się że to Jooungup (jak się piszę jego imię ??) i z racji tego że Zelo zakochał się w nim (jeszcze o tym nie wie xd) w ramach podzięki będzie się kochał z Moonem. I happy end !
    Ale nie ma tak, Łezka [ * ]
    Trzeba czekać :( albo tydz albo dwa !!!! :cc

    No ok teraz kończymy ochrzan czy jak też to nazwiesz. ,, Wsparcie i zachwyt " aktywacja !
    ...Ekhem... a więc ... LOLOLOL *.* TEN ROZDZIAŁ ... ZAJEBISTY !!!! Za chiny czy też za Japonię nie spodziewałam się że mój Żeluś będzie prawie posuwany !! ;__;
    Opo jak zwykle mega ogromnie przewielko boskie !! Serio tw styl pisania jest genialny ! :? Czyta się szybko przyjemnie i napięcie rośnie z każdym zdaniem !!
    Zelo taki ... nwm jaki xd rozwalający ! W walentynki poszedł się nachlać xd zamiast nwm umówić się na randkę ten się poszedł schlać xp i ten tekst do mamy !! ;D powalił mnie na kolana.
    troszeczkę troszeczuńkę krótkie xd
    Ale ja rozumiem że masz urwanie głowy itp. więc mam nadzieję że wszystko załatwisz cx trzymam kciuki za to że dasz radę jednak coś tam napisać c;
    chyba coś mało w tym komentarzu tego chwalenia xd a więc :
    Przecudne boskie zajebiste cudowne genialne niesamowite nieziemskie bajeczne nie z tej ziemi miód malina niezwykłe fantastyczne wow
    chyba nie znam więcej epitetów czy przymiotników ;? Tak tylko na koniec powodzenia z tymi wszystkimi sprawami i wennnnnyyyyyy !! ♡♥♡ / arnuka
    a i PS. przepraszam za słownictwo w tym kom xd
    wydaje mi się że za mało serduszek dałam ;?? ♡♥♡♡♥♡♡♡♡♡♥♥♥♥♡♥♥♡♡♥♥♡♡♡♥♡♡♥♥♡♥♥♥♥♥♥♥♡♥♥♡♡♥♡♥♥♥♡♥♥♥♥♥♥♥♥♡♡♡♡♥♥♥♥♡♥♡♥♡♥♥♥♥♡♥♥♡♥♥♡
    Ok tak więc (mam ogromną nadzieję) doprzeczytania za tydzień ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. ... pisałam godzinę ten komentarz !! *.* /arnuka

    OdpowiedzUsuń