Z dedykacją dla JiHan ( liczyłaś na BangLo) :D
Domówki to najlepsza rzecz, jaką człowiek mógł wymyślić od czasów zapałek. To dobra, jeszcze ekspres do kawy jest zajebistym wynalazkiem, ale to nie o tym. Imprezy w domu. Taka chujowa nazwa, a kryje a w sobie tyle dobrego. A Domówki u Himchana mają jeszcze większe znaczenie.
Nie zamierzałem się dzisiaj opić. Zamierzałem kulturalnie sączyć jedno piwko za drugim, tak abym nie musiał po nie wstawać mniej więcej co dziesięć minut. Zazwyczaj imprezy tego typu rozkręcają się po około godzinie, ale nie u Channiego. U niego wszystko zaczyna się od przekroczenia progu jego wielkiego domu. Nie nazwał bym tego willą, ale jego dom ma (jeżeli dobrze pamiętam) sześć sypialni, cztery łazienki, salon trzy razy większy od mojego i kuchnię jak w restauracji. Do tego dochodzi parę hektarów ogrodu na którym znajduje się basen, kort do tenisa i koszykówki. Taa, wy też nie nazwalibyście tego willą, prawda? Jego ojciec jest znanym biznesmenem, posiada własną firmę. Mocha za to jest prawniczką. Z tego co wiem- a raczej zaobserwowałem- są szczęśliwą rodziną, tylko często nie ma ich w domu. Ach do tej uroczej rodzinki dochodzi jeszcze syn pani domu. Tak, dokładnie Himchan ma brata, ale nie rodzonego. W sumie Kim zawsze chciał mieć brata, ale los sprawił że posiada starszą siostrę która studiuje i mieszka w akademiku. Junhong- bo tak nazywa się jego przybrany brat- ma niecałe szesnaście lat, włosy w kolorze blondu i niezwykle ciemne oczy w których można się utopić. Ogólnie dzieciak rośnie jak na drożdżach, co za tym idzie niedługo i mnie przewyższy. Ale jest na tyle drobny i słodki że to wszystko rekompensuje. Widziałem go w życiu multum razy, ale rozmowy które razem przeprowadziliśmy można policzyć na palcach u rąk. Większość z nim przeprowadzana była w czasie, gdzie jego starszy brat znikał na chwilę w swoim pokoju aby zostawić torbę i zmienić obcisłe rurki na zwykłe szare dresy. Zazwyczaj zaczynała się tak:
- cześć młody.
- um...dzień dobry hyung.
- co robisz?
- pracę domową z historii.
A kończyła tak:
- może potrzebujesz pomocy?
- nie, dziękuję hyung. Poradzę sobie.
I na koniec uśmiechał sie w ten swój szczególny sposób, tak aby w policzkach powstały dołeczki, a oczy skryte za okularami stały się mniejsze. Zazwyczaj uczy sie w kuchni przy stole, albo w salonie na dywanie. Kiedy tylko my przychodzimy chcę zostawić nas samych, ale Himchan jako dobry brat pozwala mu zostać. Bo Himchan to ogólnie dobra duszyczka. Pomoże tu, tam kogoś uszczęśliwi. Jesteśmy w tym samym wieku, a czasami czuję się jak dziecko przy nim. Zresztą swojego brata nie traktuje inaczej. I dlatego też boje sie zrobić to, co od dłuższego czasu śni mi się po nocach. Wiem że jak Himchan by sie o tym dowiedział zabił by mnie gołymi rękoma i nie pozwolił by zbliżyć się do swojego brata na krok.
Po około godzinie siedzenia na kanapie i szukania wzrokiem Junhonga zrezygnowałem z funkcji szpiega i udałem sie do łazienki. " Może gdy nie będę go szukać, sam mi sie nawinie?" bo przecież zazwyczaj tak jest, prawda? Gdy zgubisz pewną rzecz szukasz jej nie wiadomo ile, aż Wkońcu rezygnujesz. Po pewnym czasie ta rzecz sama znajduje ci się w dłoniach. Gdy już załatwiłem sprawy fizjologiczne i umyłem dłonie, udałem się na oględziny domu. I wcale nie szukam młodego chłopaka o pięknych blond włosach. I to wcale nie podchodzi pod obsesje. Ja poprostu muszę z nim pogadać. I troszeczkę opić, ale to tylko po to aby łatwiej mi sie z nim rozmawiało! Naprawdę. Gdy okrażyłem już któryś raz z kolei basen, udałem się zrezygnowany po jeszcze jedno piwo. Gdy wchodziłem przez duże szklane drzwi do salonu, wpadła na mnie jakaś laska. Złapałem ją więc w pasie i pomogłem utrzymać równowagę. Kiedy odrzuciła długie fioletowe włosy z twarzy przeklinałem swoje szczęście.
- Yonggukie, wszędzie cię szukałam. Gdzie chodziłeś?- zaćwierkała.
- tu i tam. Patrzyłem jak zabawa się rozkręca. Wiesz Hyosung muszę...
- zatańcz ze mną, zatańcz. Chociaż raz. Yonggukie proszę- wysunęła dolną wargę i chyba myślała że będzie wyglądać słodko. No dobra może dla innych i wygląda słodko, ale dla kolesia o innych preferencjach to nie jest fajne.
