Każdy człowiek ma takie dni, gdy wolał by zostać w domu przed telewizorem z kubkiem ulubionej herbaty w ręce. Ja też. I ten dzień właśnie do nich należał. Tylko niestety, ktoś pokrzyżował mi plany i teraz jadę autobusem do kancelarii ojca. A miałem tak cudowny plan na wieczór. Chciałem zrobić sobie herbatę jaśminowa, usiąść pod kocem na kanapie i obejrzeć "Weekly Idol". Dzisiejszymi gośćmi są B.A.P, mój ulubiony k-popowy zespół. Niestety mój tato zadzwonił do mnie z pilną sprawą. Jestem pewny ze chodzi o podpisanie jakiś dokumentów. Bo mój ojciec jest adwokatem, i jako że jestem jego jedynym synem, po jego śmierci zajmę się ukochanym biurem. Tylko po co już teraz zwoływać notariusza? Mnie się nie pytajcie.
Wyszedłem z autobusu akurat, gdy zaczęło kroplić. Zarzuciłem więc kaptur na głowę i skierowałem się do wysokiego budynku. Zaczynało się ściemniać, wiec nie zdziwiłem się gdy ochroniarz zatrzymał mnie i kazał pokazać przepustkę. Nie miałem. Sciągłem tylko kaptur z głowy, tak aby mógł rozpoznać mnie po twarzy.
-pan Yongguk. Przepraszam- ukłonił się i mnie przepuścił.
- nic się nie stało Junsoo. Każdy by tak postąpił.
Wszedłem do windy i odetchnąłem cierpiąco. Nie wiem jakim sposobem ojciec wybudował sobie aż taki respekt w firmie, że aż nawet jego brat, współwłaściciel firmy, zawsze się z nim zgadza. Sekretarka gdy tylko mnie widzi kłania się nisko(chociaż jest odemnie starsza), ochroniarz nawet gdybym chciał okraść firmę i powiedział mu to prosto w oczy, przepuścił by mnie bez problemu. Gdy już zajmę stanowistko ojca, chcę aby ludzie mnie szanowali, ale bez przesady.
Z lekkiej mżawki zrobiła się naprawdę wielka ulewa. Stałem właśnie na przystanku przestępując z nogi na nogę. Poprawiłem swój szary szalik i zacząłem dalej tańczyć swój taniec. Jak na kwiecień jest naprawdę zimno...i mokro. A jeszcze niecałe trzy tygodnie temu były mrozy, których chyba nikt nie mógł wytrzymać i nawet nie wychodził z domu.
Wychyliłem się spod przystanku, tak abym mógł dojrzeć czy autobus na który czekam już jedzie. Niestety przez deszcz ostrość widzenia była naprawdę słaba. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Autobus spóźnia się już osiem minut, a ja naprawdę nie mam ochoty iść pieszo do domu. Zajmie mi to minimum trzydzieści minut. Wychyliłem się jeszcze raz mając nadzieje że tym razem coś zobaczę. Niestety nic nie dojrzałem, a na domiar złego auto przejeżdżające za blisko krawężnika ochlapało mi całe spodnie wodą z błotem.
- kurwa- zakląłem pod nosem, patrząc jak materiał odrazu staje się ciężki i przyczepia się do skory. Skrzywiłem się i jeszcze raz spojrzałem na zegarek.
- jebać to, idę do domu- mruknąłem pod nosem i zarzuciwszy kaptur mojej czarnej kurtki skierowałem się w wąską alejkę. Tam przynajmniej nie mnie znowu nie ochlapie a i nie zmoknę tak bardzo. Daszki nad drzwiami ewakuacyjnymi uchronią mnie chociaż trochę przed wodą. Z nudów zacząłem podśpiewywać pod nowe. Gdybym chociaż miał słuchawki mógłbym sobie jakoś umilić czas.
- naega saraganeun iyuneun neoya. Dasin mot bol geot gata...- zacząłem śpiewać najnowsza piosenkę B.A.P. Nie mam pojęcia dlaczego aż tak lubię ten zespół. Może to przez lidera który sam tworzy piosenki, a może przez boski głos Daehyuna? Nie wiem, ale prawda jest taka że się wkręciłem.
Przeskoczyłem przez kałużę i już miałem skręcać i wyjść na główną ulicę, ale coś mnie powstrzymało. Ciche miauczenie dobiegające z kontynera obok mnie. Niewiele myśląc podeszłem do metalowej puszki iają otworzyłem. Na smród jaki mnie uderzył skrzywiłem się i już miałem uciekać z tego miejsca, kiedy miauczenie się powtórzyło. Głośniejsze i donośniejsze. Spojrzałem w kubeł, ale nic poza workami na śmieci i reklamówkami nie widziałem. Zamknąłem przykrywką pana śmierdka i skierowałem się do głównej ulicy. Nie odeszłem nawet na pięć metrów a miauczenie znowu się powtórzyło.
- nie wierze że to robię- powiedziałem do siebie i gdy zrzuciłem kaptur z głowy podszedłem z powrotem do śmietnika. Złapałem najpierw głęboki oddech i wstrzymałem powietrze w płucach. Zajrzałem w kubeł, i moment nasłuchiwałem. Prawie że odskoczyłem, gdy coś miukneło mi w ucho. Sięgnąłem dłonią po zieloną reklamówkę i wyjąłem ją z kubła. Położyłem ostrożnie na suchej części chodnika. Gdy reklamówka dotknęła podłoża wydobyło się z niej ciche syczenie.
