Strony

19 listopada 2014

Battle vs. Love VIII

ROZDZIAŁ 8

Pov Daehyun
Jak wygląda wasz idealny wieczór? Przy krzyżówce z ulubiona herbatą? A może w łazience zanurzony w ciepłej wodzie o zapachu lawendy? Lub ze swoją drugą połówką na romantycznej kolacji? Są różne wersje. Jedni wolą spokojniejsze, inne bardziej szalone. Moją ulubioną jest oglądanie CSI, termofor w nogach i kakao. Naprawdę, wystarczą tylko te trzy rzeczy aby w pełni mnie zadowolić (przydałby się jeszcze kocyk albo inny rodzaj ocieplenia ale da się wytrzymać). Jednak moje plany na chłodny środowy wieczór popsuł mój przyjaciel Kim Himchan. Naprawdę kocham go jak brata, potrafię dla niego dużo poświęcić, ale gdy przyszedł dzisiaj do mnie, wcisnął się na miejsce obok mnie na kanapie, zabrał kakao i zapytał czy ładnie dzisiaj wygląda, miałem ochotę rozczochrać jego ułożone włosy, wystawić go za drzwi i powiedzieć na złość "nie, wyglądasz obrzydliwie". Choć to kłamstwo, gdyż Kim Himchan zawsze i wszędzie wygląda obłędnie, co jest trochę straszne biorąc pod uwagę, że gdy ja śpię dwie godziny przypominam zombie, a on jest wypoczęty, piękny, i ugłaskany jakby dopiero co zszedł z wybiegu. Wiem to z doświadczenia, gdy rok temu w wakacje spaliśmy wszyscy u Youngjae miała miejsce taka sytuacja. Junhong chciał nam pokazać jakąś mega piękną gwiazdę (dla mnie tam wszystkie są takie same). Uparł się o to tak bardzo, że gdy już mieliśmy iść spać, około 3 nad ranem, on wyciągnął nas na podwórko i zaczął ją szukać. Nie mógł jej znaleźć przez pół godziny. Youngjae już wtedy przysypiał na moim ramieniu, a Himchan żwawo dyskutował z Junnim. Koniec końców udało się znaleźć gwiazdę po.... półtorej godzinie. Okazała się naprawdę ładna, świeciła jasno i była całkiem spora. Rano starszy brat Junhonga zrobił najazd na mieszkanie (doskładnie to na lodówkę, ale whatever) i obudził nas o pięknej godzinie jaką jest siódma trzydzieści. Moje pomalowane oczy mogły się schować przy promiennej twarzy Kim Himchana.
- Co ty taki sztywny? - Kim trącił mnie łokciem, na co bardziej naciągnąłem na barki zsuwający się koc. Muszę mu podziękować, że go tu przytransportował.
- Nie jestem wcale sztywny - burknąłem wlepiając wzrok w telewizor.
- "Nie jestem wcale sztywny"- powiedział, próbując naśladować mój głos - a ja jestem księżniczką na białym koniu.
- To książę jeździ na białym koniu - zauważyłem, wzdrygając się na widok spalonego człowieka w telewizji.
- To nie jest ważne.
- Tak? To co jest aż tak ważne, że popsułeś mi mój wieczór podczas którego...
- Myślałbyś o Youngjae?
- Wcale nie! - zaprzeczyłem szybko... być może za szybko. - nie chce mi się o nim gadać.
- Dlaczego?
- Bo on zawsze mówi o Bangu. "Bang napisał, że ten film jest fajny, może go obejrzymy?" "Bang powiedział, że ta książka ma głupie zakończenie, już jej nie czytam." "Bang znalazł super zespół, musisz posłuchać ich piosenek, zakochasz się!". On tak ciągle! To jest takie irytujące - naparłem  plecami na poduchy porozrzucane na kanapie. To naprawdę jest denerwujące, ciągle gadanie o Bangu lub jak kto woli Yongguku, doprowadza mnie na skraj wytrzymałości. Samo to, że jest godzina osiemnasta, a Youngjae nie napisał, sprawia, że mam ochotę wyjść z domu i go poszukać. Ale nigdzie nie pójdę, nie jestem zaborczym przyjacielem.
- Daehyun mam prośbę. Tylko zastanów się nad tym co powiem i nie krzycz, okej? - Kim odsunął się trochę ode mnie, kradnąc mi przy okazji rąbek koca.
- Zobaczymy. - wzruszyłem ramionami, zgarniając wielką szarą poduszkę tylko po to aby się do niej przytulić. No co! Każdy potrzebuje miłości, a Chana nie będę prosić o to aby mnie przytulił. Jestem pewny, że przez tydzień (jak nie dłużej) nie mógłbym wejść do szkoły, plakaty z ogłoszeniami matrymonialnymi wisiałyby wszędzie. Już widzę ten nagłówek.