Ach, dlaczego laski nie rozumieją jasnego przekazu"odpierdol się ode mnie!" ? Można powtarzać i trzydzieści razy, ale one wiedzą lepiej. Poza tym, ja nie potrafię tańczyć. Mam dwie lewe nogi i potrafię na parkiecie zabić nie tylko siebie, ale i wszystkich w promieniu dziesięciu metrów. Dziewczyna jednak olewając moje protesty złapała mnie za ręka i pociągnęła na parkiet. Dobrze że leciała chociaż jakaś skoczna piosenka, można się trochę pobujać i udawać że się tańczy. Niestety Hyosung noonie to chyba nie wystarczało, bo w trymiga odwróciła się tyłem i zaczęła ocierać się o mnie tyłkiem. Złapałem ją za biodra z zamiarem odwrócenia jej przodem do mnie, ale ona położyła swoje dłonie na moich , unieruchamiając je, i tańczyła dalej jakby nigdy nic. Błagałem w myślach aby ta piosenka już się skończyła, i moje modły chyba zostały wysłuchane bo po nie całej minucie puścili jakiś metal.
- idziemy się czegoś napić?- spytała dziewczyna.
- wiesz noona, muszę do toalety- chciałem się jej jakoś pozbyć, ale to co mi odpowiedziała przeszło moje oczekiwania.
- Yonggukie- przybliżyła się do mnie- jak chcesz mogę iść z Tobą- wzruszyła ramionami jakby proponowała mi pożyczenie długopisu, a nie wizytę W DWOJE w toalecie. Przecież każdy dobrze wie po co chodzi się do toalety w dwoje na takich imprezach. Wymyślałem w głowie jakieś kłamstwo na poczekaniu.
- tylko że ja naprawdę muszę siku. Może zamówiła byś mi drinka? Jak wyjdę z toalety to do ciebie dołączę.
- okej- klasnęła w dłonie- to czego chcesz sie napić?
- Black Jean z czterema kostkami lodu wstrząśnięte nie mieszane. Acha tylko nie pomyl z Black Jeans bo zrobię się zły- Jezu moja wyobraźnia działa na pełnych obrotach. Ha, tylko ja potrafię wymyślić nazwy drinków w sekundę. Widząc jak dziewczyna zaczyna powtarzać sobie nazwę pod nosem, za pierwszym razem myląc Jeans z Jean miałem ochotę parsknąć śmiechem ale powstrzymałem się i udałem się do" toalety". Przecież tak naprawdę nie chciało mi sie lać. Zgarnąłem z kominka nie otworzone piwo w puszcze i udałem się do kuchni. Gdy byłem w przedpokoju ktoś zadzwonił do drzwi. W oka mgnieniu znalazł się obok mnie Himchan (jak on usłyszał dźwięk dzwonka przez tą muzykę?)otworzył drzwi w których stał nie kto inny jak Daehyun z jakimś uroczym chłopakiem. Channie wydał z siebie coś pomiędzy krzykiem a piskiem i rzucił się Hyunowi na szyję. Koleś który stał obok niego tylko uśmiechnął się w tak uroczy sposób że przez moment nie mogłem oderwać wzroku od jego policzków.
- Daehyun! Boże jak wyrosłeś. Bang widzisz ty go, jakie ciacho. Dawno cię nie widzieliśmy- zlustrował wzrokiem kompana Junga- I kim jest ten Słodziak z Toba- skinął na niego głową.
- Himmie, spokojnie. To Youngjae. Skarbie to mój kuzyn Himchan, a ten obok z ślinotokiem na twarzy to Yongguk. Ich możesz olewać.
- miło was poznać- chłopak odezwał sie pierwszy raz, i już wiedziałem że jego głos był stworzony do śpiewu. Jezu Yongguk, ogarnij się chłopie, bo ci stanie.
- Ach, parka?- spytał Kim, a gdy obydwoje skineli głową i złapali sie za dłonie, nie mógł opanować się i wydał z siebie głośne "awwww"- Yonggukie powiedz coś. Ej co z Tobą?
- heee?- spytałem, bo naprawdę się zawiesiłem. Ten cały Youngjae jest śliczny. Mała twarz, zadarty nosek, pełne wargi, kosmyki krótkich włosów postawione były do góry co dawało chyba jeszcze bardziej uroczy wygląd, a muszka pod szyją potęgowała to wszystko.
- hyung...odrazu ci mówię. ON JEST MÓJ- Daehyun objął ramieniem Youngjae, na co ten tylko się zarumienił i spuścił głowę. No mówiłem do cholery że kurwa Słodziak. Ale zajęty, a mnie tacy nie interesują. Poza tym mam dzisiaj innego słodziaka na celu, który tak na marginesie gdzieś zaginął. Ale postanowiłem się podroczyć.
- Daehyun, serio? Nie widzieliśmy się prawie rok, a ty nie podzielisz się?- spytałem z niby smutkiem w głosie.
- Bang uwierz że jeżeli go tkniesz- oberwiesz.
- Ach Dae- Westchnąłem teatralnie- dawno sie nie widzieliśmy- i przytuliłem go w męski sposób w który wchodzi klepanie po plecach.
- też tęskniłem debile. Sorry że tak późno ale pociągi w Busan strasznie się opóźniają.
- nic sie nie stało gołąbeczki. Chodźcie do salonu tam się napijemy... Aaaa chyba jednak nie. Yongguk- zwrócił się w moja stronę- wiesz może gdzie wcieło Junhonga? Nigdzie nie mogę go znaleźć.
