Tak więc piąty rozdział BvsL. Jak dla mnie jest nudny i takie tam...xd. No dobra, zapraszam do czytania( jeżeli ktoś czyta )i komentowania. Nie mniej jednak dziękuję za te odwiedziny na blogu których jest trochę mało. Pozdrawiam :)
Daehyun POV
- Nie wierzę. Co to w ogóle jest? Fuj. Ooo, to jest nawet spoko. - czasem się zastanawiam czy mówienie do siebie to choroba. Bo jeżeli jesteś sam, a chciałbyś się wygadać to chyba można powiedzieć to parę słów w przestrzeń. Lub do piłki jak Crusoe.
Właśnie przeglądałem aparat fotograficzny Yoo. Nawet nie wiecie jak się zdziwiłem. Moich zdjęć nie było aż tyle co na przykład: dań, widoków, czy Himchana i Junniego razem wziętych, ale było ich... sporo. Było parę podobających się nawet mi. Bądź co bądź Jae ma do tego smykałkę. Zdjęcie z początku wakacji kiedy to wybraliśmy sie cala czwórka nad jeziorko było super. Skakaliśmy z Himchanem z pomostu. Chan skoczył pierwszy i wzbił wodę w powietrze. Akurat gdy ja wykonywałem skok na pospolita "bombe" Youngjae pstryknął fotkę. Tak więc na zdjęciu jestem ja w blasku słońca piękny i młody z kroplami wody wokoło mnie. Dobrze że zdjęcie było robione od tyłu, bo gdy wskakiwałem nieźle sie darłem. Nie chciałbym ujrzeć ujęcia z przodu. Wracając do gorszych zdjęć., to gdzie gramy w piłkę i jestem cały w błocie już nie bardzo mnie zachwyca, a to gdzie wciągam ser już w ogóle. Niektóre są bardzo słodkie. Zazwyczaj jest na nich Junhong lub, które mi również się podoba, ojciec z synkiem. Takie fotki dają do myślenia. Zawsze chciałem mieć dużą rodzinę. Z dwoma psami, bawiącymi sie razem z dziećmi na podwórku. Żona która robiłaby śniadania, i ja który gdy tylko przychodził by z pracy dostawał by masę buziaków w policzek.
- Oppa - usłyszałem za sobą. Odwróciłem się więc i uśmiechnąłem do niewiasty jaką do mnie przywiało.
- Witaj Jieun.- powiedziałem wstając i odsuwając dziewczynie krzesło, aby usiadła. Przy kobietach rodzi sie przy mnie dżentelmen.
- Dziękuję Oppa. - dziewczyna zarumieniła sie lekko i usiadła. Położyła dłonie na stoliku i spojrzała na mnie czujnie - coś cię gryzie, prawda Oppa?- spytała przechylając trochę głowę.
- To aż tak widać? - zaśmiałem sie krótko, aby następnie spojrzeć pytająco na dziewczynę.
- Niestety. Siedzisz sam w bibliotece, zamiast z przyjaciółmi w stołówce.
- Ahh, bystra jesteś - rzuciłem wyłączając aparat.
- Nie mów tak Oppa! Rumienię się - poskarżyła się dziewczyna przykładając dłonie do policzków.
- Przepraszam.
- To nic. Jak chcesz możesz sie wyżalić. Może pomogę? - spytała krzyżując ręce w nadgarstkach.
- W sumie? Ile do końca przerwy?
- Dopiero się zaczęła. - spojrzała na delikatny łańcuszek zawieszony na nadgarstku. - jeszcze dwanaście minut.
- To faktycznie mam czas na swoje żale.
- Zamieniam sie w słuch - uśmiechnęła sie do mnie, po czym podparła brodę na dłoni i spojrzała wyczekująco.
- No to... pokłóciłem sie z Youngjae. Właściwie to nawrzucałem na niego. Drugi raz w ciągu dwóch dni. I to o bzdury! Po prostu... wiesz jak Younggie lubi fotografować?
- No pewnie, oppa. Robił zdjęcia na zakończenie roku.