JUNG DAEHYUN. OSOBA DO SPĘDZANIA WSPÓLNYCH WIECZORÓW PRZY SERIALACH. PRZYTULANIE W CENIE. 

- No weź, nie krzycz. - trącił mnie łokciem... któryś już raz tego wieczoru.
- Okej, nie będę krzyczał. - zgodziłem się dla świętego spokoju.
- Czy jest jakaś maleńka możliwość, że lubisz Youngjae tak... bardzo, bardzo?
- Oczywiście, to mój przyjaciel.
- Dobra, inaczej. - Himchan westchnął i spojrzał na mnie czujnie - Czy istnieje możliwość, że lubisz Yoo w inny sposób... Czy lubisz go bardziej niż powinieneś?
- O czym ty do cholery...
- Miałeś nie krzyczeć!
- ...mówisz. Znam Youngjae od piaskownicy! To mój najlepszy przyjaciel!
- Miałeś nie krzyczeć!
- Będę krzyczał! O czym ty w ogóle gadasz, skąd masz takie pomysły?! - odrzuciłem poduszkę i spuściłem stopy z kanapy.
- Z obserwacji. Nie mów, że nie jesteś zazdrosny o Youngjae. - przechylił głowę i spojrzał na mnie z powątpiewaniem i współczuciem.
- Nie jestem. - odparłem odwracając się do telewizora.
- "Och Youngjae nie idź tam.", "Nie znasz Yongguka, on może ci coś zrobić.", "Iść z tobą? Nie będziesz sam" - kolejny raz próbował imitować mój głos, co wyszło mu gorzej niż poprzednio.
- Zachowuję się tak, bo spotyka się z obcym mężczyzną! Sam. Ty byś się nie martwił o maknae?
- Daehyun dobrze wiesz, że bym się martwił. Tak samo martwiłbym się o ciebie i tak samo martwię się teraz o Youngjae ale twoje zmartwienie przekracza normy przyjaźni. Proszę cię tylko o to abyś spojrzał na to z innej perspektywy. Wiesz... to nic złego. - spojrzał na zegarek, a potem poklepał mnie po ramieniu - Będę się już zbierał, noona gotuje dzisiaj kimchi. - podniósł się z kanapy odkładając koc na jej oparcie. Siedziałem moment analizując jego słowa a gdy zrozumiałem co miał dokładnie na myśli, czym prędzej wstałem.
- Co?! Nie! Czekaj! - podbiegłem szybko i udałem do przedsionka, w którym Kim zakładał już swoją kurtkę. - Czy ty myślisz, że ja czuje coś więcej do Youngjae?
- Daehyun... Powiedziałem ci jak to widzę, a teraz ty musisz pogłówkować.
- Hee? Nad czym? - spytałem zupełnie nie wiedząc o czym on mówi.
- Dowiesz sie za jakieś... piętnaście, góra dwadzieścia minut - i nie zważając na moje protesty opuścił  mieszkanie trzaskając trochę za mocno drzwiami.
Przyłożyłem w brązowe drewno z pięści opierając drugą dłoń na ścianie obok włącznika światła.
- Niech cię szlag, Kim Himchan.
Stałbym pod drzwiami do mieszkania jeszcze dobre pół godziny gdyby w całym domu nie rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Naprawdę nie chciało mi się ruszyć, ale po sekundzie może dwóch, kabelki w mózgu przesłały mi informacje, że to może być Youngjae. Pobiegłem do salonu pamiętając, że to właśnie tam zostawiłem komórkę, a widząc ją na poduszce chwyciłem sprzęt i odebrałem widząc, że moje przeczucia okazały się prawdziwe.
- Youngjae! Nic ci nie jest? Nie zrobił ci niczego? Pójść po ciebie? Czekaj tam zaraz będę...
- Aww, hyung nie musisz się aż tak o mnie martwić - usłyszałem głos Jae, który wcale nie był przestraszony czy płaczliwy, wręcz przeciwnie był... wesoły.
- To... wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. - powiedział podnosząc głos o parę ton wyżej. - Yongguk jest taki zabawny. Wiesz, że to kuzyn Hany noony?
- Ten co zawsze pomagał jej ze skrzynkami? - usiadłem na kanapie wlepiając wzrok w telewizor.
- No, a Pani Bang robi przepyszny ramen.
- Poznałeś jego rodziców? - Nie, nie, nie! Powiedz "nie", niech pani Bang to będzie żona tego całego Banga.