- nie widziałem go- odpowiedziałem zgodnie z prawdą, na co Chan wypuścił powietrze z płuc i pokręcił głową.
- sorry, ale chyba sie nie napijemy. Muszę znaleźć brata...- czerwona lampka zaświeciła mi sie w głowie.
- ja go poszukam, ty naciesz się kuzynem i jego chłopakiem- odrazu sie zaoferowałem.
- serio?- spytał Channie- nie chcę ci psuć imprezy.
- nie psujesz i tak chowam się przed Hyosung.
- nadal zatruwa ci życie?-spytał Daehyun
- tak jakby- odparłem- jak go znajdę to co mam mu przekazać?
- tak w sumie to nic. Po prostu nie mogłem go znaleźć i trochę sie martwię- na "trochę" pokazał odległość pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Ja już wiem jakie jest to trochę. Pewnie chodził po całym dole i pytał ludzi o Junniego. Na piętro nie maja wstępu. Imprezka jest tylko na parterze i w ogrodzie. No cóż ja jako dobry przyjaciel mam ten przywilej i mogę sobie chacać po całym domku.
- to do zobaczenia później- rzuciłem w przestrzeń, i udałem się na górę po szklanych schodach. Miałem zamiar sprawdzić wszystkie pokoje. Znaczy się wiem ze cztery są zamknięte. Pokój Himchana, sypialnia ich rodziców, pokój Junhonga i sypialnia siostry Himchana. Więc można powiedzieć że mam ułatwione zadanie. Wszedłem do pierwszego pokoju po lewej i na szczęście nie zastałem tam nikogo. Gdyby Chan dowiedział się że ktoś naruszył jego rozkaz było by po " tym kimś". Zamknąłem drzwi i skierowałem sie do końca korytarza i do drugich otwartych drzwi. Gdy te uchyliłem nie zastałem już tak miłego widoku jak w pierwszym pokoju. Na wielkim łóżku obściskiwała się z jakimś kolesiem Hyosung. Odchrząknąłem aby zwrócić ich uwagę na siebie, na co koleś tylko machnął na mnie ręką.
- radzę wam...- zacząłem ale widząc że w ogóle mnie nie słuchają podjąłem inne kroki. Wycofałem się trochę za drzwi przymknąłem je i krzyknąłem na tyle cicho aby nie usłyszeli mnie na dole , ale też na tyle głośno aby usłyszeli mnie ci za drzwiami.
- gliny przyjechały- zajrzałem przez szparkę którą zostawiłem czy podziałało. No i podziałało. Zerwali się szybko z łóżka. Koleś zaczął ubierać koszulkę, a Hyosung poprawiać włosy. Parsknąłem śmiechem i udałem się do ogrodu. Basen cały był oblegany przez prawie nieznanych mi ludzi. Parę razy mignęły mi twarze które kojarzyłem z uczelni. Szukałem w tłumie wyróżniające się blond włosy, ale jak na złość nie widziałem żadnych. Żadnej blondynki, ani blondyna. Czy tylko Junnie jest unikatowy? Stanąłem na jednym z plastikowych krzeseł, tak aby górować nad wszystkimi. O kręciłem się parę razy wokół własnej osi, aż nagle zobaczyłem malutkie światełko w oddalonej części ogrodu gdzie większość terenu to drzewa. Nie zaszkodzi się tam przejść, może akurat trafię na Junhonga? Zeskoczyłem z krzesełka i szybkim krokiem skierowałem sie po dwa piwa. Dzierżąc dwie puszki alkoholu wymijałem dziwnie kujące krzaki i wysokie drzewa. Podskoczyłem gdy nagle obok mnie zaszelestała wysoka trawa. Wpatrywałem się przez moment w tamto miejsce chcąc być pewien że zaraz stamtąd nic nie wyskoczy. Po chwili zdałem sobie sprawę ze zaczęło mocniej wiać i to wywołało poruszenie krzaków. Walnąłem sie w czoło z własnej głupoty.
- o czym ja myślę w wieku dwudziestu dwóch lat. Przecież ja nie wieżę w duchy- powiedziałem sam do siebie. Zaśmiałem sie cicho i wznowiłem swoją wędrówkę do światełka, które z każdym krokiem jest coraz bliżej. Gdy W końcu znalazłem się na małym skrawku ziemi gdzie nie było żadnych roślin, upewniłem się że znalazłem swoja zgubę. Junhong siedział do mnie bokiem na starej ławce z kolanami podciągniętymi pod brodę. Światło z lampy solarnej rzucało na niego poświatę, koloryzując jego włosy na srebrno. Przyglądałem mu sie moment, aż w końcu stwierdziłem ze trzeba wznowić akcje. Wyszedłem tak więc z cieniu drzew i podszedłem do ławki.
- impreza cię nudzi?- spytałem na początek. Junhong podskoczył na ławce i złapał sie za serce.
- h-hyung, wystraszyłeś mnie- zająkał się i obrócił w mogą stronę.
- przepraszam, nie chciałem- powiedziałem skruszony- Mogę?- wskazałem na ławkę.
- jasne- przesunął sie trochę w prawo tak abym mógł usiąść, ale też tak abym nie był zbyt blisko niego.