- No właśnie. Wyszły super. Chodzi o to, że ja nie lubię jak ktoś robi mi zdjęcia. A on robi je non-stop. Z ukrycia. I wiesz, nie wiem jak wyglądam. Czy mam głupią minę, czy akurat nie robię czegoś dziwnego. A Jae jakoś nie pali sie do kasowania tych zdjęć. Na dodatek... znalazł sobie nowego kumpla. Cały czas ze sobą piszą.
- Piszą?
- Eee... koleś zaczął obserwować Jae na instagramie. Pisał pozytywne komentarze pod jego zdjęciami. Younggie zaczął mu za nie dziękować i również go obserwować. I tak jakoś wymienili się numerami telefonów. Teraz piszą z sobą na KakaoTalk. Bang - bo tak sie zwie ten koleś - ma podobne zainteresowania co Youngjae. I wiesz, a to piszą o jakieś książce, a to o piosenkę czy filmie. I nie jestem zazdrosny! Ja po prostu...
- Brakuje ci Youngjae. - stwierdziła dziewczyna, patrząc sie mi w oczy. Spojrzałem na nią zdziwiony. Czy brakuje mi Jae? Owszem od wakacji nie słyszę nic innego jak tylko "Bang to Bang tamto". Brakuje mi na pewno naszych wspólnie spędzonym piątków. Co tygodniowy maraton filmowy. Lubiłem też jeść z nim śniadania w soboty. Nigdy nie pozwalał mi pomóc z szykowaniem posiłku. Youngjae ma niesamowity talent kulinarny. Wylegiwanie się na kanapie po sytym żarełku i tak zwane opieprzanie się też mi nie przeszkadzały. Lubię leżeć z nim na kanapie. Ja z jednej strony on z drugiej. Przodem do siebie. Uwielbiam go wkurzać. Gdy widzę, że jakiś program go zainteresował, zaczynam gilgotać go stopą o tą należąca do niego. Rzuca mi wtedy wściekle spojrzenie i próbuje parę razy mnie odepchnąć. W końcu zirytowany siada prosto podkurcza nogi, obejmuje je rękoma. I wtedy to ja mam ochotę zrobić mu zdjęcie. Jego idealnego profilu. To jak kładzie podbródek na kolanach i z pasją ogląda programy popularno-naukowe. Brakuje mi Youngjae.
Spojrzałem na dziewczynę w szoku.
- Wiedziałam. Daehyun-oppa, pogadaj z Youngjae. Powiedz mu, że brakuje ci go. Zrozumie. - podniosła sie z krzesła i wygładziła swoja czarna spódniczkę. - zaraz zaczyna sie lekcja. Pogadaj z nim jeszcze dzisiaj Oppa, dobrze?
- Postaram się. - powiedziałem obracając w dłoni pasek od lustrzanki.
- Do zobaczenia Oppa - dziewczyna pomachała mi, a następnie skierowała swoje kroki do wyjścia z biblioteki.
- Dzięki Jieun. - krzyknąłem za nią przez co zostałem obdarzony gniewnym spojrzeniem bibliotekarki. Rzuciłem jej nieme przeprosiny, po czym sam podniosłem sie i chwyciwszy torbę również wyszedłem z biblioteki.
Gdy wchodziłem do klasy od fizyki od razu wychwyciłem uśmiechnięta Jieun i Sunhwe, które rozmawiały w swojej ławce. Jieun spojrzała sie na mnie akurat gdy wchodziłem. Uśmiechnęła się do mnie szerzej i spojrzała w stronę Youngjae siedzącego obok Chana z tęga miną. Zsunął się trochę z krzesła i skrzyżował ramiona na drobnej klatce piersiowej. Kim cały czas do niego mówił, ale widziałem, że Younggie jest we własnym świecie. Od razu zrobiło mi się smutno. Czy to przeze mnie w chłopaku pełnym wigoru nie ma nawet iskierki szczęścia? Podszedłem do ich ławki i położyłem Andersona na ławce. Jae uniósł wzrok z nad moich dłoni wprost na moją twarz. Wyprostował się od razu i udawał, że nic się nie stało.
- To twój aparat. Nic nie usunąłem. - powiedziałem zanim skierowałem się na swoje miejsce. Rzuciłem torbę na podłogę i potarłem nasadę nosa. Miałem go przeprosić! Czy to takie trudne? Jesteś idiotą Jung Daehyun!
