Za wszelkie błędy przepraszam! :')
POV Youngjae
Po niecałym miesiącu wiedziałem co Daehyun miał na myśli pisząc do mnie "Rozkocham cię w sobie". Odprowadzanie do domu, noszenie mojego plecaka czy spontaniczne czułości, takie jak trzymanie za dłoń, stały się codziennością. Nie powiem aby mnie to denerwowało, wręcz przeciwnie czuję się ważny. Daehyun często tuż przed moim snem, pisze do mnie krótką wiadomość typu " Kolorowych snów Younggie" czy "Śpij dobrze. Do zobaczenia jutro. Przyjdę po ciebie". Jest to miłe i powoduje u mnie uśmiech ,niestety, po chwili gaśnie, gdy przypominam sobie co obiecałem bratu. "Nigdy nie zakocham się w nie właściwej osobie" dźwięczy mi w głowie za każdym razem, gdy zaczynam zastanawiać się czy nie dać Dae czasem szansy. Taką niewłaściwa osobą wydaję mi się właśnie Dae, ponieważ to właśnie wtedy gdy rozmawiałem o nim z bratem usłyszałem od niego te słowa. Coraz częściej też przyłapuję się na tym że myślę o naszym(moim) pierwszym pocałunku i odtwarzam go w głowie parę razy pod rząd.
Od pamiętnego wieczoru z Dae, Junhong chodzi jakby za każdym zakrętem miał się czaić Jason z Piły Mechanicznej. Dużo wypytuje mnie o Yongguka- hyunga i jego brata. Nie wiem skąd Jun wie że Bang ma brata, nawet ja (dłużej znam Guka) nigdy nie widziałem go na oczy. Daehyun zbywa to machnięciem ręki i cichym "hormony". Zrezygnował z bycia przewodniczącym klasy, dając tą rolę koleżance która chciała być nim od początku. Jun mówi że tak będzie lepiej, a ja cóż, wierzę mu. Za to duże zmiany zaszły u Himchana. Oto ten brunet o bardzo jasnej cerze i oczach przypominających jakiegoś pokemona mający metro osiemdziesiąt wzrostu porozmawiał z... Sunhwą- nooną! Tak jest, w końcu zdobył się na odwagę (wcale nie aranżowaliśmy mu tego spotkania) i wyjawił jej swoje uczucia. Oczywiście był wielce zdziwiony że Sun je odwzajemnia! Chodzą z sobą już od trzech tygodni, więc Chan wypytuje nas co ma zorganizować na ich miesiącznice, która wypada w przed dzień walentynek. Sam mam problemy miłosne więc nie będę mu pomagać!
Siedzieliśmy właśnie przy stoliku na stołówce podczas długiej przerwy. Próbowałem jeść dziwnie wyglądającego hamburgera, którego wprowadzili do szkolnego menu. Obok mnie siedział Dae wcinający już drugą bułkę nic nie robiący sobie z tego że mięsa znajdujące się w środku ma dziwny kolor. Junhong siedział przed otwartą książka próbując powtórzyć coś z matmy, ale właśnie pokazywał Sunhwie- noonie jakąś selce wykonaną jeszcze w tamtym roku, a Himchan... cóż on był zajęty włosami Sun. A dokładniej okręcaniem ich wokół palca.
- Jestem zniesmaczona- przy naszym stoliku pojawiła się Jieun, trzymająca tace na której również znajdował się fioletowy hamburger. Przysiadła na wolnym krześle obok mnie z nie tęga miną.
- Naszym nowych szkolnym jedzeniem? -spytałem odsuwając od siebie potrawę.
- Co? Nie, ten hamburger jest lepszy niż w McDonaldzie.- zauważyła otwierając butelkę soku pomarańczowego, na co ja otworzyłem szerszej oczy - Chodzi o to że końcówki zaczynają mi się rozdwajać!- wyrzuciła z siebie niemal płacząc.
- Podobno dobrą rzeczą na zniszczone końcówki jest letnia woda z paroma łyżkami soku z cytryny. Wystarczy spłukać nią włosy.- powiedział Himchan nadal molestując włosy Sunhwy.
- Moje biedne, piękne włosy...- powiedziała dziewczyna łapiąc się za głowę.
- To tylko włosy.- mruknął Junhong kartkując książkę od matematyki. Tym zdaniem zasłużył sobie na pełne nienawiści spojrzenia nie tyle co z strony dziewcząt, ale i Chana.