- to co? Impreza za nudna?- spytałem podając mu piwo, które ten przyjął!
- to nie moje klimaty- powiedział kładąc piwo na ziemi. Ehhh, a jednak nie piję- poza tym...nie znam tu nikogo.
- hej, a ja?
- szukałem cię, ale nie mogłem znaleźć.
- szukałeś mnie?- spytałem zdziwiony. To ja go szukałem!
- n-no...tak- zająknął sie, i muszę przyznać że mi się to spodobało
- ja ciebie też szukałem, ale nie było cię w domu. Długo tu siedzisz?
- od...- zastanowił się moment-Nie wiem nie mam zegarka ani telefonu- odwrócił się bardziej w moja stronę- eee...wiesz może która godzina?- spytał się zagryzając dolna wargę. Wyjąłem telefon z kieszenie spodni z spojrzałem na wyświetlacz.
- dochodzi dwudziesta trzecia. Jest wcześnie.
- wcześnie?
- a późno?
- no nie późno, ale nie wcześnie. Technicznie rzecz biorąc jest już noc, i jest też po ciszy nocnej.
- jesteś za mądry- rzuciłem, bo chłopak powiedział to zdanie jak mój profesor od historii.
- bez przesady.
Patrzyłem się na niego w komfortowej ciszy. Chłopak jakby wyczuł że się na niego gapie, bo spojrzał się na mnie z uniesioną bladą brwią.
- mam coś na twarzy?- spytał.
- wręcz przeciwnie. Jesteś śliczny- powiedziałem od niechcenia.
- eee...d-dziękuję. Chyba.
- nie pijesz?- zmieniłem szybko temat i wskazałem głową puszkę, samemu pociągając spory łyk.
- nie.
- nie lubisz?
- nie to że nie lubię. Po prostu nie chcę zdenerwować Himchana tym że otworzyłem piwo.
- nie musisz otwierać piwa- upiłem łyk i nie czekając na jego odpowiedz złapałem go za podbródek i wpiłem się w jego różowe usta. Rozchyliłem je językiem i wlałem do środka alkohol. Gdy poczułem że go połknął zacząłem go całować, a nie widząc sprzeciwu z jego strony pogłębiłem tą pieszczotę. Ten pocałunek należał do niezdarnych ale i słodkich. Już mogłem stwierdzić że nie ma on zbyt wielkiego doświadczenia w tym zakresie. Przejechałem językiem ostatni raz po jego wargach i odsunąłem się.
- nie- jęknął-jeszcze- i przyciągnął mnie do siebie. A ja co mogłem zrobić jak nie ulec? Złapałem go za kark, i przyciaganałem bliżej. Chłopak jęknął mi w usta i zarzucił ręce na szyje. W tej pozycji było mi piekelnie niewygodnie. Kolana chłopaka zagradzały drogę do bliższego kontaktu. Przerwałem więc pocałunek i usadziłem go na swoich biodrach. Gdy już stabilnie siedział na mnie okrakiem zacząłem obcałowywać jego bladą skórę na szyji. Zassałem się parę razy tworząc piękne krwiste ślady. Włożyłem mu dłonie pod jego szarą bluzę i zacząłem jeździć nimi bo gładkich plecach. W zamian on obdarzał mnie pięknymi westchnieniami i jękami.
- Banggie...ja... Achh- zajęczał
- Banggie?- spytałem nie odrywając się od jego skóry.
- jeżeli ci się n-nie podoba to...to...
- bardzo mi się podoba. Mów tak do mnie- zażądałem. Przeniosłem się z pocałunkami na jego usta, potem za ucho. Gdy polizałem go po płatku usłyszałem ten piękny dźwięk.
- Banggie...ach proszę.
- o co mnie prosisz?- stwierdziłem że się z nim trochę podrażnię.
- więcej....o wię- więcej.
- czego więcej? Tego- zrobiłem mu kolejna malinkę tuż nad obojczykiem- czy tego- przeniosłem swoje ręce na jego klatkę piersiową i zacząłem pocierać sutki na co chłopak odchylił głowę do tyłu.
- wszystko. Wszystko hyung.
Gdy już miałem zdejmować z niego bluzę, Junhong zamarł.
- co jest?- spytałem. Jeżeli teraz będzie chciał przestać to go normalnie uduszę.
- słyszałeś?
- ale co?
- posłuchaj- nasłuchiwałem przez moment, ale że niczego nie usłyszałem po za muzyka, wznowiłem obcałowywanie jego szyi i pozbywanie się ubrań.
- Hyung, chodźmy do mojego pokoju. Tu...tu ktoś może...ach, po prostu...po prostu chodźmy.
Przecież nie jestem aż tak pijany, aby wziąć go na ławce. No dobra może przez chwilę miałem w głowie wizje Junhonga opartego o ławkę i proszącego mnie abym go ostro przerżnął. Ale to tylko przez moment, przyrzekam! Gdy już byliśmy przy basenie i wymijaliśmy ludzi którzy nawet w ubraniach wskakiwali do wody, zauważyłem że nikt nie zwraca na nas uwagi. Dwójka chłopaków idąca za rękę. Każdy zajęty był swoim drinkiem albo swoja połówką, która jest tą na zawsze albo tą na krótką chwilę. Już chciałem iść przez taras w salonie, ale chłopak którego prowadziłem zatrzymał sie w miejscu i nie chciał się ruszyć.
