05 sierpnia 2014

Understanding (DaeJae)

ROZDZIAŁ 3


Na trochę więcej niż dwa tygodnie przed końcem wakacji, do Seula przyjechał mój brat wraz z swoją dziewczyną. Jieun-bo tak ma na imię jego wybranka- to drobna i śliczna brunetka.  Poznali się w teatrze. Mój brat szukał dorywczej pracy i znalazł ją w jednym z Busan'skich teatrów. Operator światła nie jest jakąś super fucha, ale mój braciak nie narzekał a wręcz przeciwnie. Mógł za darmo oglądać jak Jieun gra, a gra świetnie.  Poznali się trzy lata temu i tworzą naprawdę szczęśliwa i słodka parę. Długo do niej zarywał i niestety ja jako dobry brat musiałem udzielać mu rad co dziewczyny lubią. Kwiatki, czekoladki i długie spacery. Po długich  i meczących dwóch miesiącach zostali oficjalną parą.
Gdy już po pysznym i sytym obiadku siedzieliśmy w salonie i słuchaliśmy jak to mój brat opowiada coraz to dziwniejsze historie, ktoś zadzwonił do drzwi. Mój tata (jako pan domu) podniósł się z fotela i udał się otworzyć niespodziewanemu gościowi. Zaraz dobiegł mnie jego podekscytowany głos i głos jeszcze jednej osoby którą znam bardzo dobrze. Akurat w momencie gdy podniosłem swoje cztery litery z kanapy do salonu wpakował się Youngjae i tata. Mój chłopak wyłapał mnie wzrokiem,  i uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób. Zaraz jednak przywitał się z resztą rodziny przy okazji mówiąc mojej mamie że promienieje na co ona machnęła ręką i zaśmiała się skrępowana.  On to potrafi prawić komplementy. Podszedłem do niego aby się przywitać po przez pocałowanie go w policzek.  Jakoś przy rodzicach wstydzę się pocałować go w usta. Wiem że rodzicom nie przeszkadza że jesteśmy parą (moja mama wprost szaleje za Jae) ale nawet gdybym nie był gejem i zamiast chłopaka miał dziewczynę, nie pocałował bym jej przy rodzicach. Złapałem Youngjae za dłoń i uśmiechnąłem się do niego.  Po czym dość kulturalnie spytałem.
- co tu robisz- dopiero gdy słowa opuściły moje gardło zdałem sobie sprawę jak to zabrzmiało- znaczy nie to chciałem powiedzieć- dodałem szybko.
-wiem- odparł Jae,a ja odetchnąłem z ulgą. Mam mądrego chłopaka.
-w sumie to sam nie wiem po co tu jestem. Twój brat do mnie dzwonił abym przyszedł- wzruszył ramionami. - ty?- zwróciłem się do brata.
- tak ja.
-ale że ty?
- Daehyun- mój braciak załamał ręce.
- dobra wiem- machnąłem na niego ręką. Już tak mam że jak w coś nie wierzę to się powtarzam- ale po co ci Youngjae?- mój brat i Jae noo...nie przepadają za sobą. Nie, stop. Może nie to ze nie przepadają. Oni po prostu nie mieli jeszcze okazji do dłuższej rozmowy z sobą. Zawsze gdy się widzą przywitają się, porozmawiają dosłownie minutę i porywam Youngjae z jego sideł. Ooo, czyli to wychodzi na to że ja nie dałem im możliwości do rozmowy?? Dobra mniejsza z tym.
-zabieram was dzisiaj gołąbeczki do klubu...i żadnych sprzeciwów- dodał gdy zobaczył że już otwieram usta.
- no... ale jest czwartek
- Hyunnie, błagam. Nie powiesz mi chyba że nigdy nie piłeś alkoholu w dzień roboczy.