- Dla mnie nie.- do rozmowy włączyła się Sunhwa.- Nie obcinam ich już od trzech lat. Nie pozwolę, abym przed balem musiała je podcinać. Mam już wymarzoną sukienkę do której będzie pasować...- wyłączyłem się. Niespecjalnie interesują mnie szpilki, kokardki czy sukienki. Na bal trzecioklasistów zostałem już zaproszony przez Daehyuna. Spytał mnie się dwa dni temu gdy wyciągnął mnie na nocny spacer podczas którego tak natarł mnie śniegiem że przez całą niedzielę siedziałem w domu łykając witaminę C. Odpowiedziałem że się zastanowię nad jego propozycją, bo naprawdę się nad tym zastanawiam.
-... Nas kryć?- powiedział Daehyun- hyung. Spojrzałem się na niego. Ale co? Nie usłyszałem.
- Aww, jasne.- Sunhwa w końcu odsunęła od siebie dłoń Himchana, prostując się na krześle- Nie ma sprawy.
- Ale co?- spytałem patrząc po wszystkich.
- Daehyun- hyung kradnie cię dzisiaj.- Junhong wzruszył ramionami nawet nie odrywając wzroku od książki. Czy wspominałem już że zachowanie Junga wobec mnie ich nawet nie wzruszyło? Tak jakby od bardzo dawna widzieli co się szykuje. Spojrzałem na najstarszego z nas.
- Co?
- Zobaczysz. - odparł uśmiechając się.
- Ale...
- Youngjae-ah, nie daj się prosić temu przystojniakowi.- Jieun "dyskretnie" wyszeptała mi do ucha- Zobacz jak na ciebie patrzy.- skinęła głową w stronę Junga więc podążyłem za nią wzrokiem i O Mój Boże, Daehyun serio cały czas na mnie patrzy.
- No więc jak, idziemy?- Daehyun już stał nad nami z plecakiem na ramionach i lekkim uśmiechem. Spojrzałem się po wszystkich zebranych przy naszym stoliku, po czym westchnąłem. Jeżeli nie pójdę z Dae dziewczyny mnie zlinczują.
- Jeżeli wywala mnie z szkoły to ty będziesz płakał.- zastrzegłem podnosząc się jak i plecak. Pomachałem przyjaciela na pożegnanie po czym skierowałem swoje kroki za hyungiem do wyjścia z stołówki. Przy drzwiach jednak zatrzymaliśmy się. Wpadłem niemal na plecy Dae ale w porę zdążyłem się zatrzymać.
- Hah, nie dowiedzą się. A teraz chodź- wyciągnął w moją stronę dłoń. Miałem wrażenie że akurat teraz każdy na stołówce patrzy się w naszą stronę i szepczą. Mój wzrok przeskakiwał co moment, od dłoni starszego do jego oczu, nie wiedząc co zrobić. W końcu splotłem nasze palce razem zyskując uśmiech Junga.
***
- Możesz zdjąć mi to z oczu? Przecież wiem gdzie idziemy- mruknąłem po raz kolejny potykając się o krawężnik. Daehyun prowadził mnie za dłoń w tylko sobie znanym kierunku, ale ja podejrzewałem gdzie idziemy.
- Myślę jednak że nie.
- Hmm, pomyślmy... Idziemy do HavenCoffe, prawda?- uśmiechnąłem się triumfalnie, już chwytając nadgarstek Junga oby odciągnąć jego dłoń zasłaniająca mi oczy gdy usłyszałem jego głośny śmiech.
- Nie.
- Nie?- spytałem, mocniej ściskając jego nadgarstek. Gdzie mnie ten czub prowadzi?!
- Younggie, sweetheart, spokojnie. Ze mną nie musisz się bać.- mruknął zatrzymując się. Na moment zdjął swoją dłoń z moich oczu. Zamrugałem parokrotnie powiekami po czyn rozejrzałem się. Jesteśmy na jednej z głównych ulic w Seulu. Spojrzałem się na niego gdy przyłożył dłoń do mojego policzka uśmiechając się delikatnie.- No i co? Dalej się boisz?
- Troszeczkę. Palce u stóp mnie już bolą od obijania.- westchnąłem.
- Spokojnie już jesteśmy blisko. Jeszcze tylko ulica.- na nowo zakrył mi oczy tym razem owijając ramię wokół moich braków stając po mojej lewej stronie.
Szliśmy przez parę minut w ciszy gdy w końcu zatrzymaliśmy się. Doskonale słyszałem odgłos jeżdżących aut, kłótnię w sklepie obok i rozmowy wokół nas.