- o co chodzi?
- chodźmy przez garaż. W salonie na pewno jest mój brat, a ja nie chcę...nie chcę aby widział nas dzisiaj razem- nie powiem że nie zabolało, ale czego ja się spodziewałem po takim dzieciaku? Myśli sobie pewnie że ma doskonałą okazję do stracenia dziewictwa. A ja go naprawdę lubię. Nawet bardzo. Jestem za stary na takie zabawy, ale posłusznie udałem się w stronę garażu. Nigdy nie byłem w jego pokoju, więc jestem ciekaw jak wygląda. Wiem że lubi jeździć na deskorolce, ale nie jest skejtem. Wręcz przeciwnie. Jest najlepszym uczniem w swojej klasie, bierze udział w konkursach. Jego styl ubierania się mówi że jest normalnym dzieciakiem, ale okulary w grubej okrągłej oprawce temu zaprzeczają. Nosi je tylko do czytania, ale czyta on prawie w każdej wolnej chwili więc się z nimi nie rozstaje. Tak naprawdę wszystko co wiem o Junhongu, wiem od jego brata. Gdy byliśmy już obok jego pokoju, nie mogłem się opanować zacząłem go całować.
- Hyung, jeszcze nie tutaj- szepnął, ale ja go nie słuchałem. Byłem w własnej krainie przyjemności. Chciałem więcej i więcej. Złapałem go za pośladki i lekko podniosłem na co on zgrabnie na mnie wskoczył i oplótł mnie nogami w pasie. Przyparłem do do drzwi i zacząłem rozpinać tą nieszczęsną bluzę za którą zabrałem się już pięć minut temu.
- Banggie, proszę wejdźmy do środka.
- gdzie masz klucz?
- z tyłu w kieszeni- zabrałem więc rękę z jego tali i położyłem na pośladku. Ale zamiast wyciągnąć z klucz z kieszeni jego jeansow zacząłem ugniatać jego tyłek.
- Hyung, błagam cię k-ktoś nas może zobaczyć.
- niech zazdrości.
- proszę Banggieee, wejdźmy do środka.
Wyciągnąłem w końcu złoty kluczyk z tylnej kieszeni jego spodni, i otworzyłem drzwi nawet na moment nie przestając całować Junhonga. W środku na nowo Przyparłem go do ściany i zamknąłem drzwi na klucz. Gdy chłopak przerwał pocałunek i spojrzał na klamkę poczułem sie dziwnie zakłopotany.
- chyba nie chcemy żeby ktoś wszedł do środka?
- nie, nie chcemy- odparł i to on mnie pocałował. Jego pocałunki różniły się od moich. Były powolne, słodkie ale i namiętne. Nie agresywne i pełne dzikości. Złapał mnie za policzek i zszedł ze mnie. Ostatni raz zassał się na dolnej wardze i łapiąc mnie za rękę poprowadził w stronę łóżka. Miałem sekundkę, aby rzucić okiem na jego pokój. Tak jak myślałem wielkością przypominał pokój Himchana, ale było w nim mniej elektroniki, a więcej klasyki. Zaraz obok drzwi był pokaźny regał po brzegi zastawiony książkami. Na biurku leżał wyłączony laptop i parę papierków po batonikach czekoladowych. Na ścianach wisiały zdjęcia Junhonga a to z bratem, a to z jakimś chłopakiem. Jedno z nich przedstawiało ich, trzymających w dłoniach medale. Zaraz nad łóżkiem też było sporo ich wspólnych zdjęć. Wyłapałem jedno imię które było na pocztówce-Jongup. Przyjaciel? Muszę się potem dowiedzieć. To co jednak najbardziej przykuło moją uwagę to kolekcja deskorolek które były zawieszone na ścianach tak jak zwykłe półki. Jedna za drugą tworzyły kolorowy wzór. Było ich spokojnie z piętnaście, a i widziałem jeszcze trzy rozwalone w domu. Gdy Junnie w końcu usiadł na jego dwuosobowym łóżku, na którym była położona narzuta w m&m przypomniałem sobie że mam przecież do czynienia z dzieciakiem, a w dodatku jak mniemam prawiczkiem, którego dzisiejszej nocy chce wprowadzić w świat prawdziwej rozkoszy. Popchnąłem go lekko, tak aby posunął się w głąb łóżka i usiadłem pomiędzy jego kolanami. rozpiąłem do końca zamek bluzy, a kiedy mi się to udało odetchnąłem z ulga że nikt nam w tym nie przeszkodził. Rzuciłem ubranie na podłogę i pochyliłem się, aby złączyć nasze wargi. Całowałem go powoli, tak aby eis odprężył. Nie wiem dlaczego, ale chciałem aby i on poczuł rozkosz. Znaczy się taki plan miałem od samego początku. Tylko że wcześniej aż tak mi na tym nie zależało. Dopiero gdy wszedłem do pokoju który w pełni oddaję jego pasję i wiek, uświadomiłem sobie że to będzie pierwszy raz który zapamięta na zawsze! Ja nie miałem pięknego pierwszego razu, a jednak pamiętam aż nazbyt wszystkie szczegóły.
