Strony

15 października 2014

#Happy19thZeloDay

Hejoo ^^. Wy też nie wierzycie? Nasz Żelek dorosły !! Z okazji tego jakże wspaniałego święta powstał ten oto one shot. W tworzeniu pomagała mi bardzo Kiri :). Thank you :* Brak pairingu i podtekstów... albo może ;p. Zobaczcie czytając. Liczę na komentarze ^^


- Hyung błagam, nie mam już siły!
- Jeszcze tylko dwadzieścia minut.
- No dobrze. - zrezygnowany stanąłem obok Jongupa. Od trzech godzin wymyślamy i powtarzamy nasze solówki na najbliższą trasę po Japonii. Comeback zapasem, a więc i koncerty muszą być dopracowane. Youngjae już ma naszykowaną piosenkę. Jako jedyny z całego zespołu wie już co zrobi. A to mnie Jongup wygonił dzisiaj z dormu na salę treningowa dlatego, że "Zostało mało czasu i tylko my jeszcze nic nie mamy". Taa, a ja mam metr sześćdziesiąt.
Oparłem dłonie o kolana gdy powtórzyliśmy niemal cały układ. Jongup ma niesamowity talent, w trzy godziny - dwie trzecie układu.
Podszedłem do swojej torby aby napić się wody. Wydoiłem niemal całą jednym duszkiem. Odwróciłem się w stronę mojego hyunga, spoglądającego akurat na zegarek w telefonie, na którego co chwilę spoglądał.
- Czekamy na kogoś? - spytałem kładąc butelkę na podłodze.
- Nie - odwrócił się do mnie wkładając telefon z powrotem do swoich spodenek. - Masz ochotę na pizzę? Rekompensata za to, że Cię tak wycieńczyłem.
- Jasne! - ucieszyłem się. Ostatni raz sam na sam z Jongup-hyungiem byłem na siłowni jakieś półtora miesiąca temu. Każdy z członków B.A.P mówi, że najlepiej się ze sobą dogadujemy, ponieważ jesteśmy w podobnym wieku, ale to nie prawda! Według mnie dobrze rozmawia mi się z każdym z zespołu, jednak z Jongiem tworzymy Maknae Line, a dodatkowo oboje kochamy tańczyć przez co rozmowa idzie nam lżej.

Już odświeżony po krótkim prysznicu, czekałem na Moona pod salą. Przejechałem dłonią po swoich brązowych włosach. Do naszego pierwszego pełnego japońskiego albumu, stylistki zaszalały i tu nie chodzi o moje klaczki ale o włosy Jongupa. W warkoczykach wygląda... ciekawie. Na początku jak go zobaczyłem nie mogłem powstrzymać śmiechu za co był na mnie obrażony przez dobre pół godziny ale gdy go przeprosiłem wszystko wróciło do normy.
Uśmiechnąłem się do starszej pani, która akurat obok mnie przechodziła. Czasem zastanawiam się co siedzi innym w głowach. Bo o czym mogą myśleć osoby starsze? O wyglądzie? O swoim wieku? A może o życiu? Zawsze mnie to ciekawiło. Kiedyś spytałem się nawet Daehyuna-hyunga o czym myśli w danym momencie ale jedyne co odpowiedział to "o serniku" po czym wyszedł z salonu.
Gdy już chciałem się wrócić i pogonić Jongupa, ten wychodził z sali zakładając swoją bejsbolówkę by ukryć zaplecione włosy.
- Większość osób jest w pracy, szkole lub domu, wątpię aby ktoś cię rozpoznał. - to fakt. Gdy ostatnio wybrałem sie z Youngjae-hyungiem i Daehyunem-hyungiem na lody parę dziewczyn chyba nas śledziło ale to było około godziny siedemnastej, więc nie powinienem się dziwić. Znowuż,  gdy innym razem, wyszedłem z Himchanem-hyungiem na spacer nikt nas nie rozpoznał, pewnie dlatego, że było samo południe.
- Wole dmuchać na zimne, bo nigdy nie wiesz co się przydarzy. - szliśmy przez moment w komfortowej ciszy. - Zelo?
- Tak? - spojrzałem na niższego chłopaka. Akurat przechodziliśmy obok piekarni gdzie mają bajeczne bułeczki z marmoladą.
- Tak się zastanawiam... Myślisz, że będziemy mieli trochę wolnego na święta?
- Nie wiem hyung. Mam nadzieje, że tak ale wiesz to jak bywa...
- Wiem, chciałbym zobaczyć się z mama, nie widziałem jej od końca trasy.
- Ja też chciałbym zobaczyć rodziców. Ciekawe czy się zmienili. - uśmiechnąłem się na wspomnienie mojej rodzicielki robiącej kimchi. Wystarczy jedno pytanie na temat tej potrawy, a moja mama potrafi wygłosić referat. Zawsze tak było. Do tego tato siedzący przy stole i czytający gazetę, no i mój brat, wiecznie robiący mi na złość. Prawie co weekend ganialiśmy się pomiędzy kuchnią a salonem, mama dostawała wtedy szewskiej pasji a tato śmiał się i uspokajał żonę. Fajne czasy.
Weszliśmy do pizzerii i od razu zajęliśmy stolik w rogu pomieszczenia. Miałem ochotę na coś kalorycznego. Może nie aż tak, ale wiem, że na samej pizzy się nie skończy.
A jednak się skończyło. Zamówiłem pizzę i cole, a Jongup oczywiście hamburgera. Uwielbia je i pewnie dlatego przytył gdy byliśmy w Ameryce.
Spojrzałem na hyunga, który zawzięcie pisał coś na swoim telefonie.
- Coś się stało? - Jongup spojrzał na mnie na ułamek sekundy po czym szybko schował telefon.
- Nie, nie. Po prostu Himchan hyung napisał abyśmy już wracali. - złapał za kubek ze swoją colą po czym się podniósł a ja poszedłem w jego ślady.
Nie mogłem wytrzymać ze śmiechu gdy wchodziliśmy po schodach prowadzących do naszego dormu. Cały czas miałem w głowie minę Jonga gdy zobaczył kota przebiegającego przez jezdnie. Wyglądał jakby miał się na niego rzucić tylko aby go uratować.
- Przestań sie śmiać - burknął niczym obrażone dziecko.
- No przepraszam hyung, ale naprawdę wyglądałeś komicznie - tym razem powstrzymałem atak śmiechu. Włożyłem kluczyk do zamka po czym go przekręciłem i wszedłem do nieoświetlonego przedpokoju.
- Co tu tak ciemno? - spytałem ściągając kurtkę. Już chciałem włączyć światło, gdy Jongup chwycił mnie za nadgarstek i pociągnąć do salonu.
- Hyung co... - nie dokończyłem, ponieważ światło nagle się zapaliło.
- Niespodzianka! - krzyknął tłum osób w salonie. Zatrzymałem się w pół kroku nie wierząc w to co widzę. Członkowie zespołu, moi rodzice, noony z secret i hyungowie z untouchable, playteam. Wszyscy byli w naszym salonie. Odwróciłem się w stronę Jongupa stojącego za mną.
- Wszystkiego najlepszego Junhong-ah! - uśmiechnął się do mnie, po czym złapał za ramiona i poprowadził w tłumek. Wyszukałem wzrokiem rodziców i podbiegłem do nich od razu rzucając się mamie w objęcia i przytuliłem ją mocno powstrzymując łzy.
- Junnie, wszystkiego najlepszego - szepnęła mi do ucha. Po chwili oderwałem się od niej tylko po to aby przykleić sie do taty.
- No Junhong, teraz jesteś już pełnoletni - poklepał mnie po plecach. Odsunąłem się od niego uśmiechnięty.
- Zapomniałem o własnych urodzinach - odwróciłem się do zespołu. - a wy mi nawet nie przypomnieliście!
- To było zamierzone. - Himchan hyung podszedł do mnie z tortem i śmieszną urodzinową czapeczką na głowie - Zdmuchnij świeczki i pomyśl życzenie - podstawił mi tort pod twarz. Zdmuchnąłem świeczki po czym przymknąłem powieki i wypowiedziałem w myślach życzenie. - spełnienia marzeń Zelobaby.
Od tego momentu zaczęło się składanie życzeń, chwalenie tortu (który zrobili Himchan-hyung i moja mama) oraz dawanie prezentów, zazwyczaj były to jakieś drobne upominki, które mimo to bardzo mnie cieszyły. Każdy podchodził, przytulał, klepał po plecach. Najbardziej pokręcone życzenia dostałem jednak od DaeJae, co w sumie nie było wielkim zaskoczeniem, tak samo jak prezent, który był dokładnie opakowany w papier w choinki (!) i dziwnie wygięty, Daehyun-hyung od razu wpakował mi w ręce.
- Dużo kasy - zaczął.
- Ma już ją. Miłości. - przerwał mu Youngjae
- Ją też posiada. Słodyczy!
- Aż za nadto. Sławy. 
- Ona też już jest. Zdrowia.
- Da się załatwić. Ciepła.
- Kaloryfery działają. Słodyczy.
- Mówiłeś to już hyung! - Youngjae spojrzał na wokalistę.
- Dobra panowie - podeszła do nas Sunhwa-noona.- daliście swój prezent i złożyliście życzenia to zostawcie solenizanta w spokoju, inny też chcą mu życzyć słodyczy - złapała obydwóch pod ramię i odeszła z nimi w stronę Yongguka-hyunga, wcześniej puszczając mi oczko. Zaśmiałem się cicho studiując pomieszczenia wypełnione ludźmi. Szukałem wzrokiem pewniej osoby, której nie mogłem wyłapać. Rozejrzałem się po zebranych ale nigdzie nie widziałem mojego brata, podszedłem więc do mamy.
- A hyung? Nie udało mu sie wyrwać ?
- Junhong, wiesz jak jest on zajęty... - położyła mi dłoń na policzku. Wtuliłem się w nią, ale przypomniałem sobie, że od dzisiaj jestem pełnoletni i że są tutaj starsze osoby, które uważam za ideał do naśladowania, więc odsunąłem się powoli. Usiadłem obok mamy na kanapie i dopiero teraz zauważyłem jaką transformacje przeszedł salon w naszym dormie. W oknach pełno było porozwieszanych kolorowych wstążek, nad wejściem znajdował się napis "Happy Birthday Zelo!", a sporo osób nosiło na głowach stożkowe kapelusze. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że powodem dla którego Jongup-hyung zabrał mnie na trening, był czas potrzebny reszcie zespołu na udekorowanie mieszkania.
Odruchowo wstałem gdy ktoś zadzwonił do drzwi, już chciałem iść otworzyć, gdy obok zmaterializował się Yongguk-hyung i posadził mnie z powrotem na kanapie.
- Ja otworze a Ty tu sobie siedź solenizancie - uśmiechnął się do mojej mamy, a następnie poszedł do przedpokoju. Z głośników ustawionych w każdym kącie pomieszczenia wydobywała się muzyka, udało mi się wyłapać parę słów po angielsku, ale przez gwar rozmów panujący w pomieszczeniu ledwo można było usłyszeć rytm piosenki. Jedyne co wyczaiłem to to, że obecnie leciał jazz.
- Junhong, oto druga niespodzianka. - odwróciłem się w stronę Yongguka, po czym zerwałem się z kanapy i wpadłem w ramiona mojego starszego brata.
- Hyung. - szepnąłem.
- Junhong, ale wyrosłeś - odsunął mnie na długość ramion i zlustrował od stóp do czubka głowy - i zmężniałeś - poczochrał mnie po włosach.
- Hyung. - powtórzyłem. Odkaszlnąłem i rozejrzałem się. Uff, każdy zajęty sobą.- Tęskniłem. - szepnąłem.
- Dlaczego szepczesz? - spytał się mnie, również szeptem.
- Nie wiem.
- To może przestańmy szeptać, bo ledwo cię słyszę?
- Okej, możemy przestać. - uśmiechnąłem się jeszcze raz. Od tak dawna nie widziałem brata, który przez to, że studiuje nie ma za dużo czasu. A już myślałem, że nie będzie go dzisiaj.

- To nieprawda! Przestałem mając półtora roku!
- Junhong, błagam. Pamiętam jak mając trzy lata chodziłeś i wołałeś "mniam mniam". - stwierdził mój brat powodując salwę śmiechu.
- To prawda. Nazywałem smoczka "mniam mniam"... Ale nie ssałem go do trzeciego roku!
- Ssałeś. - stwierdziłam moja mama.
- Mamo, nawet ty przeciwko mnie? Ja tu się próbuje bronić - chciałem wyglądać poważnie, ale nie mogłem, zaśmiałem się razem z resztą. Rozmowa zaczęła się od tego jak Youngjae stwierdził, że mając dziewiętnaście lat na pewno nie pozbędę się pewnych przyzwyczajeń. Czuję, że chodziło mu o mówienie przez sen, ale wtedy do akcji wkroczył mój brat i zaczęliśmy sobie przypominać co robiliśmy jako dzieci. Pewnego wakacyjnego dnia, mój brat zabrał mnie na wycieczkę rowerową. Chciałbym zaznaczyć, że miałem wtedy dziesięć lat a on dwanaście. Tak więc pojechaliśmy do pobliskiego lasku, wszystko było super, ścigaliśmy się, śmialiśmy, aż do momentu w którym to hyung stwierdził, że CHYBA się zgubiliśmy. Cóż gdybyśmy jechali główną ścieżką pewnie wrócilibyśmy do domu przed obiadem, ale że wybraliśmy te wydeptane przez człowieka wróciliśmy... Dosyć późno. Mama na nas krzyczała, tata dał karę. Nie było nas całe cztery godziny.
- Sok się skończył. - wskazałem na swój pusty kubeczek, w którym jeszcze niedawno wymieszany był sok jabłkowy z wódką. Mogę pić! - pójdę po karton - wstałem szczęśliwy, że jeszcze nie kreci mi się w głowie. 
- Pójdę z Tobą, jeszcze weźmiesz palca za smoczka i będziemy mieli problem - hyung wstał ze mną, przerzucił mi ramie przez barki i uwiesił się na mnie.
- Hyung - stęknąłem gdy specjalnie przestał stawiać kroki i musiałem go za sobą ciągnąć. - możesz się ogarnąć staruszku?
- Jestem od ciebie starszy tylko o dwa lata - stanął normalnie i wyminąwszy mnie wszedł do kuchni. Gadka o jego wieku zawsze działa.
- Czego szukamy? - spytał, ale i tak zaczął otwierać wszystkie szafki po kolei.
- Soku, który jest w lodowce. - sam podszedłem do maszyny i wyciągnąłem z niej karton, hyung w tym czasie przysiadł na blacie.
- No to Junhong... Jak to jest być pełnoletnim?
- Sam przez to przechodziłeś, powinieneś wiedzieć. - zauważyłem, również opierając się o blat.
- Błagam cię, ja nie byłem sławny i nie znał mnie cały świat.
- Nie przesadzaj... Ale masz racje, trochę się tego boje.
- Boisz?
- No bo... Jestem maknae a większość osób, w tym fani i członkowie widzą we mnie dzieciaka z lokami.
- No co ty! Wiesz co dał ci Daehyun i Youngjae-hyung?
- Nie.
- Ummm... To potem zobaczysz. Tylko uwierz, dużo osób ma cię za chłopaka który zaczął karierę jako dzieciak i musiał szybko dorosnąć, a to że gdy miałeś blond loczki wyglądałeś korzystniej niż teraz to inna bajka.
- Ej! - walnąłem go w ramię śmiejąc się. 
- Żartuję, żartuję - zawtórował mi rozmasowując ramie. - jesteś mężczyzną z krwi i kości, co będzie widać jutro na moim ramieniu.

- Już?
- Niestety.
- Ale chociaż jeszcze moment.
- Junhong pojedziesz do rodziców na weekend a wrócisz w poniedziałek - Himchan położył mi dłoń na ramieniu.
- Naprawdę?
- Naprawdę.
Tak więc musiałem pożegnać się z rodzicami i bratem. Wracali do Mokpo. A że tata przesadził z whiskey wypitym z Yonggukiem-hyungiem, mój brat musi ich zawieść.
Przytuliłem się do wszystkich po kolei, po czym zamknąłem drzwi opierając się o nie. Wypuściłem powietrze z płuc i uśmiechnąłem się lekko na myśl, że spędzę weekend z rodzina. Już dawno tak nie było.
Gdy wracałem do salonu, w przejściu dorwał mnie Jongup.
- Yongguk-hyung powiedzia, że dopiero teraz zacznie się zabawa. Zatańcz ze mną Zelo. No chodź - chwycił mnie za nadgarstek i poprowadził w stronę gdzie Daehyun, Himchan, Sunhwa-noona i Hana-noona już się bawili. Wyłapałem lidera przy laptopie akurat gdy podłączał drugi głośnik. Youngjae siedział na kanapie i grał w karty razem z Nahyun, Sungwonem i Kyungwookiem. Swoją drogą szkoda, że tylko Nahyun nas odwiedziła. Echh, czyli została u nas już tylko rodzinka TS? O Boże... Albo nie o Boże. W końcu od dzisiaj jestem pełnoletni! Mogę zaszaleć. Podszedłem szybko do grupki tańczących do piosenki 2ne1 " I love you" zremiksowanej przez Yongguka-hyunga i sam zacząłem poruszać się do rytmu.
Po dwóch godzinach impreza wcale nie podupadła, wręcz przeciwnie, Yongguk-hyung dwa razy zahaczył nogami o płyty zostawione na podłodze, aż w końcu runął jak długi. Siedziałem wtedy na kanapie razem z Hyosung-nooną i Youngjae. Nie wiedziałem, że są oni tak wytrwali w piciu alkoholu. Ja tu się zadowalam piątym drinkiem i już czuję, że kreci mi się w głowie, a oni sami wypili litrowa butelkę soju i nie widać aby coś było z nimi nie tak.
- Yongguk! Yongguk! Przycisz muzykę! - Himchan-hyung krzyczał do lidera, ale ten miał na uszach słuchawki, więc był zmuszony samemu to zrobić. - Zelo! Trzecia niespodzianka!
- Myślałem, że trzecią niespodzianką jest wyjazd na weekend do rodziców.
- Eee... no tak. Sorki wypiłem, nie czepiaj się. Tak więc - odchrząknął. - Zelo czwarta niespodzianka. - wyciągnął zza siebie swój telefon.
- Twój telefon to niespodzianka?- spytałem się dla upewnienia.
- Nie pabo! - wystukał coś w klawiaturze po czym wręczył mi urządzenie. Wziąłem je do ręki i obróciłem parokrotnie. Nie widząc w nim nic specjalnego spojrzałem jeszcze raz na hyunga, a następnie na Hyosung-noone. Ta pokazała mi abym przyłożył go do ucha, co uczyniłem.
- Halo?
- Junhong-ah? - prawie pisnąłem rozpoznając ten głos.
- Seurgi-hyung!
- No witaj dzieciaku... No chyba już nie taki dzieciaku.
- Co u ciebie? Dobrze cię żywią? A zdrowie? Dobrze się czujesz? Mam nadzieję że nie schudłeś za bardzo. Nie jest ci tam zimno?
- Zelo, Zelo, Zelo - zaśmiał się - jestem w wojsku, a nie na poligonie. Wszystko okej... A u ciebie?
- Jest zajebiście - Daehyun wcisnął się w miejsce pomiędzy mną a Yoo i wykrzyknął do komórki którą włączyłem na głośnomówiący
- To kto został na waszej małej imprezce?
- Małej?
- Zatłukę ich - usłyszałem szept.
- Co się stało? - spytałem nie wiedząc o co chodzi.
- Nic Junnie. Nic, tylko możesz przekazać Hyosung, Yonggukowi i Himchanowi, że jak już wrócę to mnie popamiętają.
- Też cię kocham!~ - wykrzyknął Himchan aktualnie siedzący na ławie.
- Czyli kto był?
- Moi rodzice i brat.
- Tylko?
- T-tak.
- Powiedzmy, że ci wierzę, a teraz tak na poważnie. Junhong-ah wszystkie najlepszego, spełnienia marzeń i abyś dalej realizował się w życiu.
- Dziękuję hyung.
- Niestety muszę kończyć. Nie mam za dużo kasy, a tu telefony działają tylko na nią.
- Ej, ej! Poczekaj moment, mamy ci coś do powiedzenia - Youngjae szybko wstał  i obiegł całe mieszkanie. Po momencie wrócił z reszta.
- Na cztery - szepnął.
- Jeden.
- Co się dzieje? - spytałem szybko Himchana.
- Dwa.
- Wykrzyknij "saranghae"
- Trzy. Cztery!
- Saranghae! - każdy krzyknął w innym momencie przez co w ogóle nie można było nas zrozumieć.
- Oww, ja też was kocham.
- Dzięki bogu zrozumiałeś - odezwała sie Hana-noona zza mnie.

 Jako solenizant musiałem odprowadzić gości. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że dwudziesta czwarta to odpowiednia godzina aby udać się do swoim dormów, bądź co bądź, jutro mamy trening. Wszedłem do salonu i od razu parsknąłem śmiechem, Youngjae siedział obok Daehyuna-hyunga i pstrykał mu fotki, a Himchan hyung ogarniał salon i narzekał.
- Jae, chodź tu i mi pomóż. - włożył stosik plastikowych kubeczków do worka na śmieci - mówi się do ciebie! Yoo Youngjae! Twoja mama ma ponętne ciało! Aish dzieciaku, oszaleć z wami można.
- Ja ci pomogę hyung.
- Nie Junhong. Masz urodziny. - przerzucił sobie worek przez ramie i skierował się do kuchni. - Ale możesz zobaczyć co z Bangiem, wcześniej nie wyglądał za dobrze - powiedział po drodze.
- Umieraaam. Younggie, pomóż mi - Daehyun wyciągnął dłoń w stronę Yoo.
- Jeszcze tylko jedno zdjęcie. Powiedz kimchi! - widać było błysk flesza i ciche westchniecie.
- Już nigdy nie ścigam się z Tobą na żarcie.
- Bo następnym razem wygram?
- Nie... bo jesteś martwy - chciał się podnieść lub tylko przewrócić się z brzucha na plecy, ale mu to nie wyszło - ale to od jutra.
Zostawiłem parę narzekających hyungów i udałem się do łazienki. Yongguk na początku pił whikey z moim tatą, później Sleepy przyniósł jakiś alkohol więc nim też musiał się napić a do tego jeszcze Jieun-noona kazała mu towarzyszyć Secret przy butelce wina. Nie dziwię się, że źle się czuje. Otworzyłem drzwi do łazienki i do moich uszu dotarł aż nazbyt charakterystyczny odgłos.
- Hyung, w porządku? - zajrzałem do toalety. Obok lidera stał Jongup i głaskał go po plecach.
- Zelo-ah lepiej stąd idź i oszczędź sobie takich widoków w urodziny. - Jongup sam się skrzywił i popędził mnie ruchem dłoni. Wycofałem się z pomieszczenia uśmiechając się w duchu. Mógłbym mieć codziennie urodziny. Nic nie muszę robić!