- nigdy nie piłem alkoholu w dzień roboczy- skłamałem bez mrugnięcia okiem, na co Jae który nadal stał u mojego boku pochylił głowę i zaczął chichotać. Objąłem go ramieniem i sam sie uśmiechnąłem. To oczywiście nie prawda że nie piłem w dzień roboczy. Kiedyś kumpel z szkoły- Jongup- urządził imprezę z soboty na niedziele. Nooo tak...ale imprezka się przedłużyła i spałem u niego aż do wtorku. Oczywiście z Youngjae. O mało co nie przespałem się z swoim chłopakiem po pijaku. Byliśmy wtedy z sobą tylko miesiąc. Nie wybaczył bym sobie tego. Jongup jest ode mnie o dwa lata młodszy,  a skurczybuk ma na więcej pozwalane niż ja w całym swoim życiu. I dla takiego małego sprostowania to on pocałował jako pierwszy Yoo. Z tego co opowiadał mi mój chłopak, Jong przepraszał go aż do ukończenia gimnazjum. Chciał się dzieciak popisać przed kolegami. Na szczęście pogadali i wszystko sobie wyjaśnili. Teraz są dobrymi przyjaciółmi.  A ja nawet go lubię.
Widząc że mój brat coś mówi otrząsnąłem się z wspomnień i zacząłem go słuchać.
- ...nie widzieliśmy. I to właśnie dla tego chcę się z wami wybrać do klubu.
- no dobra. Mnie pasuje, a tobie?- spytał mnie Younggie.
- w sumie możemy iść. Tylko zależy gdzie-zaznaczyłem- Bo jak znowu chcesz mnie wywieźć na jakąś imprezę w pole to spasuje.
- zabrałeś Daesia na imprezę w pole?- spytała moja mama, gniewnie patrząc na mojego brata na co on odrazu zaczął się tłumaczyć że to było dawno i nie było wcale na polu tylko na terenie prywatnym. Złapałem Jae za dłoń i powiedziałem głośno
- idę sie przebrać- po czym skierowałem swoje kroki do mojego pokoju. Uwielbiałem to miejsce, było moim małym azylem. Ściany w granatowym odcieniu w nocy robiły swoje. Dzięki czemu nie było nic widać(Nie potrafię zasnąć z zapalonym światłem). Moje łóżko z białą pościelą było pojedyncze, ale zawsze jakoś z Jae się na nim mieściliśmy tak że i trochę miejsca zostawało. Mój brat nazwał je łóżkiem na jedną i pół osoby. Meble były w odcieniu ciemnego brązu, co nawet ładnie współgra z czarnymi dodatkami takimi jak konsola, telewizor czy laptop. Ogólnie rzecz biorąc- kocham swój pokój.
Podszedłem od razu do szafy i wyciągnąłem zwykle czarne spodnie. Zsunąłem swój szary, sprany dres który nigdy nie ujrzał światła dziennego. Jae od razu runął na łóżko, przytulając się do poduszki w czarno białą szachownice. Wciągnąłem spodnie i zacząłem szukać paska. Czuję się bezpieczniej gdy coś je trzyma. W podstawowce jakieś starsze dzieciaki ściągnęły mi spodenki na oczach całej mojej klasy Od tamtej chwili zawsze mam na sobie pasek. Gdy znalazłem w końcu skórzany pasek(prezent od taty na święta), przejrzałem się szybko w lusterku i poprawiłem swoje czarne włosy. Odwróciłem się z do Jae aby zapytać jak wyglądam, ale moją uwagę przyciągnęła jego podwinięta koszulka na długi rękaw (jak mu nie jest w tym gorąco?). A raczej nie koszulka a bardzo wystające kości biodrowe. Parę razy widziałem go bez koszulki i wiem że nigdy nie był aż tak chudy. Szczupły i blady to dobre określenie, ale nie chudy. A teraz widać bardzo mocno odznaczający sie kość. Powiodłem wyżej na jego twarz. Ta nie zmieniła się w ogóle. Urocze policzki, pełne usta,i długie czarne rzęsy. Brązowe włosy leciały bardziej na lewą stronę przez co mogłem dojrzeć jego pieprzyk na skroni. Mimowolnie dotchnąłem swojego pod lewym okiem. Kiedyś go nie lubiłem. Na tyle że potrafiłem zatuszować go podkładem mamy, ale teraz nie ma dla mnie znaczenia. Jest to niech będzie, nic nie poradzę.
- na co się patrzysz- usłyszałem zniekształcony głos.
-hmm??- mruknąłem.
- patrzysz się na mnie.
- schudłeś- rzuciłem tylko i wskazałem głową jego odkrytą skórę.
- tylko troszkę. Chodźmy na dół, bo twój brat już pewnie nie może się doczekać- wstał z łóżka i podszedł do mnie. Spojrzał mi w oczy i poprawił włosy. Jesteśmy identycznego wzrostu więc żaden z nas nie musi się pochylić ani wyciągnąć do pocałunku. A co do pocałunków, to jeszcze żadnego dzisiaj nie dostałem!