Zacząłem napierać na jego ciało tak aby sie położył, i zrozumiał moją aluzje bo pod chwili podtrzymywałem się na łokciach położonych po bokach jego blond czupryny. Niespiesznie przesuwałem się z pocałunkami na bladą szyje, a stamtąd na osłonięte obojczyki do których miałem dostęp, przez wcięcie w jego białej koszulce. Ręce ulokowałem pod nią i zacząłem ją podwijać. Gdy i ona znalazła swoje miejsce obok bluzy, chciałem pozbyć się swojej koszuli, ale Junhong złapał mnie za ręce i odciągnął je od guzików.
- ja chce to zrobić- powiedział patrząc mi prosto w oczy. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie i Skinąłem głową. Usiadłem obok niego i pociągnąłem go na swoje kolana. Trzęsącymi się dłońmi zaczął mi odpinać jeden guziczek za drugim. Po chwili gdy nie mógł sobie poradzić z jednym, westchnął, spojrzał na mnie i pocałował w nagą pierś. Westchnąłem gdy jego ciepłe wargi spotkały się z moja skórą. Teraz to on zaczął sunąć ustami po całej skórze jaką miał w zasięgu oczu...to znaczy ust. Złapał mnie za ramiona i stanowczym ruchem położył plackiem na łóżku. Gdy zszedł z moich bioder i ulokował się pomiędzy udami i całował skórę tuż nad linia spodni wiedziałem do czego zmierza i nie zamierzałem na to pozwolić.
- Junhong nie...nie rób tego- wystękałem.
- nie chcesz?- podciągnął się tak aby spojrzeć się mi w oczy. Czy mi się tylko zdawało, czy usłyszałem smutek w jego głosie.
- chcę i to bardzo, ale to Toba mam się dzisiaj zająć- i na dowód swoich słów objąłem go w pasie i przeturlałem się tak abym to ja był na górze. Zacząłem obcałowywać jego blada klatkę piersiowa i brzuch. Junhong wplótł mi palce w włosy i zaczął wyginać się z rozkoszy gdy ssałem jego sutki. Usiadłem pomiędzy jego nogami i dokończyłem rozpinanie swojej czarnej koszuli, rzuciłem go niedbale gdzieś za siebie. Wróciłem wargami do ciała chłopaka. Całowałem najpierw jego płaski brzuch i zrobiłem na nim kilka malinek, następnie przeniosłem się na pierś gdzie też pozostałem na chwile. Gdy byłem już przy szyji, a Junnie nie mógł opanować jęków stwierdziłem że muszę usłyszeć z jego ust że jest prawiczkiem. Tak dla pewności. Pocałowałem go w brodę i spojrzałem w oczy.
- powiedz mi...uprawiałeś już kiedyś seks?- jego reakcja była taka jak się spodziewałem. Rozszerzył oczy, uciekł wzrokiem a jego policzki przybrały słodki różowy odcień. Cieszyłem się że blondyn zdecydował aby jednak zapalić lampkę nocna.
- powiedz mi- nalegałem.
- hyung...dobrze znasz odpowiedź.
- ale chce ja usłyszeć z twoich słodkich usteczek. No dalej Junhong, spójrz mi w oczy i powiedz prawdę- złapałem go za podbródek i obróciłem jego twarz tak aby patrzał mi w oczy.
- ja...jeszcze nigdy n-nic...- westchnął i znowu uciekł wzrokiem- jestem prawiczkiem.
- i taka odpowiedz mnie zadowala- ręką która do tej pory znajdowała się na pościeli obok nas została przeniesiona na wybrzuszenie w spodniach chłopaczka i zaczęła je pocierać. Usta które nie zajmowały się niczym przyssały się do ust drugiej osoby spomiędzy których uciekały westchnienia. Zdjęcie jego spodni nie zabrało mi tyle czasu co górnej garderoby. Gdy już obydwaj byliśmy w samej bieliźnie, nie mogłem się powstrzymać i odsunąłem się od Junhonga, abym mógł spojrzeć na jego prawie nagie ciało. Oprócz tego że chłopak był strasznie blady i szczupły, zachowały sie w nim wszystkie męskie aspekty które widać było chociaż by w dole podbrzusza.
- co robisz?- spytał opierając się na łokciach.
- patrzę- odparłem i skierowałem swoją dłoń na czarne bokserki aby je zdjąć. Złapałem za róg ubrania i podniosłem wzrok na blondynka.
- jesteś pewien?- musiałem wiedzieć.
- t-tak.
- obiecuje ze będę delikatny i że zapamiętasz to na zawszę-przyrzekłem zanim pocałowałem jego wargi delikatnie. W między czasie zdjąłem również ostatnia część jego ubioru. Junnie spiął się, gdy złapałem jego męskość w dłoń i zacząłem przesuwać po niej ręką.
- ach...hyung, szybciej.
Tylko że ja nie chciałem aby właśnie tak kończył. Chciałem abyśmy doszli razem, złączeni w jedność. Spowolniłem więc ruchy swojej dłoni, tak aby chłopak topił się z rozkoszy. I topił się. Wyginął plecy w łuk za każdym razem gdy przyśpieszałem tępa i skamlał wtedy gdy zwalniałem.
-Banggie...ja achhh zaraz- wypuściłem jego prącie z dłoni na co ten jęknął zawiedziony- dlaczego przestałeś- wysapał.