- Tak! Nawet nie uwierzysz, to rodzice Yongguka hyunga prowadzą "Havencoffe", rozumiesz!? Normalnie zrządzenie losu, cudnie, prawda?
- tak... - powiedziałem dziwnie ochrypłym głosem. Odkaszlnąłem więc i kontynuowałem - ...tak, to cudowne.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że poszedłem na to spotkanie. To nie to samo co pisanie na KakaoTalk. Yongguk...  niby ten sam, ale wogóle inne odczucia - odczucia? Czułem jak całe moje ciało ogarnia złość. Złość na Youngjae, za to, że wybrał się na to spotkanie, złość na cholernego Yongguka, który zaczął obserwować instagrama Jae i złość na samego siebie, bo cholera, jestem zazdrosny!
- Mam ci tyle do powiedzenia! Jutro ci wszystko opowiem. - z każdym słowem Youngjae rozumiałem coraz to lepiej słowa Chana. Czułem się... dziwnie, jakbym odkrył jakąś super strzeżoną tajemnicę. Czy aby na pewno to miał na myśli Kim? - W sobotę jadę z Gukkim do arboretum... - rozłączyłem się i rzuciłem telefonem w drugi koniec kanapy. Nie wiem dlaczego to zrobiłem, ale czułem, że im dłużej słuchałbym Youngjae tym bardziej bym był na siebie zły. Siebie?
- Cholera, cholera, cholera! - złapałem swoje włosy w garść ciągnąc za nie. To nie może być prawda! Pieprzony Himchan musiał mi uświadamiać akurat takie rzeczy?! Kurwa, Youngjae to mój przyjaciel! - To... to nie może być prawda! - powiedziałem sam do siebie. Rzuciłem poduszką w telefon, który na powrót zaczął dzwonić, aby zagłuszyć denerwującą melodię. Akurat teraz stanęła mi przed oczami twarz Youngjae gdy byliśmy razem na spacerze. Nie mógł spać, a gdy tak jest często pisze do mnie i smsujemy do późna. Czasem jest też tak, że Jae wpadnie do głowy głupi pomysł spaceru o godzinie dwudziestej trzeciej, a ja zawsze się zgadzałem, bo lubiłem śmiech Youngjae, gdy huśtał się na huśtawce, zawsze wtedy na mojej twarzy też wykwitał uśmiech. Lub gdy zbierał drobne kamyczki i chciał grać w grę pod tytułem "kto dalej rzuci", dawał mi wtedy garstkę, rysował butem linie na piasku i kazał rzucać. Youngjae zawsze za mocno się zamachiwał, a wystarczyło tylko dobrze ułożyć nadgarstek aby kamień sam poleciał. Denerwował się, że kolejny raz nie dałem mu wygrać, lub udawał, że nie robi to na nim wrażenia i z podniesiona głową mówił "następnym razem to ja cię pokonam, zobaczysz". Tylko, że Youngjae nie potrafi się długo gniewać. Wystarczył lizak o smaku truskawki lub mina zbitego psa, aby jego serce miękło i przestawał być obrażony. Wprost uwielbiam gdy zwraca się do mnie zdrobniale. Jego "Daehyunnie" brzmi zupełnie inaczej niż mojego starszego brata.  Mówi w ten sposób zazwyczaj jak chce coś ode mnie, ale mi się strasznie to podoba, więc nie potrafię mu odmówić.
- Nie potrafię mu odmówić - wypowiedziałem na głos moje myśli.
A gdy teraz widzę, że jakiś tam Yongguk odbiera mi przyjaciela, moje serce krwawi, a całe ciało wypełnia gniew. Czy naprawdę wystarczył jeden koleś, który lubi fotografować, czytać i oglądać sztuki teatralne, aby zabrać mi mojego przyjaciela, podczas gdy ja z Yoo znamy się od malucha? Czy Yongguk jest w czymś lepszy ode mnie? Czy Youngjae patrzy na niego inaczej niż na mnie? Albo może już coś do niego czuje? Nie, spokojnie Daehyun, to że ty odkryłeś swoje uczucia nie znaczy, że cały świat musi być taki jak ty. Że też akurat teraz dotarło do mnie co miał na myśli Himchan. Czy ja... kocham Youngjae?