- to nie możliwe- powiedziałem jednocześnie odwiązując torbę. Gdy zajrzałem do środka moje przypuszczenia się sprawdziły. Bowiem w środku leżał mały kotek. Naprawdę mały. Czarno biały z oczami jak noc. Przyglądałem się mu przez moment i on mi też. Wyciągnąłem powoli dłoń i skierowałem w jego stronę. Gdy już chciałem położyć ją na jego malutkiej główce, kot zasyczał cicho i nastroszył włosy. Cofnąłem więc dłoń i przykucnąłem, aby nie czuł się aż tak zagrożony przez mój wzrost.
- hej, spokojnie. Nic ci nie zrobię malutki- w głowie zakodowałem sobie abym więcej nie oglądał Animal Planet. Gadanie z zwierzętami nie jest normalne. Wysunąłem dłoń i zostawiłem ją jakieś dwadzieścia centymetrów od niego. Poruszałem palcami, a widząc że kota to zainteresowało powoli dodałem drugą dłoń. Poruszałem palcami, a kotek chyba się zastanawiał czy podejść bo zaczynał kroczyć w moją stronę, ale szybko się cofał. Zrezygnowany postanowiłem spróbować go złapać. Jakie było moje zdziwienie gdy normalnie objąłem go dłońmi i podniosłem na co on zamiauczał przeciągle.
- no cześć- uśmiechnąłem się do niego- jak się tutaj znalazłeś, co?- pogłaskałem go po sierści. Musiał niedawno się urodzić, ponieważ jego ogonek jeszcze sterczy do góry. Nie wiem jak ktoś mógł go wyrzucić do śmietnika. Jeszcze zapakowanego w reklamówkę, tak aby się z niej nie wydostał. Przecież jest śliczny. Ludzie nie posiadają uczuć.
Zdjąłem szalik z szyi i owinąłem nim kotka. Przycisnąłem go do piersi i skierowałem się w stronę mojego mieszkania.
Otworzyłem drzwi jedna ręką, a zamknąłem kopniakiem. Sam skrzywiłem się na łaskot jakie wydały, gdy spotkały się z framugą, ale kotek którego przez całą drogę niosłem na rękach ani myślał wyrwać się z krainy snów. Najpierw swoje kroki skierowałem do salonu. Tak położyłem zawiniątko na kanapie, a sam udałem sie do mojej sypialni. Po drodze pozbyłem się jeszcze mojej kurtki i przemoczonych butów. Zabrałem ręcznik i już na spokojnie zdjąłem z siebie ciężki materiał jeansow. Wytarłem mokre nogi i wciągnąłem na siebie czarny dres. Mokre spodnie rozłożyłem na cieplutkim kaloryferze, aby wyschły. Chwyciłem laptopa i zszedłem do salonu, zobaczyć czy mój nowy współlokator się obudził. Po drodze do domu postanowiłem go przygarnąć. Jakoś wizja trzymania takiego kociątka w klatce w schronisku, przerażała mnie. Usiadłem obok śpiącej kulki i odpaliłem internet. Nie wiem nic o kotach. Co jedzą, jak się nimi opiekować, w co się bawią. Muszę się dokrztałcic.
Po pół godziny buszowania w Internecie, wiedziałem już mniej więcej jakie rzeczy są mi potrzebne do utrzymania kota. Jutro też pójdę z nim do weterynarza, aby go zbadał i powiedział mi czy mam do czynienia z kotem lub kotka. Spoglądając na niektóre zdjęcia kotów w Internecie stwierdziłem że mój ma może cztery miesiące. Na tyle wygląda.
Odłożyłem laptopa na ławę i Przeciągnąłem się. Spojrzałem na elektroniczny zegarek nad telewizorem. Dwudziesta. Zerknąłem na mojego kotka czy czasem się nie obudził, ale on nadal smacznie spał.
- uroczy- stwierdziłem, gdy nagle zaczął mruczeć. Skierowałem swoje kroki do kuchni, ponieważ mój brzuch zaczął dawać o sobie znać. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem mleko. Jestem zbyt leniwy aby przygotowywać sobie kolacje, a płatki z mlekiem to dobry pomysł. Jedząc już mój mało pomysłowy posiłek, zastanowiłem się co dam kotu do jedzenia. Czytałem że koty to stworzenia uwielbiające mięso. Wędlina to mięso. Chyba mogę mu ją dać.
Gdy pozmywałem po sobie moją ulubioną miskę w tygryska, sięgnąłem do lodówki po wszystkie mięsne rzeczy jakie w niej były. Przez moment zastanawiałem się również na co mam nałożyć kotu jedzenie. Sięgnąłem po normalny talerz. W końcu jutro kupię mu już miskę na jedzenie, więc jeden dzień musi zjeść z ludzkich zastaw. Pokroiłem wybrane prze zemnie rzeczy w cienkie paseczki i położyłem na talerzu.
- gdy bym to jeszcze przystroił, nawet ja bym się skusił- powiedziałem podziwiając swoje nowe danie. Wziąłem talerz do ręki i zastanowiłem się gdzie będzie jego miejsce do jedzenia. Spojrzałem na miejsce pomiędzy szafka a stołem. Położyłem tam talerz i...
- idealnie- mruknąłem sam do siebie. Teraz tylko zobaczyć co z kotkiem. Wszedłem do salonu i pierwsze co zauważyłem to to że mój szalik leży na podłoże przy kanapie. I że nie ma kotka.
Przeszukałem cały salon wzrokiem a nawet po zaglądałem za kanapę i fotele. W solonie go nie było. Skierowałem swoje kroki do mojej sypialni, ale przechodząc obok kuchni znalazłem swoją zgubę. Mój mały kotek dorwał się do jedzonka, jakie mu przygotowałem.