- chcę cię pocałować- rzuciłem prosto z mostu.
- wiec pocałuj- Jae wzruszył ramionami i złapał mnie za kark. Przybliżyłem się do niego i subtelnie pocałowałem go w wargi. Odsunąłem sie na milimetr po czym objąłem go w tali i przybliżyłem o parę centymetrów. Tym razem zaatakowałem jego usta z większą pasja. I na pewno całowali byśmy sie dłużej gdyby mój brat nie wpadł do pokoju i na cały regulator nie krzyknął:
- przestańcie się lizać- boże jak ja go kocham.
- po co się tak prujesz. Zero intymności nie można mieć w tym domu- mruknąłem.
- taa, ja już wiem co by się tutaj wyrabiało gdybym nie zawitał- uśmiechnął się głupkowato- no dobra napaleńcy. Klub czeka- krzyknął i wybiegł  z pokoju
- wiesz Dae czasem naprawdę się zastanawiam czy twój brat i ty jesteście normalni- powiedział Youngjae i skierował swoje kroki do drzwi.
- nie on nie je... i ja?
-yhym- mruknął w odpowiedzi zanim nie zniknął za ścianą.
- ale ja jestem normalny-krzyknąłem i wybiegłem za nim.


  Do klubu dotarliśmy po pół godzinie jazdy taksówka. W czwartek, zazwyczaj ulice nie są tak zatłoczone jak w na przykład piątek czy sobotę.
Gdy już przeszliśmy przez kontrole i pokazaliśmy swoje dowody, weszliśmy do trochę...zatłoczonego klubu. Cały czas mówiłem ze czwartek, czwartek. A tu taka niespodzianka. Parkiet zajęty prawie cały, bar już niestety calusieńki. Nie jest to na pewno impreza w soboty, ale jak na czwartek jest multum osób. Skierowaliśmy się do stolika blisko baru, a trochę dalej od tańczących ludzie. Moj brat już poleciał zamówić alkohol i Bóg wie co jeszcze. On jest nie przewidywalny. Usiadłem na kanapie blisko Jae i przerzuciłem rękę przez jego ramie na oparcie. Dla niektórych pewnie wyglądało to jakbym go obejmował( bo tak było) ale dla innych tak jakbym po prostu położył tam ramie. Nie czekaliśmy na tego pajaca długo. Juz po dwóch minutach kierował się do naszego stoliku obładowany dwoma butelkami wódki, kieliszkami i jakimś sokiem. I już wiedziałem ze ten wieczór się tak szybko nie skończy.

Gdy wypiliśmy już druga flaszkę, zacząłem namawiać brata abyśmy zbierali się już do domu. Oczywiście nie chciał jeszcze wychodzić. Gdy podniósł swój tyłek z fotela, i osiadł obok mnie na sofie skrzywiłem się lekko ponieważ prawie rozlał na mnie sok porzeczkowy. Youngjae zniknął w toalecie i teraz sam musiałem się z nim użerać. Potargał mi włosy i uśmiechnął się dopijając swojego "drinka".
- Daehyun, pogadajmy- powiedział i obrócił się bardziej w moja stronę. Westchnąłem, bo wiedziałem ze po alkoholu staje się on jeszcze bardziej rozgadany niż zwykle.
- dobra pogadajmy. Co chcesz wiedzieć?-spytałem po czym sięgnąłem po swój napój.
- jak tam sprawy z Young...Youngjae?
- a jak maja być. Jest dobrze.- Opowiedziałem prawdę. Oprócz naszej malutkiej sprzeczki jakiś czas temu nic dotąd się nie wydarzyło.
- a jak tam sprawy no wiesz...łóżkowe?- wybałuszyłem na niego oczy. Czy on pyta się o seks?
- w sensie?-zapytałem.
- no wiesz jesteście z sobą już od dłuższego czasu. Ile to już osiem miesięcy?- spytał, a gdy skinąłem głową kontynuował- i dlatego się pytam jak tam wasze współżycie intymne .
-dobrze- powiedziałem powoli ponieważ nie wiem do czego on zmierzał.
- na pewno?
- o co ci biega ?
- jak wasze sprawy w łóżku.