Pov Youngjae
Spojrzałem na wyświetlacz telefonu zdezorientowany. Coś przerwało mi rozmowę z Daehyunem hyungiem, więc wybrałem jego numer jeszcze raz patrząc przez moment na jedyne zdjęcie Damchu, które mu się podobało. Przyłożyłem telefon do ucha i czekałem, ale nikt nie odbierał pomimo sygnału.
- Co jest? - spróbowałem jeszcze raz z podobnym skutkiem. Nie mogąc się dodzwonić do kumpla, napisałem krótkiego smsa: "Wszystko w porządku?".
Westchnąłem wkładając słuchawki do uszu. Naprawdę nie wiedziałem co ostatnio drażniło Daehyuna, niby to, że spotykam się z Yonggukiem, ale chyba nie aż tak. Ja też zamartwiałbym się gdyby Himchan, Junnie bądź Dae miał spotkać się z nieznajomym ale coś w głębi serca mówiło mi, że Damchu chodzi o coś innego i że mogę zaufać Yonggukowi, co  z resztą dzisiaj zostało to potwierdzone. Chłopak jest taki sam jak w sieci, próbuje mnie rozśmieszyć, a jego suchary pobijają wszystko. Na przykład, gdy zapytał mnie co ma wspólnego łyżka i jesień, naprawdę nie znałem odpowiedzi. Okazało sie, że tak naprawdę nic wspólnego z sobą nie mają po prostu.... jesienią. Je-się-nią. Łyżka się je. Yongguk wyglądał na trochę zawiedzionego, gdy zamiast aplauzu i śmiechu dostał moje długie "aha". Rozmawialiśmy tez o naszych rodzinach, znajomych i o marzeniach związanych z przyszłością. Mój plan mający na celu prowadzenie rozmowy tak jakbym pisał z Bangiem na kakao wypalił i to w pełni. Wszystko było identyczne oprócz tego, że gdy Yongguk hyung z kimś rozmawia, to patrzy się tej osobie w oczy przez cały czas. Po dwóch godzinach rozmowy nadal czułem się dziwnie wiedząc, że mężczyzna się na mnie bezkarnie gapi. Jednak było miło i czas leciał tak szybko, że nie zauważyłem, gdy już musiałem zbierać się do domu, w końcu jutro też są zajęcia. W ciągu tych prawie pięciu miesięcy naszej znajomości nigdy nie zauważyłem, aby hyung był niemiły czy dociekliwy, a i dzisiaj udowodnił, że jest dżentelmenem otwierając i przepuszczając mnie w drzwiach czy odprowadzając pod dom. Gdy zamykałem za sobą drzwi wejściowe widziałem jak Yongguk stoi pod furtką i czeka aż wejdę do środka. Miałem ochotę wydobyć z siebie głośne "aww" ale stwierdziłem, że to nie byłoby zbyt męskie i gdyby brunet to jakimś cudem usłyszał, już nigdy więcej nie zechciałby się ze mną spotkać. Gdybym był dziewczyną pewnie bym zakochał się w takim chłopaku, nie dość, że uprzejmy, dżentelmen to nawet potrafiący  jako tako rozśmieszyć.
Zaśmiałem się z własnych myśli. Co mi w ogóle chodzi po głowie! Junhong poprzestawiał mi wszystko w tej czuprynie. Od poniedziałku nie dawał mi spokoju i chodził za mną z tekstem "Bang sie zakocha. Youngjae już go kocha". Dobrze, że chociaż nie wyczyniał tak przy Daehyunie hyungu, wtedy to obaj mielibyśmy przechlapane. Ja sam nie wiedząc dlaczego, zamiast denerwować się na Juna miałem niezły ubaw, może to dlatego, że na Choi nie da sie złościć? Wystarczy, że spojrzy na ciebie miną pod tytułem "Jestem tylko głupim szczeniaczkiem." i miękniesz, choć chcesz udawać twardziela. Najbardziej przechlapane ma Himchan-ah, ponieważ Junhong wręcz wykorzystuje to, że starszy ma do niego słabość, potrafi wyłudzić od niego ciastko jednym "Channie hyung, proszę kup mi to". Cóż... Po prostu Kim taki jest, grupowa eomma lubiąca być divą, chroniący wszystko i wszystkich swoich bliskich.
Podniosłem się do siadu, gdy ktoś zapukał do mojego pokoju, drzwi otworzyły się lekko i do pomieszczenia zajrzała moja mama.
- Chodź już na kolację - uśmiechnęła się kącikami ust, przez co wydawało się, że ubyło jej z 5 lat.
Wstałem szybko wiedząc, że mama przyszykowała dzisiaj kurczaka. Akurat wychodząc z pokoju usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości sms i zaraz za nią sygnał z kakao, zaśmiałem się z czyjegoś zgrania. Chwyciłem telefon i odczytałem najpierw wiadomość od Yongguka.
"Dziękuję za dzisiejsze spotkanie :) Było super :*"
 Ale to co mnie zdziwiło to, że sms był od Daehyuna.
" Nie idę jutro do szkoły. Źle się czuję."
Westchnąłem schodząc do kuchni i odpisując Damchu.... niestety nie dostałem odpowiedzi.