- smakuje kotku?- spytałem podchodząc do niego, akurat gdy przestał jeść. Oblizał pyszczek i miauknął. Złapałem go pod pachy i spojrzałem sie na niego.
- jeżeli masz już u mnie zostać i dotrzymywać mi towarzystwa- zacząłem głaskać go po główce -trzeba wymyślić ci imię.
I tu zaczęły się schody. Kociątko mieszka ze mną już dwa tygodnie, a ja nadal nie nadałem mu imienia. Ociepliło się i już nie pada jak w kwietniu. Maj przyniósł z sobą słońce i sprawił że aż chciało się żyć.
Siedziałem właśnie na Internecie i już chyba dwudziesty raz przeszukiwałem strony pt."imię odpowiednie dla kota". Tylko ja nie chciałem nadać mu jakiegoś oklepanego imienia jak kulka czy smerfetka. Nie wiem dlaczego, ale moim pierwszym pomysłem było danie mu ludzkiego imienia. Tylko jak to kot który nazywa się Kibum lub Kyung? Bo tak moje kociątko to chłopczyk. Gdy dowiedziałem się o jego płci strasznie się ucieszyłem że jest taka a nie inna.
Wracając na temat imienia. Postanowiłem że napisze cztery kartki. Dwie z imieniem dla kota, dwie z imieniem dla ludzi. Niech kociątko zdecyduje które chcę. Tak więc przeszukałem również najlepsze imiona męskie. Tylko wszystkie były takie...takie, powtarzające się. Jonghyun, Junsu to nie dla niego. W końcu wpadły mi w oko dwa bardzo fajnie brzmiące. Napisałem tak więc na kartce imię kocie- Nazir i Luna. A ludzkie- Youngjae i Jinyoung. Położyłem wszystkie cztery karki w równych odstępach. Wziąłem kociątko na ręce i wyjaśniłem mu co ma robić.
- widzisz te kartki. Musisz tylko podejść do jednej, wtedy otrzymasz imię- położyłem go na panelach- no idź- machnąłem na niego ręką. Kociątko przeszło parę kroków, aż nagle obróciło się w moją stronę i miaukło.- wybierz jedno. - teraz już bez żadnych zacinek skierował się w stronę kartek. Obszedł kartkę z napisem "Nazir" i gdy już myślałem że to wybrał, on poszedł dalej. Przy Jinyoung w ogóle się nie zatrzymał. Podszedł go kartki z napisanym Luna. Dopiero teraz się skapłemeże to przecież imię dla kotki a nie kota. Już chciałem przerwać i zabrać wszystkie kartki gdy kociątko zatrzymało się przy ostatnim imieniu. Youngjae. Obszedł do okoła całą kartę, aż nagle położył się na jej samym środku. Wziąłem to za znakeże wybrał właśnie to imię. Podszedłem do niego i podniosłem go na wysokość twarzy.
- witaj Youngjae, jestem Yongguk. Twój nowy przyjaciel.
Zima w tym roku nadeszła dosyć późno. Na święta Bożego Narodzenia nie spadł nawet gram śniegu. Ogółem gwiazdka przebiegła mi w bardzo miłej atmosferze. To zasługa młodszego kuzynostwa, które w tym roku do nas przyjechało.
Wróciłem właśnie z domu rodziców cały w skowronkach. Dzieciaki mnie wymęczyły, ale ja kocham właśnie takie małe szkraby. Jest z nimi tyle zabawy.
Wsunąłem klucz do zamka i nim przekręciłem. Wszedłem do ciepłego przedpokoju. Jakieś trzy metry od drzwi na panelach czekał na mnie mój przyjaciel.
- witaj Youngjae- powiedziałem zdejmując puchowa kurtkę. Zaraz uklękłem obok niego i wziąłem go na ręce- nic nie zbiłeś gdy zostałeś sam?- wstałem z Klęczek i udałem się do salonu. Bo to właśnie on w ciągu tego pół roku najbardziej ucierpiał . Youngjae upodobał sobie kanapę na ostrzenie pazurków, a świeczki w szklanych kubeczkach za niezłą zabawę do strącania ich. Gdy wszedłem do salonu czekała mnie niespodzianka, bowiem wszystko pozostało nie naruszone. Spojrzałem się na Youngjae który ułożył sie wygodniej w moich ramionach i Pogłaskałem go za uchem, na co on zaczął mruczeć.
- grzeczne kociątko- powiedziałem kierując się na kanapę. Zostawiłem tam Jae, a sam skierowałem się do komody w rogu pomieszczenia. Wyciągnąłem z niej czarne pudełeczko i podszedłem do mojego kotka. W sumie koteczkiem Youngjae to już nie jest. Przez pół roku urósł. Nie wygląda jak każdy kot. Jest mniejszy i słodszy. To jest w nim wyjątkowe. Mniejsza z tym. Usiadłem obok kota który odrazu wpakował mi się na kolana. Zaśmiałem się i poprawiłem mu łapki które ześlizgiwały się z materiału spodni.