- chce abyś doszedł gdy ja będę w tobie-powiedziałem i zszedłem z łóżka aby wyjąć z portfela prezerwatywę a z kieszeni spodni lubrykant. Mówiłem że planowałem to od niedawna. Jestem przygotowany, nic nie może pójść nie tak. Zanim wróciłem na łóżko, pozbyłem eis i swoich bokserek na co na twarzy Junhonga zagościł jeszcze większy rumieniec. Przypatrywał sie moment mojemu wyposażeniu, aż nagle podniósł na mnie głowę.
- to...to się we mnie nie zmieści- pisnął. Musiałem go jakoś uspokoić, więc czym prędzej wdrapałem się na łóżko i przyłożyłem palec do jego słodkich usteczek.
- cśśś- mruknąłem- od tego mam to- pomachałem mu czerwoną buteleczką przed twarzą- poza tym zajmę się Toba. Obiecałem że poczujesz tylko rozkosz?- spytałem na co on pokiwał głową- i tak będzie, zobaczysz- pocałowałem go w czoło, na co on zarzucił mi ramiona na szyje i Wtulił się we mnie. To rozczuliło mnie dogłębnie, i już wiedziałem że muszę zrobić wszystko aby poczuł się dobrze.
- ale i tak będzie bolało, prawda?- spytał w moja szyję.
- tak- odpowiedziałem zgodnie z prawdą, na co wciągnął głęboko powietrze-ale tylko przez moment- dodałem szybko- spokojnie Junnie, odpręż się- pomyślałem prze moment nad pozycją i szybko mnie olśniło- przytulaj mnie cały czas, tylko...usiądź mi na kolanach, dobrze?- pokiwał głową i zajął miejsce na moich udach. Pogłaskałem go po plecach i jedna ręką otworzyłem lubrykant. Po pokoju rozniósł się ładny zapach arbuza. Wycisnąłem sporą ilość na palce i skierowałem je do jego wejścia. Gdy tylko moje zimne palce dotknęły jego wejścia wciągnął gwałtownie powietrze i zacisnął swoje ramiona bardziej wokół mojej szyji.
- spokojnie, włożę tylko palca. Na początku będzie dziwnie. Mów jak zacznie boleć, dobrze?
- yhym.
Tak jak powiedziałem włożyłem w niego jednego palca na co jego tyłeczek powędrował trochę w górę tak jakby chciał uciec od nieproszonego gościa. Jedną ręką objąłem go ciasnej w pasie, ustami całowałem każdy skrawek skóry w moim zasięgu i kontynuowałem. Po pewnym czasie gdy chłopak nie spinał na mnie już tak mięśni dodałem drugi palec, a potem trzeci i jeszcze jeden. Gdy już rozciągałem go czterema palcami, Junhong zaczął sam się na nie nabijać i jęczeć cichutko. Wyjąłem więc z niego palce i kazałem sie położyć na brzuchu.
- ja chcę...chce cię widzieć, hyung.
- dobrze, więc połóż się na plecach.
Gdy spełnił już moja prośbę, założyłem prezerwatywę na mojego sterczącego penisa , go również obdarowałem sporą ilością lubrykantu. Założyłem jego ramiona na swoje barki i zacząłem napierać na jego rozciągnięta dziurkę. Gdy byłem już w połowie blondyn zacisnął na mnie swoje mięśnie na co sapnąłem.
- b-boli- szepnął i zacisnął mocno oczy. Jeżeli teraz się wycofam wszystko pójdzie na marne.
- Junnie, skarbie spójrz na mnie- złapałem go za policzek, a gdy otworzył swoje oczy widziałem w nich tylko ból i łzy. Przełknąłem ślinę-jeszcze kawałek, i przestanie boleć.
- Obiecujesz?
- obiecuję- przypieczętowaliśmy to pocałunkiem. Był to dobry sposób na odciągnięcie jego uwagi od tego co działo sie na dole. Gdy ostatni centymetr pokonałem jednym ruchem, Junhong wygiął się w łuk i krzyknął. Dziękowałem bogu ze na dole impreza trwa w najlepsze.
- achh...co to b-było?- już wiedziałem ze trafiłem w jego prostatę i byłem niezmiernie szczęśliwy że przebrnelismy przez ból. Razem.
- teraz tylko to będziesz odczuwać.
Zacząłem się powoli wycofywać i z powrotem w niego wchodzić. Za każdym następnym razem robiłem to szybciej, a już po jakimś czasie chłopak sam zaczął wychodzić mi na przeciw. Jego nogi zjechały z moich barków na brzuch i tam zostały zaciśnięte wokół pasa. Gdy czułem że już długo nie wytrzymam ująłem na nowo jego męskość i zsynchronizowałem ruchy z z tymi w jego wnętrzu. Orgazm przyszedł nagle, i rozbił nas na miliardy małych kawałeczków. Gdy poczułem jak mięśnie zaciskają sie wokół mnie nie mogłem wytrzymać i doszedłem. Opadłem na niego i czekałem aż unormuje mi się oddech. Gdy w końcu wysunąłem sie z jego wnętrza i ściągnąłem kondom rzuciłem go pod łóżko. Potem go zgarnę. Myślałem ze Junnie się we mnie wtuli, ale on odwrócił sie do mnie tyłem i skulił się w kulkę. Było mu źle? Przecież doszedł.
- źle było?- spytałem, głaszcząc go po nagim ramieniu. Pokręcił głową i odwrócił sie do mnie powoli.
- nie...było fantastycznie- podłożył sobie złączone ręce pod policzek i spojrzał na mnie.