- Już?
- Tak jakby, jednak nie będę już zasłaniał ci oczu- stanął na przeciwko mnie z tak szerokim i szczerym uśmiechem że aż sam zacząłem szczerzyc się. Rozejrzałem się aby stwierdzić że stoimy pod przystankiem autobusowym.
- Jedziemy gdzieś?- spytałem zerkając na rozkład autobusów za mną. Jeden który jedzie na obrzeża miasta powinien być za cztery minuty.
- Dokładnie.- odparł wyciągając bilety z portfela. Czyli miał już wszystko zaplanowane!
- Ale gdzie?
- Niespodzianka.
- Nienawidzę niespodzianek.- mruknąłem łapiąc za rączki od plecaka.
- Myślę jednak że ta ci się spodoba.- Daehyun wprost nie mógł ukryć uśmiechu. Nie wiem dlaczego, ale zarumieniłem się. Dobrze że jesteśmy za zewnątrz, mogę różowe policzki zrzucić na zimnu wiatr.
- Oby, bo jak nie to nie pójdę z tobą na bal...- powiedziałem wychylając się spod przystanku, aby sprawdzić czy jedzie już autobus.
- Chcesz iść ze mną?- usłyszałem zdziwiony głos za mną i dopiero teraz zrozumiałem co takiego powiedziałem. Odwróciłem się powoli chowając nos w szaliku.
- Yh... No tak... Zdecydowałem że no... Chcę.- ledwo co skończyłem zdanie, a zostałem wręcz zmiażdżony w niedźwiedzim uścisku.
- O Jesus, nawet nie wiesz jak się cieszę!
- Yah, Daehyun- hyung, ja też się cieszę, ale czy możesz mnie puścić? Ludzie się dziwnie patrzą.- szepnąłem.
- Aa, tak przepraszam. Po prostu, jestem szczęśliwy!
Zaśmiałem się kręcąc głową. Autobus przyjechał po chwili więc weszliśmy do niego kierując się na przedostatnie miejsca. Ogólnie w całym pojeździe było tylko parę osób, może dziewięć wliczając w to nas. Jechaliśmy w ciszy tylko co jakiś czas wymieniając jakieś uwagi. Chciałem dowiedzieć się gdzie zostałem porwany jak to Junnie stwierdził, ale zostałem zbywany cichym "jeszcze trochę a zobaczysz". Siedziałem od strony okna spoglądając na krajobraz, który zmieniał się coraz bardziej. Zamiast budynków firm i kamienic zaczynały l pojawiać się jednorodzinne domki z gospodarstwami i lasy.
Po jakieś godzinie jazdy Daehyun podniósł się z swojego miejsca spoglądając na mnie.
- Tutaj wysiadamy.
Również wstałem zakładając na ramiona plecak który leżał na moich kolanach. Trzymając się barierek doszedłem do wyjścia, akurat w momencie gdy drzwi zostały otworzone. Zaskoczyłem z ostatniego stopnia dołączając do Junga.
- Czeka nas jeszcze dziesięcio minutowy spacer.- uprzedził zapinając swój płaszcz który rozpiął w busie.
- Dobrze, ale jak wrócimy?- spytałem rozglądając się. Znajdujemy się na jakieś wsi gdzie nie widać żywej duszy.
- Ten autobus kursuje dokładnie co godzinę więc mamy jeszcze trochę czasu.
- Yhym- mruknąłem mając już po trochu dosyć tego porwania. Jest mi zimno, nie wziąłem z domu rękawiczek na dodatek czuję jak w moim nosie zaczyna zbierać się katar. Jednak dokładnie tak jak powiedział Daehyun- hyung po niemałych dziesięciu minutach zatrzymaliśmy się przed dużym gospodarstwem przy którym jakiś pan razem z kobietą w średnim wieku odgarniali śnieg z podjazdu.
- Państwo Yoon!- krzyknął Dae aby zwrócić ich uwagę. Kobieta odwróciła się a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Szybko odłożyła zieloną łopatę, opierając ją o ścianę budynku a następnie skierowała się do bramy.
- Co się dzieje?- spytałem szeptem.
- Nic. To mili państwo. Polubisz ich.
- Ale po...
- Daehyun, jesteś.- kobieta otworzyła bramę przepuszczając nas- A to jak mniemam jest Youngjae?- spytała podając mi dłoń.
- Dokładnie. Ten sam.- przyznał Jung.