- wiesz Youngjae. Mieszkasz ze mną już dłużej niż pół roku. Jestem moim przyjacielem i współlokatorem- mówiłem patrząc mu w oczy. To też jest wyjątkowe w moim kociaczku. On gdy do niego mówię uważnie się na mnie patrzy i wiem że mnie słucha. Nie ignoruje mnie. - i dlatego też chce aby każdy o tym wiedział. W razie jakiegoś wypadku czy coś, chcę aby ludzie wiedzieli że należysz do mnie i zwrócili mi cię. Mam dla ciebie prezent- wziąłem w jedna dłoń czarne pudełko. Położyłem je obok Youngjae i otworzyłem- zarejestrowałem cię i mam dla ciebie obrożę.- wyjąłem z pudelka czarną obrożę z skóry. Wykosztowałem się trochę na nią ale było warto. Miała również malutki złoty dzwoneczek na którym z tyłu wygrawerowane były cztery liczby należące do Youngjae. Wyjąłem ją z pudełka i założyłem na szczupłą szyję mojego kociątka- ślicznie - stwierdziłem, widząc jak obroża pasuje do białej szyji Jae. Przejechałem palcem po obrozy, a następnie posmyrałem kicię pod brodą, na co zaczął mruczeć.
- nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie jakbyś nie był zwykłym kotem- powiedziałem, ale zaśmiałem się z swojego stwierdzenia. Odłożyłem czarne pudełko po obroży na ławę i położyłem się na kanapie kładąc Youngjae na swojej klatce piersiowej. Smyrałem go za uchem wsłuchując się w jego mruczenie. Właśnie w takiej pozycji zasnęliśmy.
Zbliżał się koniec stycznia. Właśnie wracałem z zakupów cały obładowany torbami. Spóźniłem się na autobus i nawet nie chcecie wiedzieć jak zły byłem. Stwierdziłem wtedy że muszę zebrać się i zrobić kurs na prawo jazdy. Trzeci kurs na prawo jazdy. Ja naprawdę nie wiem co robię nie tak. Popełniam ten sam błąd. I to na egzaminie pisemnym, a nie w praktyce. Zirytowany w tamtym roku odpuściłem sobie ubieganie się o prawo jazdy, ale wizja chodzenia na takim mrozie dawała mi kopa.
Wszedłem do mieszkania. Zdjąłem buty i pierwsze co zrobiłem to pobiegłem do kaloryfera w kuchni i przyłożyłem do niego swoje zmarznięte dłonie. Na moment straciłem w nich nawet czucie! Już cieple dłonie przyłożyłem do zmarznięty policzków. Wypuściłem powietrze z płuc, czując jak moje mięśnie twarzy się rozluźniły. Podszedłem szybko do elektrycznego czajnika i napełniłem go wodą. Herbata dobrze mi zrobi. Gdy opierałem się o blat szafki zdałem sobie z czegoś sprawę. Wyjrzałem do przedpokoju aby zobaczyć czy jest w nim Youngjae. Kota nie było. Rzuciłem tęskne spojrzenie gotującej się wodzie w czajniku i skierowałem się do salonu.
- Youngjae kotku- zawołałem wchodząc do pomieszczenia. Na kanapie tak jak zawsze leżała jego ulubiona poduszka, a koc który zawsze wisiał na oparciu fotela nie był ściągnięty. Czyżby cały czas spał? Wiem że koty sypiają długo, nawet do dwudziestu godzin w ciągu dnia, ale Jae taki nie jest. Myślę że on śpi całą noc a i gdy wychodzę na uczelnie trochę sobie jeszcze śpi. Gdy wracam do domu nigdy nie śpi. Czasem tylko gdy długo go głaszcze zdarza mu się wpaść w drzemkę.
Poszedłem do łazienki która zawsze zostawiam otwartą, aby Jae mógł załatwić swoje sprawy fizjologiczne. Zajrzałem pod prysznic, a nawet otworzyłem muszlę klozetowa aby sprawdzić czy nie ma tam mojego kotka, ale zdałem sobie sprawę jaki to głupi pomysł więc szybko ją zamknąłem. Wycofałem się z łazienki i skierowałem kroki do swojej sypialni. Stanąłem przez zamkniętymi drzwiami. Jestem pewny że zostawiałem je otwarte. Złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi. Widok jaki ujrzałem w swojej własnej sypialni sprawił że chciałem krzyknąć, ale głos uwiązł mi w gardle. Bowiem w kącie mojej sypialni siedział chłopak. Skulony, oplatający rękoma kolana, nagi chłopak. Stałem jak wryty patrząc na niego. To nie był zwykły chłopak. Miał czarne kocie uszy. Czarno biały ogon leżał zwinięty przy jego boku. Nie wiedziałem co jest grane. Wyciągnąłem dłoń i chciałem iść w jego kierunku. Niestet gdy podniosłem stopę panele zaskrzypiały. Uszy chłopaka drgnęły, a on sam poderwał głowę. Stanąłem w miejscu nie wiedząc co robić. Studiowałem jego twarz. Małą z zadartym noskiem i pełnymi policzkami. Gdy zjechałem na usta moja uwagę przyciągało coś co chłopak miał na szyji. Coś co na pewno nie należało do niego. Obroża Youngjae zdobiła bladą szyję chłopaka. Już miałem zacząć krzyczeć i kazać mu się wynosić, ale gdy spojrzałem mu w oczy znowu znieruchomiałem. Te oczy tak bardzo podobne do mojego kociątka. Równie czarne i posiadające iskierki. Nie wiedząc dlaczego zapytałem.
-Yo...Yoo- odkaszlnąłem i spytałem już w miarę normalnym głosem-Youngjae?
- nee?
O MÓJ BOŻE!!!
-jesteś...jesteś...koto-człowiekiem?
- kotołakiem
- koto czym- spytałem nadal stojąc w przejściu. Nie mogę w to uwierzyć. Kociak którego wychowywałem przez ostatnie siedem miesięcy zmienił sie w człowieka.
- kotołakiem- odparł nie wzruszony.
- byłeś kotem, ale teraz jesteś hybryda człowieka i kota?-spytałem aby się upewnić. Gdy potrząsł swoją główką, Jęknąłem- o Boże.