- ale?- wiedziałem ze jest jakieś, inaczej by się tak nie zachowywał.
- ale...ale to nic nie znaczy, prawda?- spytał cicho. Czy to nic nie znaczyło? Owszem było mi zajebiscie dobrze, pierwszy raz zająłem sie tak dokładnie moim partnerem. No właśnie ale. Junhong jest odemnie młodszy o sześć lat, gdyby Himchan dowiedział się że przespałem z jego młodszym braciszkiem zabił by mnie gołymi rękoma. Lubię dzieciaka i to nawet bardzo. Jest też piekielnie ładny i słodki. Myślę że znaleźlibyśmy wspólne tematy. Ale ten wiek. Czy to już nie podchodzi pod pedofilię?
- Junnie, ile dokładnie masz lat?- spytałem chociaż wiedziałem dokładnie. Po prostu miałem jakąś tam nadzieję że nie znam jego dokładnego wieku.
- chodzi ci o wiek? To tylko sześć lat. Dla mnie mógł byś być nawet o dziesięć lat starszy i tak...cię lubię.
- ja też...
- ale?- spytał kolejny raz. A ja w głowie już wiedziałem co powiedzieć.
- spróbujmy- zdecydowałem.
- co?- chyba nie takiej odpowiedzi sie spodziewał bo aż podniósł sie do siadu i spojrzał na mnie nie dowierzając.
- spróbujmy- powtórzyłem, na co na twarzy chłopaka wykwitł szeroki uśmiech.
- naprawdę?
- naprawdę- gdy tylko słowo opuściło moje wargi, Junnie rzucił mi się na szyje. Uśmiechnąłem się do siebie i przytuliłem go mocniej.
Jeżeli świat będzie miał coś do naszego związku, przebrnę przez to razem z Junhongiem. Moim o sześć lat młodszym chłopakiem.
Jakoś nie mam weny do pisania "Understanding". Może w następnym tygodniu dodam trzeci rozdział? Sama nie wiem. To pierwszy raz (raczej pierwsza notka) z znaczkiem +18, mam nadzieje że was jakoś nie zniesmaczyłam, a wręcz przeciwnie ze się podobał ;) Ocene zostawiam wam i
Do zobaczenia <3.
Uff Wkońcu wlacztlas funkcje dla osób anonimowych. Cieszę sie ze założyłas tego bloga. Jestem częstym gościem i czytam każdą notkę. Jak na twoją pierwszą scenę erotyczną poszło ci to całkiem gładko. I tak dalej, powodzenia życzę. Hwaiting:D
OdpowiedzUsuńTak właściwie to nie jest pierwsza scena erotyczna. Kiedyś napisałam 16 rozdzialowe opowiadanie i je też chciałam wstawić na bloga. Niestety opowiadanie bylo na telefonie, a telefon zgubiłam. Moje szczęście :) A co do tej funkcji to nawet nie wiedziałam ze cos takiego istnieje. Moze teraz ludzie zaczną komentować? ;)
UsuńA skomentuje xD Ciesze się,że włączyłaś tą funkcję,a co do shot'ka to dużo weny bo naprawdę dobrze piszesz.A tak poza tym to niemogę doczekać się następnego rodziału~
OdpowiedzUsuńAwww~~. Kocham smuty BangLo <33 Pisz więcedj takich shotów ;> Było by bosko gdybyś napisała opowiadanie z BangLo ^^ Hwaiting ;)
OdpowiedzUsuńwięcej*
UsuńJejku, przepraszam dopiero teraz weszłam na gmaila i nie zauważylam nowego komentarza ^^ O opowiadaniu z BangLo mówisz hmmm...może...kiedyś... jak narazie mam trochę co innego w planach. Zobaczycie w środę. Dziękuję za komentarz; ) jest mi miło. I przepraszam za tak późną odpowiedz.
OdpowiedzUsuńHejt, kolanem w twarz i ogólnie.. yeap, dopiero teraz to przeczytałam. Więc tak- dedyk, omfg, już na początku się nim podjarałam. Dziękuję ^^. Co to shota, pomysł miałaś genialny, fajnie przedstawiłaś myślenie Yongguka. Takiego go widzę. Gdyby nie te błędy typu: wypowiedzi od małej litery, jakieś ortografy i inne bzdety, to byłoby cudownie. ^^ Wiadomo, to się wyrobi. Ale serio, całość i temat shota mnie zagina. Bardzo dziękuję, całuję i życzę weny na opka i może inne Banglo. <3
OdpowiedzUsuńHwaiting. c:
Spoko ^^. Rozumiem nie każdy ma czas i takie tam... Jednak cieszę się że wgl to przeczytalas xd. Tak jak na samym poczatku pisałam liczyłam na twoją opinie ponieważ bardzo mi na nej zależało. Ważne że ci się jako tako podobało. Dziękuję za komentarz ;)
UsuńWoah. To było mega. Naprawdę wyszło dobrze! Chociaż gdyby poprawić jeszcze te błędy. Niektóre nie przeszkadzały w czytaniu,a drugie wręcz przeciwnie. Na początku myślałam,że jest to perspektywa maknae,a tu proszę! Naprawdę fajnie to wszystko napisałś i to jaki stosunek miał Bang do Zelo. Umm! Było meeega! :)
OdpowiedzUsuń