Po skończonych zajęciach udałem się do swojej szafki aby powkładać niepotrzebne książki. Korytarze były puste, ponieważ musiałem wypytać się nauczyciela fizyki o poprawy testów. Tak, znowu dostałem pałę. Wkładałem książki powoli układając je starannie. Akurat w momencie gdy książka od matmy znalazła swoje miejsce przy innych, a ja wyciągałem bejsbolówkę, usłyszałem rozmowę zza rogu. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale też coś najbardziej ludzkiego. Więc jak każdy człowiek w takiej sytuacji, podszedłem dwa kroki aby wyjrzeć zza róg. Przy tablicy informacyjnej stał koleś z fioletowymi włosami i zawzięcie wykłócał się z kimś przez telefon. Chodził w kółko i ściskał mocno lewą pięść.
- Zrozum, że nie mogę. Chodzę do szkoły! Śmiej się, kurwa. Tobie by się przydała, debilu. Wczoraj sprzedałem cały towar. Tak, to oznacza ze już nic nie mam. Kurwa Bang, nie irytuj mnie bardziej. W tym tygodniu nie dam rady. Na razie. - chłopak zakończył połączenie po czym przywalił pięścią w ścianę. Oparł o nią czoło i odetchnął głęboko. Podniósł wzrok i wykręcił kolejny numer. Zaczął kierować sie ku wyjściu. Jedyne co usłyszałem to.
- Ten debil mnie załamuje. Znajdźcie mi kogoś innego.
Schowałem się za ściana i zacząłem intensywnie myśleć. Towar, sprzedał? Czy to jest... diler? W naszej szkole? Nagle mi się przypomniało. To nowy w klasie Junhonga. Wygląda na takiego co może zajmować się brudną robotą. Mam nadzieję że nie rozprowa.... Bang?! Czy on powiedział Bang? Kurwa, powiedział Bang! A jeżeli to ten Bang? Ten z którym pisze Yoo i uważa go za świetnego kompana? Kurde, Jae chce się z nim spotkać! Nie pozwolę aby coś mu się stało! Założyłem czapkę na głowę i zarzucając torbę na ramię wybiegłem ze szkoły.
Dopadłem drzwi kawiarni po czym otworzyłem je jednym płynnym ruchem. Jedna z kelnerek stojąca za ladą posłała mi zdziwione spojrzenie, druga uśmiechnęła się. Olałem je i spojrzałem w róg sali. Odetchnąłem cicho i rozluźniłem mięśnie. Biegłem przez całą drogę jak głupi jakimiś bocznymi uliczkami aby zdarzyć przed z chłopakami. A tu okazuje się że ich jeszcze nie ma. Zdjąłem bluzę i powiesiłem ją na wieszaku. Podszedłem do dobrze znanej mi kelnerki. Już chciałem złożyć zamówienie ale dziewczyna mnie wyprzedziła.
- Herbatę z cytryną i sernik. Wiem.
- Dziękuję. Byli...
- Jeszcze nie. Co się stało? Zazwyczaj przychodzicie razem.
- Pokłóciłem sie z Youngjae. - burknąłem.
- Mam coś na poprawę humoru - powiedziała robiąc coś pod ladą. Uśmiechnęła się do mnie jednocześnie wyciągając pomarańczowy talerzyk z sernikiem.
- Dzięki - uśmiechnąłem się do niskiej dziewczyny jednocześnie zatapiając łyżeczkę w puszystym cieście. Dziewczyna zniknęła za zapleczem. Hana - bo tak ma na imię dziewczyna, to kelnerka która zazwyczaj przyjmuje nasze zamówienia. Od pewnego czasu nawet nie musimy mówić jej co chcemy bo wie co każdy z nas zamówi. Himchan mrożone americano lub gorące w zimę i kawałek placka z owocami. Junhong dwie babeczki i frappe. Ja herbatkę z cytryna i sernik. Youngjae koktajl truskawkowy i tarte truskawkową. Ogólnie Yoo uwielbia truskawki. I tak po miesiącu przychodzenia do kawiarni dziewczyna zapamiętała co czwórka chłopaków zawsze zamawia. Hana okazała się również niezłą koleżanką. Jest starsza ode mnie o rok i studiuje na uczelni artystycznej taniec i rap. Tak więc Choi ma z nią wspólne tematy.