-jeżeli masz na myśli seks, to jeszcze się nie kochaliśmy- powiedziałem prosto z mostu na co on zakrztusił się dopijając drinka i gdy już się uspokoił ryknął.
- ze co?
- ciszej chłopie- zasłoniłem mu usta dłonią- Nie musi cie cały klub słyszeć- mruknąłem.
- ale jak to? Ty jeszcze go ani razu nie pyknąłeś?
- nie do cholery nie pyknąłem go-warknąłem- skoro chcesz wiedzieć to my się nigdzie nie spieszymy. Wiem ze Jae nie jest jeszcze gotowy, a nie chce go skrzywdzić.
-ale jesteście z sobą osiem miechów-pisnął- muszę się napić- po czym sięgnął po butelkę wódki i napełnił nią szklankę.
- tak a ty po jakim czasie kochałeś się z Jieun?-spytałem tak z własnej ciekawości.
-po cholernie długich trzech miesiącach.
- tylko związek damsko-męski rożni się trochę od tego męsko-męskiego- uświadomiłem go. To nie tak ze ja nie chciał bym kochać się z Jae. Po prostu to mój pierwszy chłopak i ja tez jestem jego pierwszym, a co za tym idzie to nasz pierwszy raz. Nie jesteśmy do tylu z innymi pieszczotami. Lubie go dotykać, i to nie tylko o twarz czy ręce chodzi. Kiedyś gdy byliśmy w wesołym miasteczku i diabelski młyn się zaciął Jae tak panikował ze musiałem jakoś go rozluźnić. I wtedy go głowy wpadł mi pewien pomysł. Widziałem to sporo razy na filmach i nooo... w porno, ale jeszcze nigdy tego nie stosowaliśmy. Boo...obciągnąłem mu noo. Zazwyczaj wszystkie orgazmy jakie mu zafundowałem odbyły się przy udziale reki, ponieważ wtedy to jeszcze ja nie potrafiłem się przełamać. Ale widząc go wtedy w wagoniku kurczowa trzymającego się ramy wiedziałem jak mógłbym mu pomoc. I pomogłem. Widzieć go tak rozanielonym tylko ja mam prawo i tego się trzymajmy.
Gdy po kolejnych pięciu minutach Jae nie wracał z toalety powiedziałem bratu ze idę po niego. Ten tylko uśmiechnął się do mnie chytrze i powiedział abyśmy byli za głośno. Nie wiem o co mu chodziło. Skierowałem swoje kroki do długiego korytarza pomalowanego na krwisto czerwony kolor. Na samym końcu rozchodził się w dwie strony. Jedna tworzyła toaletę dla kobiet, a druga dla mężczyzn. Skierowałem się do tej po prawo. Gdy wszedłem do niej pierwsze co mnie uderzyło, to to ze jest pusta i ma dziwnie zielone oświetlenie.
-Youngjae- powiedziałem głośno,  ale gdy odpowiedziała mi cisza krzyknąłem.
- nie krzycz. Tu jestem- dobiegł mnie cichy głos z toalety z złotym znaczkiem"2".
-wszystko w porządku?- próbowałem otworzyć drzwi ale te były zamknięte- Jae?
- tak tylko...źle się czuje.
-wpuść mnie- powiedziałem miękko.
- nie...lepiej nie.
-Yoo Youngjae, w tym momencie otwórz te przeklęte drzwi- zacząłem za nie ciągnąć.
-Daehy....
- otwieraj- ryknąłem. Przez chwile było cicho i tylko lekkie dudnienie muzyki dochodziło do moich uszu- Jae, przepraszam. Otwórz, proszę-opałem czoło o szare drzwi i czekałem az mnie posłucha. Chwile potrwało zanim nie usłyszałem przekręcania zamka. Otworzyłem delikatnie drzwi i widok który zastałem przeraził mnie nie na żarty.  Youngjae siedział blisko muszli klozetowej cały blady i spocony. Podniósł na mnie głowę tylko na moment po czym szybko schował ją pomiędzy kolana które kurczowo obejmował.
Pryzkucnalem obok niego i położyłem mu dłoń na mokrym karku.
- chodź,  zabieram ci do domu- o dziwo nie stawiał oporu. Powoli pomogłem mu wstać i pozwoliłem oprzeć się o ramie. Objąłem go w tali i wprowadziłem z toalety do głównej sali. Odnalazłem wzrokiem brata i podszedłem do niego.