- co się stało?- zaczął się powoli podnosić.
- nie!- wykrzyknąłem na co Youngjae(?) położył po sobie swoje puszyste uszy- przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. Chodzi o to że jesteś nagi.
- zawsze byłem.
- taaak...gdy byłeś kotem. Ale teraz jesteś tym kotoczymś i jak mniemam masz yyy...męskie genitalia. Poczekaj dam ci coś do ubrania.
- dobrze- powiedział wesoło i z powrotem oparł się o ścianę. Szybko pobiegłem do szafy w przedpokoju i wyciągnąłem z niej byle jakie bokserki szare dresy i podkoszulek. Przed drzwiami do mojej sypialni przetarłem ręką oczy i zajrzałem do środka. Ten koto coś nadal tam jest!
- Boże, co się dzieje- szepnąłem patrząc na swój sufit. Jeszcze raz zajrzałem do pokoju, a widąc że kot...człowiek...że Youngjae bawi się swoim ogonem patrzyłem się na niego jeszcze chwile.
- wchodzisz?- spytał mnie kot...Youngjae.
- co?
- wchodzisz do pokoju czy nie?
- eee tak- powiedziałem cicho- tak, tak wchodzę- powiedziałem głośniej i wszedłem do pokoju z uniesioną głową. Tak naprawdę miałem ochotę uciekać gdzie pieprz rośnie, ale ja wiem że to jest moja kicia...tylko pod postacią człowieka.
Podszedłem do łóżka i zostawiłem na nim wszystkie rzeczy. Wycofałem się kilka kroków do tyłu i spojrzałem na Jae.
- co to?- spytał podchodząc na czworaka do łóżka. Momentalnie zasłoniłem sobie dłonią oczy.
- w to się ubierzesz.
- jak?
- eee, nałożysz to na siebie- spojrzałem na Youngjae przez rozchylone palce. Siedział po drugiej stronie łóżka na kolanach, dzięki czemu materac zakrywał intymne części ciała. Odsunąłem więc dłonie od oczu i podszedłem do łóżka usilnie starając się patrzeć tylko na nie. Wziąłem czarne bokserki do rak i przyłożyłem sobie je do spodni.
- one powinny znajdować się tutaj. To-wziąłem dresy-na nich. A to co trzymasz w dłoni tutaj-złapałem za skrawek swojej bokserki.
- poradzisz sobie?- spytałem przełykając ślinę.
- chyba tak.
- to dobrze. Będę w kuchni. Jak się w to ubierzesz to przyjdź tam, dobrze?
- oczywiście- uśmiech jaki chłopak mi posłał sprawił że przez moment nie mogłem ruszyć się z miejsca.
Siedziałem w kuchni pijąc herbatę która miałem wypić odrazu po wejściu do domu. Noga nerwowo drgała mi pod stołem. Przecież to nie jest normalne aby kot zamieniał się w człowieka! Jestem teraz tego na sto procent pewniej te ten chłopak to Youngjae. Mają takie same oczy. To mi wystarcza. Czy kotołaki są podobne do wilkołaków. Zamieniają się w nie podczas pełni albo coś. Mam nadzieje że Youngjae będzie wiedział coś na ten temat bo ciekawość zżera mnie od środka.
- eee, dobrze?- usłyszałem z strony drzwi. Tylko kiedy tam spojrzałem serce stanęło mi na moment, aby następnie zacząć bić szalonym rytmem. W drzwiach od kuchni stał Youngjae w mojej czerwonej koszulce, która okazała się na niego za duża. Nie miał spodni, ale mam nadzieje że ma na sobie bokserki.
- a gdzie spodnie?- spytałem patrząc się na jego blade uda.
- nie mogłem zrobić w nich dziury, a jest mi nie wygodnie gdy ogon jest uwięziony- powiedział kręcąc wspomnianą częścią ciała?
- a no tak. Dobrze Youngjae, usiądziesz?- wskazałem krzesło na przeciwko mnie.
-yhym- odpowiedział i z uśmiechem usiadł na krześle.
- mam do ciebie parę pytań. Odpowiesz mi na nie?
- na tyle na ile będę mógł. Ja też będę chciał o coś spytać.
- dobrze. Więc najważniejsze pytanie. Jak to się stało ze jesteś człowiekiem.
-kotołakiem - powiedział takim tonem jakby upominał malutkie dziecko.
- dobrze kotołakiem.
- to normalne. Każdy w naszej rodzinie gdy ukończy osiemnaście lat, przechodzi transformacje w kotołaka.
- to jest was więcej?
- dużo więcej.
-okiej, powiedzmy że łapie. Zostaniesz człowiekiem...
-kotołakiem- wtrącił Jae.
-...kotołakiem do końca życia, czy możesz z powrotem zmieniać się w kota?
- to zależy.
- a od czego?
- od tego jak będzie mi się żyło jako kotołak. Mam trzy miesiące na decyzję. Jeżeli mi sie spodoba zostanę człowiekiem takim jak ty.
- więc to jest jakby okres próbny?
- tak.
- okej. To następne pytanie. Czy gdy byłeś kotek, byłeś wszystkiego świadom?- spytałem powoli.
- tak.
-nieee- Jęknąłem.
- tak- powtórzył.
- wszystkiego?
- wszystkiego.
-super-mruknąłem pod nosem.
- to wszystko?
- narazie tak- odpowiedziałem myśląc czy mam jeszcze jakieś pytania- też chciałeś o coś zapytać.
- jak mam sie do ciebie zwracać. Panie...
- panie?- spytałem zbity z tropu-dlaczego panie?