4 komentarze:

  1. Zeby tradycji stala sie zadosc, komentuje jako pierwsza^.-

    Jestem dumna z Ciebie, ze w tak krotkim czasie napisalas tego one shota tylko po to by uczcic jego ur^^ I w dodatku taki dlugi wyszedl! Ciesze sie rowniez, ze w jakims stopniu przyczynilam sie do tego tworu, bo wyszedl oczywiscie cudnie^^

    No i usmialam sie gdy Zelo w koncu zobaczyl swojego brata i zaczeli szeptac xd

    Oh, zapomnialabym jeszcze pozachwycac sie moim ukochanym DaeJae, ktorzy jak zawsze byli boscy w swej glupocie i docinkach~ <3

    Weny przy BvsL!
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To więc tak... sama w tym uczestniczyłaś^^ Pomagalas xd. Oczywiscie że DaeJae ich nigdy za dużo ;). Wiem ze mogła byś do mnie napisać na kakao i pochwalic, więc tym bardziej dziękuję za pochwalenie mnie na naszym blogu.

      Usuń
  2. "Brak paringów i podtekstów"..

    ..Pierwsza wypowiedź:
    "- Hyung błagam, nie mam już siły!
    - Jeszcze tylko dwadzieścia minut. "
    Och, wybacz mi. Nie potrafię "nie". xD

    JiHan

    OdpowiedzUsuń
  3. O mamusiu !! A jednak czytasz coś mojego ^^! Tak się cieszę! Po tym jak zadedykowałam ci BangLo a ty nie napisalas komentarza miałam lekkiego doła :( ... ale potem pojawiła się Kiri i mój świat na nowi stanął na nogach ^^. Jednak dziękuję za komentarz pod tym shotem. To wiele znaczy a że też piszerz powinnaś o tym wiedzieć ^.-

    OdpowiedzUsuń