Złapałem za ucho mojego ulubionego kubka i upiłem łyka ciepłego i słodkiego naparu. Akurat gdy zjadałem ostatni kawałek ciasta Hana wyszła ze skrzynką towaru. Postawiłem talerzyk za ladą i spojrzałem na męcząca się dziewczynę. Widząc jak nie może zamknąć granatowych drzwi od zaplecza chciałem wstać i jej pomoc, ale wiem że nie wolno mi wchodzić za ladę.
- Siedź. Poradzę sobie - powiedziała dziewczyna gdy zauważyła, że kręcę się na krześle. Tylko ja kręcę się z nerwów. Gdzie ten Jae i reszta są. Wstałem od baru i zabierając swoja herbatkę udałem sie do naszego stolika.
- Poczekam na nich przy stoliku - powiedziałem do Hany. Ta pokiwała głową i znowu zniknęła. Usiadłem więc przed sporym regalem książek i czekałem na przyjaciół.
Gdy po kolejnych dziesięciu minutach nie przyszli myślałem ze rozniosę regał na strzępy. Już dziewiąty raz czytam wszystkie tytuły i próbuje przypomnieć sobie czy jakąś czytałem. Tylko że nie mogę się skupić! Podskoczyłem na krześle gdy usłyszałem dzwonek nad drzwiami. Szybko odwróciłem sie do wejścia, ale okazało się, że to nie moi przyjaciele a jakiś mężczyzna o czarnych włosach. Zlustrował całą salę a następnie spojrzał na Hanę i uśmiechnął się pokazując dziąsła. Uśmiechnąłem sie w duchu. Kogoś mi przypomina. Gdy i mężczyzna zniknął za ladą wróciłem do swojego jakże interesującego zajęcia. Nie dane było mi skupić się na tytułach, bo znowu usłyszałem dzwonek. Odetchnąłem powoli i nawet wolniej obejrzałem sie przez ramie. I dopiero teraz zacząłem panikować. Wyprostowałem sie jak struna i spojrzałem na książki próbując znaleźć w nich odpowiedz na pytanie: Po co rzem tu przylazł? I co powiem Youngjae? Cześć stary. Wiesz koleś z którym piszesz to najpewniej diler. Raz usłyszałem jego przezwisko gdy jakiś chłopak gadał przez telefon o towarze. Położyłem głowę na białym stoliku i zacząłem ją walić o niego.
- Hyung? Co ty wyprawiasz? - spytał Junhong łapiąc moją głowę aby ją unieruchomić.
- Sam chciał bym wiedzieć - odparłem patrząc na książki. Czytałem jedną. Youngjae mi pożyczył. Jęknąłem w duchu i na nowo zacząłem walić głową o stół.
- Daehyun, opanuj się - Himchan złapał mnie za ramiona i obrócił w swoja stronę. - Będziesz debilu miał siniaka. - mruknął patrząc na moje czoło.
- Szkoda.
- Co ci się stało? - Junhong podrapał sie po nadgarstku a następnie klepnął obok Yoo.
- Pewnie za dużo słodyczy - Chan złapał za mój pusty kubek i spojrzał do środka.
Przeproś go!
- Co? - spytałem.
- Nikt o nic się nie pytał - Kim spojrzał na mnie czujnie. Następnie przeniósł wzrok na Jae a potem znowu na mnie. - Junnie chodź ze mną złożyć zamówienie.
- Ale Hana...
- Chodź, mam ochotę na twoja babeczkę.
- Naprawdę? - Choi od razu się ożywił i podniósł podążając za swoim hyungiem. - weź brzoskwiniową jest... - nie usłyszałem dalszej wypowiedzi. Podniosłem ostrożnie głowę, ale zaraz znowu ją zawiesiłem. Youngjae patrzy się wprost na mnie!
Jesteś mężczyzną. Przeproś go!
Czy jestem chory? Mam jakieś cholerne alter-ego, które mnie poucza? Zacisnąłem pięści i pewnie podniosłem głowę napotykając wzrok Jae. Jego ciemne oczy wpatrywały się we mnie natarczywie jakby chciały coś ze mnie wyciągnąć. Przymknąłem swoje i policzyłem szybko do pięciu.