- W końcu opiekowałeś się mną przez dwieście siedemdziesiąt siedem dni. Masz prawo ządać odemnie jak mam sie do ciebie zwracać. Jesteś moim opiekunem.
- nie, nie. Mów mi po prostu Yongguk.
- Yongguk. Okej-uśmiechnął się i podskoczył na krzesełku. Taaa, mam kota który jest człowiekiem. Nie sorry, kotołakiem.
Po miesiącu mogę powiedziećeże Jae pod postacią kota-człowieka jest lepszy niż pod postacią kota. Prócz tego że w moim domu zawsze jest czysto, mam wyprane wszystkie rzeczy, to jeszcze gdy wracam padnięty z uczelni mam wspaniały obiadek. Kiedyś zapytałem się Youngjae skąd on to wszystko potrafi. Powiedział tylko że przez całe życie przyglądał się mi.
Wracałem właśnie z ostatnich piątkowych wykładów. Pod uczelnią pożegnałem się z grupka znajomych i jako jedyny udałem się w prawa stronę. Zanurzyłem nos bardziej w swój nowy szalik i zacząłem rozmyślać. Żyje z Youngjae-kotołakiem już od równego miesiąca. Jest to życie jak z bajki. Już od dawna nikt się aż tak mną nie interesował. Youngjae jest miły, uczynny, pomocny... i strasznie słodki.
Co?!
Nie, nie to miałem na myśli. Znaczy się to prawda jest słodki ale i niezwykle uparty. Do tej pory nie namówiłem go na założenie spodni chociaż już w dwóch parach zrobiłem te cholerne dziurki na jego ogon. Ale nie, mu jest nie wygodnie i koniec. Od pewnego czasu nawet go do tego nie zmuszam. Kupiłem mu piętnaście par bokserek i trzy bluzki które nawet na mnie są za duże. Wszystko po dziesięciu minutach od przyniesienia do domu zostało pięknie przyodziane o dziurki z tyłu. Uparty kocur.
Wszedłem do mieszkania odrazu wyczuwając wyżerkę. Rozebrałem się z zimowych ubrań i skierowałem sie do kuchni. Przystanąłem w miejscu bo spotkał mnie naprawdę uroczy widok. Youngjae stał obok kuchenki w swojej koszulce sięgającej kolan i puchowych skarpetach. Podśpiewywał sobie pod nosem piosenkę puszczona w radiu. Końcówka ogona drgała w wszystkie strony.
- dobrze się bawisz, kocurku?- spytałem oczekując jego reakcji która była taka jaka się spodziewałem. Podskoczył w miejscu, upuścił drewniana łyżkę która trzymał w dłoni i położył po sobie uszy.
- jak na stworzenie o wytężonym słuchu, twój słuch się nie spisuje- dodałem podchodząc do niego i zaglądając mu przez ramie co gotuje. Ramen. Mniam.
- wystraszyłeś mnie. To przez muzykę. Gdy się odetne od świata można ze mną zrobić wszystko.
- wszystko powiadasz?
- prawie wszystko- poprawił się szybko- siadaj, już podaje- dodał i popchnął mnie lekko w stronę stołu. Usiadłem na krześle i śledziłem jego poczynania. Prawie że zakrztusiłem się własną śliną, gdy schylił się aby podnieść łyżkę która mu upadła. Właśnie od pewnego czasu tak mam. Gdy oglądamy film i Youngjae niespodziewanie położy mi głowę na kolanach, bardziej interesuje mnie yo aby nie usłyszał mojego szybko bijącego serca, niż akcja która rozgrywa się przedemna. Gdy kiedyś przebierałem się w swojej sypialni drzwi nagle się otworzyły i do pokoju wszedł Youngjae. Przeszedł całą długość bez słowa, a gdy W końcu stanął przedemna przytulił mnie bez słowa. Stałem wtedy jak wryty nie wiedząc co się dzieje. W końcu byłem tylko w bokserkach a niesamowicie uroczy chłopak, od tak mnie przytulił. Czytałem o tym w Internecie i dowiedziałem się że koty lubią się przymilać. A bądź co bądź w Jae jeszcze trochę kotka zostało. I nie chodzi mi o uszy czy ogon a o zachowanie. Gdy jakiś tydzień po jego transformacji zaciął się nożem płakał i miauczał jednocześnie. A gdy polałem krwawiące miejsce wodą utlenioną, syknął jak kocur. Gdy oglądaliśmy film i położył mi głowę na kolanach(któryś raz z rzędu) położyłem mu na niej dłoń i zacząłem smyrać za uchem. Jakie było moje zdziwienie gdy zaczął mruczeć!
- Yongguk!- usłyszałem jego głos bardzo wyraźnie. Otrząsnąłem sie z myśli i spojrzałem przed siebie. Na stole leżały już dwie miski ramenu, a Jae machał mi ręką przed twarzą.
- co?
- jesz?- wskazał głową na parujące miski.
- tak, tak.
Bo Jae oblizuje nawet usta w bardzo kocim stylu!
Na dwa tygodnie przed terminem kiedy Jae miał wybrać sobie kim chce być, nie mogłem wytrzymać. Jednego byłem pewny. Ten cholerny kocur podoba mi się i to bardzo. Zauroczyłem się w nim. I to bardzo. Uwielbiam go. I to bardzo. Kocham go! I to bardzo!