6 komentarzy:

  1. Pierwszy komentarz - wygrałam życie hehe, chociaż ostatnio ciągle jako pierwsza komentuje :D
    Rozdział świetny, akcja zaczyna (choć powoli) nabierać tempa.
    Lubię Dae, gdy jest zazdrosny, więc to opowiadanie jest takie suuper~!
    Czekam na kolejne rozdziały, już nie mogę doczekać się, co w nich się pojawi! :D
    Pozdrawiam,
    Wajlet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay!~
      Nawet nie wiesz jak mnie cieszy to, ze to nie ja pierwsza komentuje!~ Za co z calego serca dziekuje^^ <3
      A co do samego ff, to tez jaram sie nabierajaca tempa fabula~
      I do tego Dae, tam pieknie zazdrosny! ♡ I w koncu odkryl swoje uczucia do Jae <3 *^* Bo DaeJae ever forever! ♥

      Usuń
    2. Chciałam jeszcze tylko coś dopisać o fabule zabierajacej powoli tempa. Mogłas nie zauważyć ale w tym rozdziale mieliśmy POV Youngjae i POV Daehyun xD. Poczawszy od tej notki rozdziały będą dłuższe zawierajac w sobie max.2 narratorów. Chcę z opowiadaniem zmieścić się w 20 rozdziałach i skończyć je do wiosny więc stwierdziłam że to dobre rozwiazanie ^^.
      Acha ... Dziękuję za czytanie opowiadania i komentowanie co jest dla mnie bardzo ważne <3
       Stonka :)

      Usuń
  2. O Boże*^*No nareszcie!Już myślałam że to nigdy nie nastąpi;)Daehyun zrobiłeś mi dzień.Choć coś czuję że będą mieli problemy z znalezieniem siebie i wyznaniem sobie uczuć.Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział^^
    Madzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widze, ze tu same fanki DaeJae xD I dobrze! Bo to najlepszy pairing ever *^*
      Tez sie nie moge doczekac kolejnego rozdzialu~ Nasz biedny Damchu tak sie wystraszyl swoich uczuc, ze bierze sobie wolne od szkoly~ <3
      Aaaaa! Az cala chodze na sama mysl o tym co moze sie wydarzyc pomiedzy ta dwojka~

      A poza tym, to bardzo dziekujemy za czyt ff i pozostawiasz po sobie komentarz^^ To bardzo motywuje do dzialania^.-
      감사합니다 ~ ^^

      Usuń
  3. Matko Kim rządź! :-)
    Dae, odkrył uczucia normalnie genialnie :-D,
    Czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń