05 listopada 2014

Battle vs. Love VII

No hej wszystkim :) Oficjalnie Yongguk został wprowadzony do opowiadania. Cieszycie się ? Ja, bardzo xd. Bawię się szablonem, więc może się on dosyć często zmieniać ;p
 Liczę na komentarze ^^

ROZDZIAŁ 7
Youngjae POV.
Te 48 godzin to było stanowczo za mało abym przygotował się nie tyle mentalnie co psychicznie. Czy boje się spotkania z Yonggukiem? Jak cholera. Czy jestem jednocześnie ciekawy? Niezmiernie.
Wtoczyłem się do szkoły cały obolały, gdyż  tej nocy nie potrafiłem zmrużyć oka. Nie wiedząc dlaczego, wymyślałem sobie sytuacje ze mną i Bangiem w rolach głównych, przede wszystkim było to nasze pierwsze spotkanie. Czy ominiemy niezręczna ciszę? Czy nie rozwalę wszystkiego jednym słowem? Te i inne myśli krążyły w mojej głowie o drugiej w nocy przez co zasnąłem dopiero około godziny czwartej nad ranem na siedząco, czego skutkiem jest moje obolałe ramie, przy każdym obrocie bądź ruchu piecze niemiłosiernie. Gdy wydobyłem ze swojej szafki książki od matematyki, pojawił się Junnie. Wściekły Junnie, wyglądający jakby chciał kogoś zabić.
- Co się stało? - spytałem, chociaż domyślałem się powodu jego złości.
- Mam już go dość! Głupi knypek! Jest zidiociałym, pyskatym, rozpieszczonym hobbitem.
- Czyżby Jongup znowu ci dopiekł? - pewniej chwyciłem swoje podręczniki, przy okazji spoglądając na godzinę.
- Dopiekł? On chce abym wąchał kwiatki od spodu, wręcz mnie nienawidzi. - wysyczał mocniej ściskając pasek od plecaka.
- Nie przesadzaj, przecież nawet się nie znacie więc nie może Cię od razu nienawidzić.
- Ale tak jest, z resztą ze wzajemnością. - zaśmiałem sie patrząc na Junhonga. Naprawdę wyglądał jakby miał zaraz coś roznieść, stawiał długie i szybkie kroki więc prawie za nim truchtałem. Co chwila ściskał i rozluźniał pięści, które trzymały ramiączko od plecaka, wyglądał jednocześnie groźnie ale i komicznie.
- Nie śmiej się, jeżeli nie chcesz abym sobie poszedł - burknął cicho nawet na mnie nie patrząc.
- Okej, okej... ale wiesz, złość piękności szkodzi.
- Youngjae-hyung!
- No dobra, już kończę - zachichotałem spuszczając głowę.
Doszliśmy do szafek drugoklasistów, które były raptem korytarz dalej niż te moje, Himchana i Damchu. Junhong otworzył swoją i zaczął wpakowywać do niej już nie potrzebne książki.
- Stresujesz się? - spytał nagle.