W ciągu tych prawie trzech miesięcy miałem multum okazji na uzmysłowienie sobie tego. Jednak najważniejsza przytrafiła mi się tydzień temu. Miałem dla Jae mały prezent. Wracałem właśnie od sklepu z odzieżą gotycką. Nawet nie chce wiedzieć co kasjerka pomyślała sobie gdy spytałem się ją o obrożę dla człowieka. Spojrzała się ja mnie trochę krzywo i poprowadziła do właściwego stoiska. Takiej kolekcji obróż(i to dla człowieka) nigdzie nie widziałem. Chciałem kupić Youngjae inna, lepszą obrożę, ponieważ tamta ociera się o jego delikatną skórę powodując zaczerwienienia. Nie chciałem aby cokolwiek odznaczało się na jego jasnej karnacji. Tak więc zakupiłem bardzo ładną czarną obrożę z materiału z złotym dzwoneczkiem i skierowałem się do domu. Gdy pokazałem Jae prezent nie mógł ukryć swojego zainteresowania. Końcówka jego ogona kręciła się w wszystkie strony. Gdy zapiąłem obróżkę delikatnie na jego szyji ten był tak szczęśliwy że rzucił się na mnie przytulając mocno i cmoknął mnie w usta. Wybałuszyłem oczy i rozdławiłem usta. Jae powiedział mi że widział to w telewizji i że podobno tak zachowują się osoby które się bardzo lubią. Tylko tak robią osoby które się bardzo bardzo lubią. I gdy oglądaliśmy wieczorem film, a Jae położył mi już zwyczajowo głowę na kolanach, a ja smyrałem go za uchem, zaczął bawić się dzwoneczkiem zawieszonym przy obroży. Dotykał go, obkrecał dookoła, pukał delikatnie palcem aby wydawał dźwięk. I gdy przez dłuższą chwilę nie słyszałem żadnego dźwięku poza filmem, zerknąłem na kocurka. Zasnął. A gdy spojrzałem na jego wargi, nie mogłem się powstrzymać, więc pochyliłem się pocałowałem go w usta. To nie był pocałunek taki jaki bym chciał. Był za krótki i w ogóle nie namiętny. Akurat gdy opierałem plecy z powrotem o kanapę, Youngiie się przebudził. Wtedy miałem szczęście.
Nocne skradanie się do salonu i patrzenie na kociaka chociaż przez dziesięć minut, stało się już moją tradycją. Dzisiaj trochę później niż zwykle wyszedłem po cichu z swojego pokoju i na palcach przeszedłem do salonu. Spał tam. Jak zawsze zawinięty w kołdrę tak że tylko jego czarne włosy spod niej wystawały. Uszy drgały co chwila gdy głośniej postawiłem stopy na chłodnych panelach. Podeszłem do kanapy i ukucnąłem.
- co ty ze mną zrobiłeś, Youngiie? Wywróciłeś mój świat do góry nogami- zacząłem delikatnie głaskać go po głowie- nigdy bym nie pomyślał że zakocham się w hybrydzie kota z człowiekiem. Nigdy bym nie pomyślał ze w ogóle takie połączenie istnieje. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Nie chcę się z Toba rozstawać. Nie zniosę gdy wybierzesz życie kota. A jeżeli już dokonasz takiego wyboru...mam nadzieje że chociaż zostaniesz wtedy ze mną. Chociaż pod postacią kociątka będę mógł cię widywać. Kocham cię- Schyliłem się i ucałowałem jego rozchylone wargi.
- czułem to- powiedział sennie. Odsunąłem się gwałtownie od kanapy i czekałem. Miałem nadzieję że mówi to przez sen. Jednak straciłem nadzieje, gdy Jae otworzył leniwie oczy, które świeciły w ciemnościach.
- ja przepraszam. Ja nie chciałem.
- to dlaczego to zrobiłeś?- spytał podciągając się na łapkach, aby mógł usiąść normalnie i spojrzeć mi w oczy.
- bo...boo
- Bo Przewróciłem twój świat do góry nogami? Bo jestem najważniejszą osobą w twoim życiu? Czy może dlatego że mnie kochasz?
- słyszałeś?
- nie spałem- odparł nie wzruszony.
- ja przepraszam Jae. To sie więcej nie powtórzy. Zrozumiem jeśli...
- odwzajemnię twoje uczucia?
- co?
- odwzajemnię...
- zrozumiałem...ale jak to?
- chce zostać z Toba Yongguk. I nie pod postacią kota czy kotołaka. Tylko pod postacią człowieka.
- chcesz zostać? Ze mną?
- jako człowiek. Bo...ja też ciebie kocha. Znaczy się, nie wiem dokładnie jak wygląda to uczucie. Ale wiem że gdy masz wrócić z zajęć ręcę zaczynają mi się pocić i wszystko mi z nich wylatuje. Że gdy siedzimy tak blisko siebie na kanapie, nie mogę się skupić na tych głupich wojennych filmach. Albo gdy głaszczesz mnie po głowie to najprzyjemniejsze uczucie jamie kiedykolwiek przeżyłem.
- oj nie. To nie jest najprzyjemniejsze uczucie jakie przeżyłeś.
- nieee?
- to jest to najbardziej przyjemne- i nie czekając na jego reakcje złożyłem na jego ustach pocałunek jaki chciałem złożyć. Długi, namiętny i gorący. Jeździłem językiem po jego podniebieniu, do czasu aż zaczął mruczeć. Zarzucił mi ramiona na szyje i przybliżył się do mnie. Z czasem mruczenie zaczęło cichnąc, a jego miejsce wstąpiły westchnienia. Oderwałem się od jego ust ciągnąć jeszcze zębami za dolną wargę. Oparłem się czołem o to jego przymykając oczy i wplotłem palce w jego włosy. Zaraz jednak z powrotem je otworzyłem zdając sobie sprawę że Jae nie ma kocich uszu. Odsunąłem się od niego i spojrzałem na jego czarne włosy. Nie ma ich. Puchate uszy Younga zniknęły. Objąłem go w pasie i spojrzałem na plecy. Po czarno białym ogonie też nie ma śladu.