- Miło mi cię poznać. Daehyunnie dużo o tobie mówił.
- Ee, mnie również jest miło.- odpowiedziałem.
- Chodźcie do środka. Pewnie zmarzliście?
- Trochę.- odparł hyung wchodząc na posesję a co ja mogłem? Podążyłem za nim. W domu zostałem dosłownie rozebrany z kurtki i szalika oraz posadzony w salonie z ciepłą herbatą i kapciami. Siedziałem w jednym z dwóch foteli przysłuchując się jak w kuchni zaraz obok salonu odbywa się rozmowa. Spojrzałem na Dae który siedział w drugim fotelu nie wiedząc co się dzieje. Ten jakby czytając mi w myślach uśmiechnął się do mnie zaczynając po cichu wszystko tłumaczyć.
- Państwo Yoon to starzy przyjaciele mojej babci z Busan. Mama wyciągnęła od niej do nich zamiary, a ja zadzwoniłem.
- Ale po co?
- Chodźcie chłopcy!
- Zaraz się dowiesz- wstał podając mi dłoń którą już z przyzwyczajenia chwyciłem, po czym skierowaliśmy się w stronę kuchni gdzie zastaliśmy tylko panią Yoon.
- Kwaghee poszedł przygotować maluchów. Mam rozumieć że nic się nie zmieniło?
- Tak.
- No dobrze. Więc wiesz Daehyunnie gdzie masz iść.- spytała na co Jung kiwnął głową- Youngjae powiem ci że trafił ci się świetny przyjaciel. Takiego to z świecą szukać.- zaśmiała się machając zabawnie dłonią.
- Wiem.- odparłem.
- No dobrze. Miło było was spotkać. Pozdrów babcię Daehyun.
- Pozdrowię.
- Trzymajcie cię.
- Do widzenia- powiedzieliśmy równocześnie. Uśmiechnąłem się lekko. Uśmiechy były jakby dzisiaj nieodłącznym elementem rozmów.
-Gdzie idziemy?- spytałem gdy już założyłem czapkę i wyszliśmy z powrotem na dwór.
-Pożegnać się z panem Kwanghee, a potem jedziemy do domu.
- Tylko? Więc po co tutaj przyjechaliśmy?
- Och, Younggie jaki ty jesteś niecierpliwy!
- Daehyun albo w tym momencie powiesz mi co tutaj robimy, albo zrezygnuje z towarzyszenia ci na balu!
- W tym momencie?
- Tak. Teraz!
- Więc wchodź.- pokazał n spore drzwi które najpewniej prowadziły do stodoły. Prychnąłem w stronę hyunga odwracając się do niego plecami aby pchnąć ciężkie drzwi. Znalazłem się w dużym pomieszczeniu prawie w całości wypełnionym słomą. Jedynie po prawej stronie od wejścia znajdowały się boksy z zwierzętami. Przy ostatnim kucał pan Kwanghee. Odwróciłem się na moment do Daehyunga który lekko klepnął mnie w plecy abym się ruszył co uczyniłem odrazu jednak gdy znalazłem się obok pana Yoon stanąłem zamrożony. Pan Kwanghee stał przy boksie z... szczeniakami!
- Nareszcie jesteście! Maluchy się już denerwowały.- wstał z kucek otrzepując kolana.- Zostawiam was samych.
-Dziękuję panu bardzo.- Daehyun pożegnał się uściśnięciem dłoni.
- Do widzenia.- skłoniłem się lekko z uśmiechem. Gdy pan Kwanghee wyszedł z stodoły spojrzałem na Dae- Więc?
- Wiem że Walentynki są za cztery dni, ale teraz jest podobno najlepszy moment, aby mogły one iść do nowych właścicieli.
- Co masz na myśli?- spytałem powoli.
- Jeden z nim jest twój.
- Ale rodzice...- zacząłem spoglądając na małe husky. Jeden z nich opierał łapki o kratkę robiąca za wejście i merdał wesoło ogonem.
- Wszystko jest załatwione. Rozmawiałem z nimi, nawet Youngwon się zgodził.- uśmiechnął się a ja nie mogłem się powstrzymać. Rzuciłem się na niego przytulając mocno. Nie wiem dlaczego, ale najpewniej pod wpływem chwili przyłożyłem swoje wargi do tych Daehyuna. Oderwałem się nie wiedząc jak do tego doszło, chcąc przeprosić Junga, ale mu najwidoczniej pasuje jaki przebieg sprawy.
- Youngjae- szepnął z zamkniętymi oczami. Przełknąłem ślinę myśląc nad wymówką.- Przepraszam- powiedział zanim mnie pocałował. Przez moment w mojej głowie przebywała myśl aby go odetchnąć, ale gdy objął mnie w talii przyciągając bliżej siebie i całując tak powoli i niespiesznie stwierdziłem że... Chyba na to czekałem. Podświadomie chciałem aby Daehyun o mnie zabiegał, ale to że ubłagał moich rodziców o pozwolenie na psa którego kupił mi z okazji walentynek sprawiło że przestałem go od siebie odpychać a pozwoliłem aby pocałował mnie. Niepewnie uchyliłem wargi a dłonie splotłem na jego karku. Po chwili odsunął się ode mnie z uśmiechem głaszcząc mnie po policzku.
- Tak powinien wyglądać nasz pierwszy pocałunek.
Aaawwwwwwww *.* umarłam cx boziu jak ja na to czekałam! !!!!! Cudowne!
OdpowiedzUsuńW końcu cały rozdział poświęcony Youngjae ♥ był naprawdę mega !
Cały dzień siedziałam chora w domu nudząc się jak cholercia i nareszcie upragnione opo!!!!! ^^ było takie słodkie ;? Tak, słodkie bo Dae taki kochany :3 bosz jak ja się nimi najarałam o.o
A ten moment z pocałunkiem pod koniec był jak z bajki :D
cieszę się że Youngjae nareszcie zakochał się w dae !! ♡
pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień (;__; tak długo) /arnuka
PS. I weny życzę !! ♥
Dlaczego zawsze jak chcę odpowiedziec na twój komentarz jedyne co mam w głowie to "Kurde laska nie chwal mnie tak. Przecież to nie powala" :D ??
UsuńJestem dziwnaa~
Więc tak- bardzobardzobardzo dziękuję za komentarz (jeszcze taki który wgl jest w 100 % komentarzem chwalącym mnie) Dziękuję również za wene bo ona trochę szwankuje..
No i cóż ? Więcej słodkich momentów z DaeJae mogę obiecać xD
Stonka~
na samym końcu (jak i rozdziale) uśmiechałam się jak głupia do ekranu laptopa, eh wyszło ci tak słodko i fluffiasto *rozpływa się*
OdpowiedzUsuńwreszcie zaczyna się coś dziać między nimi, mam nadzieje, że youngjae głupi przekona się całkowicie do daehyuna i będą razem ~~
o ile daehyun nie zrobi niczego głupiego ><
jaejae długo musiał czekać na niespodziankę, ale ten wątek ze szczeniaczkiem jest cudny, aw *słodze za dużo*
jak zwykle życzę dużych zasobów weny, hwaiting :3
Hah, ja jednak myślę że nie wyszedł mi ten rozdział tak jak chciałam aby wyszedł. W mojej głowie był bardziej słodki i puchaty no ale cóż... nie zmienię już tego xD
UsuńOch nawet nie wiecie ile problemów było z wybraniem tego psiaka. Jaka rasa , mały czy już duży z schroniska albo może przygarniety? Masakra :pp
Dziękuję za kom :)
Stonka~
JEJEJEJEEJ!!! (Głupawka, ale to u mnie normalne!)
OdpowiedzUsuńWięc, jejejejeje! hahaha..
DaeJae się całują (moje debilizmy nie zwracaj uwagi.) XD
Hahaha takie to słodki i romantyczne, a końcówka! <3 Agrh... aż mam Cię ochotę przytulić *uśmiecha się jak czub*
Chcę już następna środę!!!! XD
Kocham, kocham i kocham..
mimo tych kilku błędów i tak jest piękne i cudowne, że ah i eh... XD *Znów uśmiech psychicznego ciała na ustach* XD
Weny i miłego wieczorka! XD :**
Lol. Przepraszam nie wiedziałam że jest tutaj ażtyle błędów. Jak będę miała tylko czas i internet to je poprawie :)
UsuńMiło mi widzieć że ktoś czeka na moje opowiadanie. Nie powiem... bardzo fajne uczucie :pp
Goshh, wiem musieliscie trochę czekac na pocałunek DaeJae, no ale w końcu jest^^
Dziękuję bardzo mocno za komentarz :*
Stonka~
jedno słowo
OdpowiedzUsuń♥ZAJEBISTE♥
Ahhhhh.... taka piękna scena pocałunku mojego ukochanego DaeJae!!!! <3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńDużo weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)