- Przepraszam - powiedziałem w końcu patrząc na kumpla. - nie powinienem tak mówić. Twoje zdjęcia nie są do niczego. Są mistrzowskie. - pogratulowałem sobie gdy kąciki ust Jae podniosły się na ułamek sekundy. - przepraszam też za obrażanie. Nie jesteś głupim... fotografem. Przepraszam Younggie. Naprawdę przepraszam poniosło mnie! Wybacz mi, proszę. - spojrzałem na jego twarz i nie mogłem uwierzyć. Uśmiechał się! Nagle podniósł się ze swojej ławki i usiadł na tej mojej. Poczułem jego ulubiony szampon, oczywiście o zapachu truskawek, gdy położył mi głowę na ramieniu. Następnie aż mnie zamurowało.
- To ja przepraszam. Wiem, że nie lubisz zdjęć a ja ci je ciągle robię - czy ten Yoo Youngjae, który uwielbia czytać i fotografować, którego ulubionym smakiem i zapachem jest truskawka i który zawsze chodzi spać o wyznaczonej godzinie właśnie mnie przeprosił? Chyba tak
- To nic. - spojrzałem w dół. Uśmiechnąłem się do siebie widząc jak Jae bawi sie swoim zegarkiem, a na ustach ma lekki uśmiech.
- Widzisz Junhong-ah? Dwie minuty. Tyle wystarczy im aby się pogodzili. - powiedział Kim niosąc tace z kubkami. Junnie za to trzymał ciastka. A jedno w buzi.
- Mhm - mruknął w odpowiedzi.
- To jeżeli nasze małżeństwo się pogodziło, to zapraszam do jedzenia.
A więc powitajmy Bang Yongguka !!
nie jest nudny, wręcz przeciwnie bardzo ciekawy rozdział, na który czekałam
OdpowiedzUsuńszczególnie, że daehyun go opowiadał
mam nadzieje, że między damchu, a jaejae będzie coś więcej niż przyjaźń
omo, skrycie na to liczę
uroczy moment jak się wreszcie pogodzili
bang i narkotyki??? omo, chce się dowiedzieć więcej o tym
fajnie, że dodałaś też unnie z secret
tylko tak dużo "oppa, oppa, oppa"... jieun zluzuj trochę;;
napotkałam trochę błędów, szczególnie ze zjadaniem literek, ale jak mówiłam rozdział jest dobry i chce więcej~
życze weny, hwaitin' ! (chyba będę tutaj stałym czytelnikiem :))
Dziękuję ^^. Cieszy mnie to żę ci się podobało. Jak to mówi pewna osobka" DaeJae nigdy za wiele " ;). Z bapciaków to właśnie Guk i Jongup wydawali mi się najbardziej... niegrzeczni xd. Jednego bad boya juz mamy, może drugi się pojawi ? Zobaczymy. Mogę zdradzić że Yongguk pojawi się w 6 rozdziale ^.- A dziewczeta z SECRET też namieszaja :). Dziękuję za miły komentarz i liczę że zostaniesz stałą czytelniczka ^^
UsuńJupi jupi...nareszcie mam internet.Tak więc rozdział wcale nie jest nudny.Jest naprawdę fajny. DaeJae się w końcu pogodzili ^*^.Yoo i truskawki! Uwielbiam truskawki.Chcę już Guka.Nie dobrego Guka xd. Ogólnie kiedyś Żelek pojawi się w Apokalipsie?Niech się wytańczy.Weny i faithing ;)
OdpowiedzUsuńMadzia.
Też wielbie truskawki ! ;). Bang jak narazie zapoznaje się z Jae xd. A Zelo w "apokalipsie" pojawi się w piątek ^^ Trochę akcji wtedy będzie. Zapraszam do czytania rozdzialu 6 który pojawi się 29 października ^.-
UsuńYeah!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, więc co Ty pitolisz, że nudny :P
Jestem ciekawa, jak potoczy się dalsza akcja!
Mam nadzieję, że Bang nie zrobi nic Jae, a co gorsza rozkocha grrr....
Hehe, tak więc czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały.
Wenyyyy życzę!
Przepraszam już nie będę pitoliła xd. Fajnie że ci się podoba. Bang...hmm lubię BangJae ^^ Ale możesz być spokojna nic złego nie zrobi naszemu Youngjae ^^. Dziękuję za komentarz ;)
Usuń