- wstawiaj. Wracamy.
-już? - spytał dopijając piwo. Jieun mnie zabije.
- tak już.  Z Jae nie jest najlepiej- spojrzałem na bruneta który oddychał spokojnie i równomiernie.
- ale ja chce jeszcze- powiedział tonem małego dziecka.
- nie albo wracasz z nami albo sam tłuczesz się po pijaku. Wybieraj.
- no dobra. Zbierajmy się- mruknął i próbował wstać, ale z powrotem runął na sofe- ojj...widzę kosmos.
- zajebiście kurwa. Po prostu zajebiście.
-daehyunnie już jest dobrze- spojrzałem na chłopaka który wyglądał już lepiej. Nie był biały jak kartka papieru.
- na pewno?- złapałem go za  policzki i spojrzałem w oczy na co on uśmiechnął się i pokiwał głową- muszę zadzwonić po tatę. Sami nie damy sobie z nim rady- wskazałem głową na  brata który gadał do siebie  i sam siebie przepraszał.  Nie jest najlepiej.
- zadzwoń ja go przupilnje.
- na pewno?
- yhym- pokiwał głową, po czym dosiadł się do najbardziej zalanej osoby w naszym towarzystwie i próbował nawiązać z nim rozmowę. Ja sam wyszedłem przed klub aby wykonać telefon do taty z prośbą o pomoc. Gdy już wszystko ustaliłem i wytłumaczyłem tacie wróciłem szybko do klubu. Jae dalej siedział i słuchał mojego brata. Z tego co wyłapałem wspominał jak bardzo kocha Jieun i coś o trzech miesiącach. Ja naprawdę będę miał przechlapane.

Okazało się nie być aż tak źle. Zarówno Jieun jak i rodzice  spodziewali się takiej sytuacji. Mama z dziewczyną mojego brata piły sobie wino a tato im towarzyszył i tylko czekał na telefon ode mnie lub od Jae.  I tak piętnastego sierpnia do rodziny przyleciał Youngwon- starszy brat Youngjae. Z wyglądu są do siebie naprawdę bardzo podobni. Ale z charakteru...lepiej tego nie komentować.  Mogę powiedzieć tylko ze Youngwon jest podobny do mojego brata. Youngjae cieszył się na jego przyjazd już od dłuższego czasu.  Gdy tylko czekaliśmy na jego brata i tatę w salonie razie m z panią Yoo nie mógł ukryć swojego podekscytowania. Wstawał z powrotem siadał. Przechadzał się w kółko.  Pił piąta z rzędu colę, i tak w kółko.  W pewnym momencie jego mama wstała i usadziła go obok mnie na kanapie. Mruknęła tylko"zajmij się nim, błagam" i zniknęła w kuchni.
- no i gdzie oni są?- mruknął po pewnym czasie Yoo kolejny raz spoglądając na cyfrowy zegarek.
- jeszcze trochę.  Przylot miał dopiero pół godziny temu.  Mógł się opóźnić,  lub są korki. Wytrzymaj...- chciałem coś dopowiedzieć, ale usłyszeliśmy przekręcanie zamka na co Youngjae zerwał się jak błyskawica aby przywitać brata. Zaśmiałem się i sam podszedłem do przedpokoju.   Wszedłem akurat w tym momencie w którym Jae wtulał się w brata jak w pluszaka. Oparłem się o drzwi prowadzące do kuchni i patrzyłem sie na tą uroczą scenkę. Już po powitaniu, narzekaniu mamy braci, wytłumaczeniu że wystąpili jeszcze na stacje, Youngwon poszedł rozpakować kilka swoich rzeczy i się odświeżyć. Ja z Jae skierowałem sie do jego pokoju. Rodzice za to zaczęli przygotowywać obiad. Zawsze gdy tu jestem czuję się jak w drugim domu. Fajne uczucie.