- co...
- zdecydowałem. Chcę być człowiekiem. I zostać z Toba- natychmiast go do siebie przytuliłem.
- nawet nie wiesz jak się cieszę. Kocham cię - szepnąłem mu do ucha. Normalnego, ludzkiego.
- ja ciebie też. Tylko...jest pewniej problem.- odsunąłem go na długość ramienia i spojrzałem zaniepokojony.
- co się stało?
- nie wiem...kim teraz dla mnie jesteś?
- chłopakiem. Jestem twoim chłopakiem- i z powrotem przytuliłem swojego kocurka. Moje chłopaka kocurka.
Ochh czyż nasz Youngjae pod postacią kotka nie jest słodki? Za wszelkie błędy przepraszam ^^. To najdłuższe i jedyne BangJae jakie napisałam. Proszę więc o komentarze. Ogółem wiem że B.A.P nie było w "Weekly Idol" w kwietniu, ale jakoś tak chciałam tutaj o nich wspomnieć. Dziękuje za odwiedziny na blogu i...
Do zobaczenia.
Aww to było słodkie. Nigdy nie czytałam BangJae, ale jeżeli mają być takie to chcę więcej !!!
OdpowiedzUsuńMadzia
Cieszę sie że ci się podoba. Zauwazylam że mało jest opowiadan z innymi paringami. Króluje BangLo i prawie nic po zatym. Dlatego stworzylam tego bloga. Dla zabawy i wylania swoich myśli. Dziękuję za komentarz. ^^
UsuńTakie urocze~ xD
OdpowiedzUsuńPo pierwsze chciałam ci bardzo mocno podziekowac za obserwacje bloga. To wiele dla mnie znaczy. Gdy mój intetnet zacznie normalnie chodzić pozwiedzam twoje blogi. Nigdy nie czytałam BangJae i nie wiedziałam jak je napisać. Ale gdy utworzyła mi się fabuła w głowie wiedziałam już jakbym chciała aby to wyglądało. Dziękuję za komentarz.
UsuńGdy wyszłam na bliga i zobaczylam one shota a dotego z Bangjae nie mohlam uwierzyć. To mój ulubiony pairing którego niestety w polsce wogóle nie ma. Prosze cię stwórz coś jeszcze równie slodkiego.
OdpowiedzUsuńJak już wspominalam w odpowiedzi dla Madzi w polsce króluje BangLo. Dlatego będę starała się dodawać notki z innymi pairingami ^^ I postaram się stworzyć coś słodkiego. Dla ciebie <3
UsuńTak jak na wierna fanke przystalo, komentuje od razu po przeczytaniu~ ^^
OdpowiedzUsuńOczywiscie, na dzien dobry pozdrawiam moja zdolnosc czytania ze zrozumieniem. Zamiast BangJae widzialam BangDae i wielkie bylo moje zdziwienie, ze posrod imion dla kotka nie pojawila sie kartka z napisem "Daehyun" O.o Dopiero wtedy sie zorientowalam, ze to w ogole inny pairing bedzie~ xD
Ogolnie czytalam juz sporo ff ktorych bohaterami byly hybrydy, glownie wlasnie kota i czlowieka.
Tego fica zaliczam do tych lepszych i zdecydowanie slodszych^^
Bardzo przyjemnie czytalo sie tego fluffa i jestem pozytywnie zaskoczona pairingiem. Poki co nie zdarzylo mi sie czytac BangJae, bo zdecydowanie Dae nalezy do Jae i tyle xd
Uwielbiam opowiadania wychodzace spod Twojego "piora" wiec calosc podsumuje to tak: <3 ^^
Czekam na kolejny wpis~
Weny i hwaiting!~ ;3
Tyle słodkości co od ciebie to nawet na urodziny nie dostaję^^. Dziękuję. Nie wiem kiedy dodam kolejną notke, bo wiadomo...szkoła. Jeszcze nie wiem kiedy będę miała czas wstawić rozdział. Zależy od planu lekcji xdd
UsuńOw... To nawet nie wiem czy to dobrze czy zle, ze pisze prawde, ktora odbierasz jako komplementy... Mam przestac? xp
UsuńSpoko, rozumiem i wiem jak to jet byc zajetym^.-
Wazne tylko bys nie stracila zapalu do pisania ;3
Urocze :)
OdpowiedzUsuńWolę coś uroczego i slodkiego^^. Jakos rozdziały przesycone sexem to nie moja działka ;)
UsuńZ doswiadczenia wiem, ze smuty sa ciezkie do napisania... Choc uwielbiam je czytac~ xp
UsuńAle to jak opisalas scene seksu w DaeJae... ~~~ <3 po prostu idealnie <3 *^*
Czytałam to już jakiś czas temu i kiedy znowu to przeczytałam to zdałam sb sprawę że nie skomentowałam tego szocika ! Wstyd i hańba !!
OdpowiedzUsuńA więc pozwól że odpokutuję to cx
One shot był meeega słodki ♡ Youngjae jako kocurek... Awwww *.* Idealnie pasuje !
Bang był tu taki opiekuńczy (?) Cudnieee cx
ten paring jako tako jest trochę naciągany xd ale to opo było urocze i świetne o.o
Dzięki tb chyba polubiłam BanJae ♥
A co do całości to cud, miód, malina, orzeszki ;3 / arnuka
Chcemy więcej Bangjae!! <3 To jest cudowne, już Cię kocham xD <3
OdpowiedzUsuń