- Trochę... - Blondyn odwrócił twarz w moją stronę i spojrzał na mnie sceptycznie - ... No dobra, bardzo. - oparłem się lewym ramieniem o szafki i patrzyłem jak Junnie wyciąga coraz to różniejsze rzeczy ze swojego plecaka. Scyzoryk mogę zrozumieć, ale po co mu nici?
- Też bym się denerwował gdybym miał zobaczyć sie z kolesiem, z którym od dłuższego czasu piszę. Ale lubisz Banga w internecie to i polubisz go dzisiaj w realu.
- Spotykasz się z Bangiem?!
Odwróciłem sie powoli, spoglądając na Daehyuna, którego twarz wyrażała zdziwienie i ... smutek?
- Spotykasz się z nim? - powtórzył, uporczywie wpatrując się we mnie. Spuściłem wzrok, czując jak serce zaczyna kołatać mi w piersi.
- Daehyun-ah, to nie tak...
- A jak? Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - w jego głosie słychać było pretensje.
- Bo wiem, że go nie lubisz a przecież nawet go nie znasz!
- A ty go znasz? Znasz tylko jego wykreowaną osobowość. Skąd wiesz czy nie jest on psycholem, który chce ci coś zrobić ?
- ...
- No właśnie. Nigdzie nie idziesz.
- Co?
- Nigdzie nie pójdziesz.
- Daehyun. - Himchan stojący za nim położył mu dłoń na ramieniu próbując go uspokoić, ale Jung szybka ją stracił.
- Chyba sobie żartujesz! Nie jesteś moją matką aby mi dyktować co mogę robi... Ała, to boli.- syknąłem, gdy Jung złapał mnie za obolałe ramie i pociągnął w stronę najbliższej toalety. Gdy już byliśmy w środku wyrwałem mu sie od razu rozmasowując pieczące miejsce.
- Co to było? Co ty sobie wyobrażasz!?
- Youngjae... nie idź tam.
- Niby dlaczego? A jak okaże się super chłopakiem? - nawet nie wiem kiedy zacząłem krzyczeć.
- No właśnie co wtedy? Co zrobisz?
- Zakumpluję się z nim - powiedziałem już spokojniej.
- Zakum... A co z Junhongiem i Himchanem... co ze mną?
- Przecież... Nie poświecę mu całego życia. Wy również jesteście dla mnie ważni, Daehyun hyung, proszę Cię, zrozum mnie - podszedłem do niego nie oczekując, że przytuli mnie z całych sił. Jęknąłem zaskoczony łapiąc go za ramiona.
- Dae...hyun?
- Po prostu na siebie uważaj, obiecaj mi to! - zaczął pocierać mi plecy przybliżając sie do mnie jeszcze bliżej. - Macie się spotkać w miejscu publiczny, za żadne skarby niczego od niego nie przyjmuj, nigdzie z nim nie idź, obiecaj mi to! - jego głos brzmiał desperacko. Zaskoczony jego słowami pokiwałem głową.
- Obiecuję. - odwzajemniłem uścisk, czując jak ból ramienia przestaje mi doskwierać.


Idąc w stronę swojej szafki byłem jednym wielkim kłębkiem nerwów. Jeszcze godzinę temu można powiedzieć, że się trzymałem, ale teraz wiedząc, że za jakieś piętnaście minut dotrę do "Havencoffee" i spotkam Banga, miałem ochotę napisać mu, że nagle coś mi wypadło.
Każdy mógł mnie pocieszać, mówić, że wszystko będzie dobrze i Yongguk będzie miły, ale ja nie byłem zdenerwowany tym jaki chłopak się okaże, stresowałem się tym czy on mnie polubi! W pewnym momencie gdy byłem już bliski histerii, Daehyun dodał mi otuchy, proponując towarzyszenie mi w spotkaniu. Mimo, że gest był bardzo miły, odmówiłem, stwierdzając, że muszę sam temu stawić czoła. I tak naprawdę podejrzewałem, że Damchu chciał iść ze mną nie dlatego abym czuł się bezpieczniej, ale po to aby wiedział, że nic mi nie grozi. 
Otworzyłem szafkę, z której wyleciał jakiś papier, a będąc pewnym, że to jakaś stara kartkówka, szybko schowałem podręcznik od biologi i schyliłem sie po świstek, na którym były zapisane starannym pismem dwa zdania.
      "Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku"
Zamrugałem parokrotnie powiekami. Co to ma być? Ktoś sobie żarty robi? Instynktownie rozejrzałem sie po korytarzu, ale panował na nim jak zawsze zamęt więc nie mogłem wyłapać wzrokiem kogoś kto mógłby stwarzać zagrożenie. Jeszcze raz przeczytałem kartkę. "Marzę o cofnięciu czasu"? Ktoś chce się cofnąć w czasie i naprawić błędy?
Moje rozmyślania przerwał dzwonek informujący o końcu przerwy. Schowałem czym prędzej papier do kieszeni i wyszedłem ze szkoły, kierując się na spotkanie z Yonggukiem.
Idąc do kawiarni czułem się dziwnie z dwóch powodów, po pierwsze nigdy nie szedłem tam sam, a jeżeli już to tylko po to aby spotkać sie w niej z chłopakami. Zazwyczaj gdy nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić, kierowaliśmy się do Havencoffee przy starym opuszczonym budynku, wiedząc, że tam zawsze jesteśmy mile widziani. Po drugie, nie dawała mi spokoju kartka, która wyleciała z mojej szafki, a aktualnie znajduje się w mojej kieszeni. Czyżby ktoś się pomylił i włożył ją do nie tej szafki co trzeba? Tak to sobie tłumaczyłem. Nigdy jakoś dogłębniej nie zastanawiałem się nad sensem życia, nigdy też, nie chciałbym się cofnąć aby pójść inną ścieżką. Bo co nastolatek w moim wieku może sobie myśleć. Jak dla mnie dzielimy się na cztery kategorie.
1. Outsiderzy - którym zwisa wszystko, czy będą mieli co jeść za dwa lata, czy nie skończą na bruku.
2. Poukładańce - wszystko zaplanowane na najbliższe pięć lat, nic nie może pójść nie po ich myśli.
3. Luzacy - robią wszystko na spokojnie. Uda się? Fajnie. Spierdoli się? Okej poprawie.
Oraz:
4. Pechowce - starający się aby wszystko poszło jak najlepiej ale niestety wszystko im się wali.
W tej chwili zaliczam się do tej ostatniej grupy. Szedłem sobie spokojnie w stronę kawiarni, dla rozluźnienia słuchając Musiq Soulchild.  Tuż przed umówionym miejscem, zatrzymałem się aby schować telefon i słuchawki, byłem zadziwiająco spokojny. Powtarzałem sobie w myślach "Spokojnie. Uda się? Fajnie. Spierdoli się? Poprawie to". Wcześniej ułożyłem sobie też mały plan w głowie, więc byłem pewny na 51%, że będzie dobrze. Wejdę, spotkam Banga, będę prowadził normalną, luźną rozmowę, tak jakbym z nim pisał, później pójdę do domu i wtedy będę mógł umrzeć. Ale mój plan legł w gruzach już w momencie gdy wchodziłem do środka pomieszczenia. Poczułem tylko jak drzwi odbijają się od czegoś, a następnie usłyszałem jęk bólu, na miękkich nogach wszedłem do środka i zobaczyłem na podłodze siedzącego mężczyznę w skórzanej kurtce. Miał spuszczoną głowę, ale mogłem zauważyć, że trzyma sie za czoło. Kucnąłem przy nim w myślach nawołując Hane aby jak najszybciej się pojawiła.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam, nie chciałem. Przepraszam, to było nie chcący. Przepraszam.
- Mówiłeś już to - powiedział nadal nie podnosząc głowy.
- Przepraszam - mruknąłem. Mężczyzna podniósł wzrok a mnie zamurowało. Dosłownie. Znam go. , jest tu częstym gościem i zna też się z Hana, bo to jej kuzyn. Przeniosłem wzrok na jego czoło, nad jego łukiem brwiowym było widać rozcięcie i lecącą krew. Musiałem właśnie tam przywalić mu drzwiami.
- Przepraszam! - Prawie pisnąłem wydobywając z kieszeni kurtki chusteczki. Przyłożyłem jedną do jego czoła rozglądając się gorączkowo po lokalu. Parę osób przyglądało nam się z zainteresowaniem. Mój wzrok spoczął na Hanie, która wychodziła zza zaplecza, gdy tylko zauważyła mnie, jej oczy zrobiły sie okrągłe.
- Youngjae? Yongguk? Co się stało?
- To ty? - powiedzieliśmy równocześnie.

Znajdowaliśmy się w jednym z pomieszczeń przeznaczonych dla personelu, a dokładniej w małej kuchni, czego dowodem były szafki i czajnik elektroniczny na nich. Siedziałem właśnie na blacie nerwowo machając nogami, podczas gdy Hana szukała apteczki, a Yongguk przytrzymywał chusteczkę do krwawiącego miejsca. W końcu dziewczyna wydała z siebie triumfalny okrzyk wydobywając czerwone pudełko z szuflady obok mnie. Podeszła do stołu przy którym siedział Bang i wysypała na niego zawartość, chwyciła buteleczkę z wodą utlenioną bądź jodyną i gazik. Z wręcz szatańskim uśmiechem odwróciła sie do Yongguka.
- Pokaz to łamago. - powiedziała przybliżając trzymane rzeczy w ręce do rany. Chłopak posłusznie odsunął od brwi chusteczkę, skrzywiłem sie na widok krwi, musiałem mocno mu przyłożyć.
- Hana, choć tu i mi pomóż. - usłyszeliśmy głos innej baristki. Posłałem dziewczynie wystraszone spojrzenie, gdyż nie chciałem aby teraz mnie zostawiała, ale ona ignorując mój rozbiegany i błagalny wzrok, wcisnęła mi buteleczkę i gazik w dłonie.
- Wiesz co masz robić - powiedziała tylko, wychodząc na sale. Przełknąłem ślinę, wpatrując się w napisy na butelce.
- Youngjae? Pospieszysz się? - podniosłem głowę na bruneta, który na powrót trzymał chusteczkę przy czole. Chcąc, nie chcąc, podniosłem się z blatu i przybliżyłem do niego.
- Przepraszam - mruknąłem któryś raz z rzędu.
- Nic sie nie stało, przynajmniej kwestie zapoznania mamy za sobą - uśmiechnął się do mnie lekko na co nie moglem zostać dłużny. Polałem gazik wodą i przyłożyłem do krwawiącego miejsca na co Bang zacisnął tylko usta w wąską linijkę.
- Przepraszam. - miałem ochotę sam sobie walnąć za takie reagowanie. Co mi sie stało?! Czułem sie jakbym zmalał o jakieś dwadzieścia centymetrów, pozwalając by Yonnguk nade mną górował, a to ja się nad nim pochylałem. Jednak gdy poszkodowany zaśmiał się straciłem cały rezon na bank się rumieniąc.
- Nie musisz tyle razy przepraszać, naprawdę to nic wielkiego, przeżyłem gorszy ból.
- Ale przeze mnie krwawisz. Powinienem bardziej uważać.
- Powinieneś... ale nie cofniesz czasu. - przemyłem dokładnie miejsce następnie przyklejając do niego plaster z opatrunkiem. Yongguk roztrzepał swoja kręconą grzywkę sprawiając, że biały materiał był prawie niewidoczny. I nie wiem dlaczego wcześniej nie zwróciłem uwagi na jego ubiór.  Umówieni byliśmy, że Bang dla rozpoznania założy skórzaną kurtkę i okulary. Ja natomiast przyjdę w mundurku szkolnym.Teraz Yongguk miał na sobie tylko kurtkę, okulary grzecznie leżały na półce obok kaw.
Odsunąłem się pozwalając aby mógł po nie sięgnąć, lecz nie założył ich. Na powrót poczułem się mały.
- Youngjae.
- Tak? - spytałem cicho wpatrując sie w swoje trampki.
- Mógłbyś na mnie spojrzeć? - pytanie padło a ja poczułem sie jakbym dostał z liścia w twarz. Nie wiem dlaczego ale nie chciałem tego zrobić. Gdy po dłuższej chwili, w pomieszczeniu nadal panowała cisza podniosłem powoli wzrok od razu napotykając uśmiechniętego Yongguka.
- Masz bardzo ładne oczy, wiedziałeś? - dla zmiany poczułem jakby ktoś wylewał na mnie kubeł zimnej wody. Co się ze mną dzieje!?
- Emm... Nie. Nikt mi jeszcze tego nie mówił - próbowałem patrzeć mu w oczy, ale pod jego nachalnym wzrokiem truchlałem i spuszczałem wzrok. Nagle Bang zaśmiał się i poczochrał mnie po włosach.
- Jesteś zabawny. Chodź, jak już jesteśmy w kawiarni to zapraszam cię na gorącą czekoladę. - złapał mnie za nadgarstek i pociągnął na sale a potem w stronę stolika... Innego niż zazwyczaj zajmuję.






10 komentarzy:

  1. Yeah!
    Szczerzyłam się do ekranu jak głupia :>
    Rozdział dobry, bardzo dobry!
    Jeeny, niby nie chcę, by Jae był z Bangiem, ale tak jakoś fajnie mi się czytało wątek z tą parą!
    Jednak, dalej pozostanę zwolenniczką DaeJae, więc cokolwiek napiszesz, ja będę przy swoim! :D
    Pozdrawiam i chyba uzależniłam się od tego opowiadania :o
    Weeny życzę i czekam na następny rozdział :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi5 za milosc do DaeJae!~ xD
      Jak widac, maja oni swoja wielka rzesze fanow xd ale co sie dziwic skoro sami siebie shippuja xp

      Cieszy mnie tez fakt, ze sie ff podoba^^ Zapraszamy do czestrzych (co tyg) odwiedzin^.-

      Usuń
  2. Ugh... piszac komentarz o tej samej godz co zwykle, nie udalo mi sie byc pierwsza... ale to w sumie dobrze! Widac, ze przybywa nam czytelnikow^.-

    Tez musze zauwazyc, ze gdy bralam sie za ten rozdzial, poszedl mi on nieslychanie lekko, szybko i sprawnie^^ Pewnie przez to, ze fabula zaczyna nabierac tempa oraz dochodza nowe watki i akcje^.-

    A co do samego rozdzialu to moj Bangie sie pojawil! <3 I to tak wygladajacy! *^* Wg mnie, genialnie jest mu w tych oksach~ ♥
    Jednak jesli chodzi o BangJae to mimo, ze im kibicuje i ciekawi mnie ich walsza historia, to i tak DaeJae ever forever i tego nic nie zmieni!~ ♡

    Weny zycze~ ^^

    Btw. Wg mnie Matokisie fajnie wygladaja^.-

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze wczoraj z ciekawości weszłam w tag "bangjae" i utknęłam w nim, widząc tyle uroczych momentów
    miałam ochotę coś z nimi przeczytać, no i co?
    wchodzę na bloggera, a tu nowy rozdział z wątkiem bangjae
    siedziałam i uśmiechałam się do telefonu przez cały czas jak to czytałam
    jeju, tak uroczo
    i w dodatku yongguk ma czarną owieczkę na głowie + okulary (im rly done >///<)
    tylko szkoda mi daehyuna, naprawdę
    bo jednak taki sentyment do daejae, a daehyun zawsze cierpi, bo youngjae coś nawywija ><
    nie żeby daehyun był swięty lmao
    mam nadzieje, że jednak daejae przetrwa, bo damchu chyba coś za bardzo troszczy się o youngjae
    jak zwykle czekam na więcej,
    hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc tak...lubię BangJae xd. Banguś super seksi wygląda z tą owieczka na głowie ^^!. W kolejnym rozdziale dowiesz się dlaczego Jung tak troszczy się o Youngjae ^^ Więc zapraszam do przeczytania rozdziału 8 w środę 19.11. Za tydzien będzie one shot z BangLo xD
      Dziękuję za komentarz i czytanie opowiadania <3

      Usuń
  4. Szablon wyglada świetnie.Bardzo mi się podoba:)A co do rozdziału,to jak zawsze super ci wyszedł.Coś czuję że Bang będzie podrywał Youngjae^^.A Dae niech będzie zazdrosny*^*I coraz bardziej liczę na JongLo xD.
    Weny i powodzenia w tworzeniu~
    Madzia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się że wygląd bloga się podoba, ponieważ trochę się nad nim nameczyłam :) Fajnie też że rozdział się podoba ^^ Zazdrosny Daehyun będzie wyglądał meeega fajnie. Jong i Jun na początku się trochę popsztykaja xdd. Dzięki za odwiedziny ns blogu i czytanie.
    Stonka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mówiłam zajrze na bloga xD
    I stwierdzam że jest boski itp.:-)
    A z tym netem to hahaha jakbyśmy czytali sobie w myślach xD
    Stonka dzięki za Linka będę czytał :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to było zamierzane, ale rozwalił mnie twój komentarz. Pierwsze dwie linjki r. Żeński ostatnie dwie r. Męski xD No z czatowaniem to telepatia ^^ Po prostu Yoo najbardziej pasuje do chłopaka z telefonem zawsze pod ręką :) Dzięki że zajrzalas.Będę odwiedzac twojego bloga, bo juz wpadł mi w pamięć ; p

      Usuń
    2. Haha wiem, telefon mi szfankuje i taki kom wyszedł :-)

      Usuń