W sierpniu mam naprawdę dużo wspomnień.  Tych zajebistych jak i tych chujowo chujowych.  Po pierwsze moje kochane autko wróciło z naprawy. Nareszcieee. Już naprawdę nie mogłem się doczekać. Tylko oddali mi je mega usyfione z zewnątrz jak i w wewnątrz.  I to jest wspomnienie chujowo-zajebiste bo po pierwsze wkurzyłem się na syf jaki panował w moim fordzie. Po drugie zauważalnym rysę obok klamki od strony pasażera. Po trzecie (to jest to zajebiste wspomnienie) w sprzątaniu pomógł mi mój kochany, cierpliwy i pomocny chłopak.  Co prawda przyjechał do mnie rowerem dopiero wtedy gdy zaczynałem myć maskę  ale dzięki temu było chyba więcej zabawy. Cali mokrzy i klejący się od mazideł, położyliśmy sie u ogrodzie. Ubrania porozwieszałem na sznurku do prania. W samych spodniach (które jakimś cudem nie były aż tak mokre)leżałem z dłońmi splecionymi pod głową, Jae za to miał o wiele wygodniej po korzystał z mojego jednopaku.  Na początku nie chciał zdjąć bluzki ale gdy powiedziałem mu ze sam ja z niego zerwę posłusznie ściągnął swój podkoszulek.  I już teraz widziałem w pełni jego chuda sylwetke. I nie, nie szczupła a wychudzona. Kość biodrowa którą widziałem kiedyś w moim pokoju była tylko początkiem. Teraz  widać mu parę żeber a i jego seksownie wystające obojczyki, wystają jeszcze bardziej niż normalnie. Gdy wytłumaczył mi to tym że nie chcę mu się jeść przez ten upał i że jeździ dużo na rowerze uwierzyłem mu. Nawet nie wiecie jaki byłem głupi. Ale już po mojej sześciu minutowej przemowie o tym że ma jeść więcej i jego obietnicy ze tak będzie, położyliśmy się na nagrzanej trawie. Wiecie co sobie wtedy pomyślałem? Że jestem cholernym farciarzem. Ale słowa które padły z ust Jae sprawiły ze podniosłem się do siadu i spojrzałem na niego śmiertelnie poważnie.
-c-coo?- wykrztusiłem.
- już nic- skulił się na moja reakcje i zaczął wykręcać sobie palce.
- Youngjae, nie waz się tak mówić.  Wybierasz się gdzieś?
- na razie nie- mruknął
- no i tego się trzymajmy. Potrzebuje cię- złapałem go za policzek i cmoknąłem go delikatnie w usta.
- a ja ciebie. Kocham cie wiesz?
- wiem. A ty wiesz ze i ja ciebie kocham?
- jakbym mógł nie wiedzieć skoro okazujesz mi to na każdym kroku- rzucił, po czym zaśmiał się krótko i przytulił się do mnie. Objąłem go szczelnie ramionami i zacząłem głaskać po nagich i gładkich plecach. Jeżeli będzie częściej rzucał takimi zdaniami to ja wyzionę ducha. Ja naprawdę się wystraszyłem gdy powiedział ze ma przy sobie wszystkich których kocha i ze teraz może w spokoju umrzeć.  Po prostu... niech tak już więcej nie mówi.

Dlaczego dopiero teraz zauważyłam jaki głos ma Jongup. On i Youngjae w "Check On" maja tak słodkie glosy, ahhh. Napisałam rozdział, jest ale nie jestem.... w ogóle nie jestem z tego rozdzialiku zadowolona. No cóż opinie zostawiam wam :D
Do zobaczenia.


3 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jak się cieszę że dodałaś rozdział. ;) Ale po trochu zaczynam martwić się o Youngjae. Czy coś mu dolega? I jak idzie pisanie utraconych rzeczy? Mam nadzieję że dobrze, bo już nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciała bym was bardzo mocno przeprosic za wszystkie blwdy jakich się dopatrzeliscie. Pisze i wstawiam wszystko na telefonie (który jest nowy i nie do końca go jeszcze ogarniam). Myslalam ze poprawilam wszyskie blesy a gdy teraz czytalam rozdział (już zamieszczony na blogu) zauwazylam ze pare razy brakuje przecinka, sa literowki a w oko wpadlo mi nawet ze nie ma kropki na końcu zdania. Obiecuję że w kolejnym rozdziale nie bedzie juz tylu błędów. Przepraszam.
    stonka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Błędy błędami. Ważne że wstawiłaś rozdział. Widzę ze akcja nabiera tempa. Dea jest taki ślepy. Już na pierwszy rzut oka widać że dzieję się coś z Youngjae. Również mam nadzieję że dobrze idzie ci pisanie rrozdziałów bo to opawiadanie jest naprawdę fajne.

    OdpowiedzUsuń